Redakcja Bieganie.pl
Ostatecznie 31 zawodników, w tym 21 przedstawicieli biegów, liczy polska reprezentacja na Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow, które rozpoczną się już w piątek 1 marca. Oceniamy szanse naszych biegaczek i biegaczy na tle konkurencji. Na chwilę przed odlotem do Szkocji rozmawiamy też z faworytami do medali: Igą Baumgart-Witan oraz Marcinem Lewandowskim.
Do Halowych Mistrzostw Europy zgłoszono w sumie 637 zawodników z 49 krajów. Na kremowo-niebieskiej bieżni Emirates Arena w Glasgow będą rywalizowali między 1 a 3 marca. Polska reprezentacja wygrała klasyfikację medalową poprzedniego czempionatu w Belgradzie. Mimo młodego składu i absencji Adama Kszczota, możemy liczyć ponownie na miejsca na podium i finałowe emocje z udziałem Biało-Czerwonych. Kilka dni temu ze składu sztafety 4×400 m wypadł kontuzjowany Jakub Krzewina – ostatecznie więc reprezentacja liczyć będzie 31 zawodników (oraz 21 osób towarzyszących).
Poniżej oceniamy szanse polskich biegaczek i biegaczy w zestawieniu z rywalami w poszczególnych konkurencjach biegowych. Nasz przegląd opieramy na ostatecznych listach zgłoszonych do mistrzostw zawodników. Zapowiada się ekscytujący weekend dla kibiców lekkiej atletyki.
60 m kobiet – czy Ewa pozostanie na topie?
Ewa Swoboda była w tym sezonie halowym na topie. Zwyciężczyni prestiżowego World Indoor Tour długo liderowała tabelom światowym (SB 7.08) i przegrała tylko raz, z Iworyjką Marie-Josée Ta Lou. Mamy nadzieję, że 22-letniej zawodniczce AZS-AWF Katowice uda się utrzymać formę aż do finału w Glasgow i dobrze zniesie presję, jaką nakładają na nią media i kibice. W ostatnich tygodniach wyrosło jej kilka bardzo groźnych rywalek. Nie tylko holenderska supergwiazda Dafne Schippers, która na 60 m rozpędza się na razie powoli i kilka razy uległa już Ewie w bezpośredniej walce („tylko” 7.18 w tym sezonie, r.ż 7.00). Na listach startowych mamy również współliderkę tabel europejskich (SB 7.08) Mujingę Kambundji ze Szwajcarii (brązowa medalistka ubiegłorocznych MŚ w hali) oraz broniącą tytułu Ashę Philip z Wielkiej Brytanii.
60 m mężczyzn – trzymamy kciuki za finał
Sprint na 60 m mężczyzn to najliczniej obsadzona konkurencja HME. Wśród 48 uczestników jest Remigiusz Olszewski, przez 5 ostatnich lat najlepszy w Polsce sprinter pod dachem. „Remek” jedzie do Glasgow z najlepszym w tym sezonie wynikiem 6.64 (tylko 2 setne wolniej od życiówki). Na pewno w jego wypadku finał szkockich zawodów byłby bardzo dużym sukcesem.
Na listach startowych nie ma najszybszego w tym sezonie Brytyjczyka Reece’a Prescoda (6.53). Jest za to jego rodak Richard Kilty. Halowy mistrz Europy z 2015 i 2017 roku nie zaprezentował w tym roku jeszcze niczego spektakularnego, jednak poza tytułami i szybkością, obdarzony jest nadal fantastyczną reakcją startową. A to w przypadku reprezentanta gospodarzy może mieć niemałe znaczenie. Pretendentami do medali w Glasgow są poza nim: drugi na listach europejskich Emre Zafer Barnes (Jamajczyk z tureckim paszportem, SB 6.55), będący w zaskakująco wysokiej formie Kevin Kranz z Niemiec (SB 6.56), Jan Volko ze Słowacji oraz Szwed Henrik Larsson.
60 m przez płotki kobiet – Klaudia i Karolina blisko medali
Rekordzistka świata juniorek na 60 m przez płotki w hali Klaudia Siciarz na pierwszy rzut oka ma duże szanse na walkę w strefie medalowej. W tym sezonie wbiegła do elity seniorek z czasem poniżej 8 sekund (7.95 w finale Mistrzostw Polski w Toruniu) i jest trzecia na listach za utytułowanymi Niemkami: Pamelą Dutkiewicz oraz broniącą tytułu mistrzynią Europy Cindy Roleder (odpowiednio 7.89 i 7.91). Trudno wytypować zdecydowane faworytki – w zimie znakomicie startowały między innymi Finki Nooralotta Neziri i Reetta Hurske oraz Białorusinki Elvira Herman i Alina Talay. Szanse na finał ma też Karolina Kołeczek, która pod skrzydłami nowego trenera Piotra Maruszewskiego poprawiła już w tym sezonie swoją halową życiówkę (8.03).
60 m przez płotki mężczyzn – trudne zadanie Damiana i Dominika
U mężczyzn szanse naszych płotkarzy na finał są dużo mniejsze. W tym roku trzymamy kciuki za mistrza Polski Damiana Czykiera. Zawodnik KS Podlasie Białystok po jesiennej kontuzji stawu skokowego doszedł do siebie i pobiegł już pod dachem 7.70. Jest to aktualnie siedemnasty wynik w tabelach europejskich. Drugi z Polaków, Dominik Bochenek zdobywając 17 lutego halowe wicemistrzostwo Polski uzyskał zaś 7.75. Tytułu na wysokich płotkach, zapewne ze wsparciem lokalnych kibiców, będzie bronił Andrew Pozzi z Wielkiej Brytanii. W tym sezonie zdecydowanie szybciej biegali jednak od niego reprezentujący Hiszpanię Orlando Ortega (7.49 uzyskane podczas zawodów Copernicus Cup w Toruniu), Cypryjczyk Milan Trajkovic oraz Pascal Martinot-Lagarde z Francji – złoty medalista Mistrzostw Europy w Berlinie na 110 m przez płotki.
400 m / 4×400 kobiet – Iga nie czuje się liderką
W biegu na dystansie 2 okrążeń apetyty mamy wielkie. Nawet pomimo małej zmiany warty. Ostatecznie w Glasgow zobaczymy Justynę Święty-Ersetic, która na start zdecydowała się oficjalnie dopiero kilkanaście dni temu. Podwójna mistrzyni z Berlina i jedna z najpopularniejszych dziś polskich biegaczek wystartuje w najbliższy weekend zarówno indywidualnie, jak i w sztafecie.
Iga Baumgart-Witan, fot. Aleksandra Szmigiel/Running Creatives
Lokomotywą kadry jest jednak w tym sezonie Iga Baumgart-Witan, aktualnie najlepsza 400-metrówka sezonu halowego (51.91). Udało nam się porozmawiać z nią dosłownie kilka chwil przed odlotem z lotniska Okęcie. Mistrzynię Polski A.D. 2019 spytaliśmy, jak będą wyglądały ostatnie godziny przed pierwszym startem (biegi eliminacyjne pań zaplanowano na piątek 1 marca na godzinę 13.00).
– Raczej to będzie już tylko odpoczynek, a nie szlif formy. Czekają nas rozruchy, musimy rozeznać się, jak wygląda bieżnia w Glasgow – powiedziała nam zawodniczka BKS Bydgoszcz. – Staram się nie myśleć o starcie. Im bardziej się myśli o takich zawodach, tym, przynajmniej dla mnie, gorzej. Na ile to możliwe, z dziewczynami żyjemy w takim codziennym rytmie, poza treningami wychodzimy na kawę, ja czytam kryminały. Teraz lektur było mniej, może więc obejrzę jakiś serial… W ostatnim okresie nie będzie to na pewno nic ambitnego, to musi być „mega lightowe” – śmiała się sprinterka.
Jeśli wszystko w Glasgow pójdzie dobrze, Baumgart-Witan w ciągu trzech dób wystartuje aż 4 razy. Po piątkowych, podwójnych eliminacjach i sobotnim finale czeka ją prawdopodobnie niedzielny bieg rozstawny.
– Każda z 400-metrówek ma inne założenia taktyczne na indywidualny finał. Według mnie dużo ważniejsze jest, by wytrzymać w zdrowiu trzy biegi. W piątek mamy, zdaje się, 7 godzin odstępu między eliminacjami a półfinałem. Dwa starty jednego dnia są bardzo trudne, myślę, że tutaj duży wpływ na końcowy rezultat będzie miało przygotowanie psychologiczne, no i wytrzymałość. Na miejscu wszystko się okaże. Nie zawsze wygrywa liderka tabel – oby tym razem się udało!
Na temat składu i rozstawienia sztafety Iga starała się nie spekulować.
– Nie czuję się liderką sztafety. Wydaje mi się, że raczej nie pobiegnę na ostatniej zmianie, ale ostatecznie dowiemy się tego pewnie dopiero na niedzielnym śniadaniu – przyznała nam reprezentantka Polski.
Baumgart-Witan oraz Święty-Ersetic znajdują się ciągle na czele tabel europejskich. Ich konkurentkami są na papierze Lisanne de Witte z Holandii, Ayomide Folorunso z Włoch, jak również Irlandka Phil Healy – wszystkie z tegorocznymi wynikami o kilka dziesiątych sekundy słabszymi niż „Season Best” naszych. Najgroźniejsze dla Aniołków Matusińskiego wydają się nam silne fizycznie etatowe płotkarki: Szwajcarka Lea Sprunger oraz Brytyjka Eilidh Doyle.
Do narodowej sztafety, broniącej złota z HME 2017, zgłoszone zostały jeszcze: z powodzeniem wydłużająca dystans Anna Kiełbasińska (jej 52.32 to piąty wynik na 400 m w hali w tym roku), utytułowana Małgorzata Hołub-Kowalik oraz młodsze i nieco nmiej doświadczone: Natalia Kaczmarek i Justyna Saganiak. Największymi rywalkami naszych w 6-zespołowym finale powinny być Francuzki oraz reprezentantki gospodarzy Brytyjki.
400 m / 4×400 m mężczyzn – powtórka rekordzistów świata?
Indywidualnie na 400 metrów reprezentować nas będzie mistrz Polski Karol Zalewski. W tym sezonie prezentował solidną formę, ale jego 46.67 plasuje go dopiero na 13. miejscu tabel w Europie. Dodatkową siłą podopiecznego Jakuba Ogonowskiego może się jednak okazać… napięty program zawodów. Podobnie, jak w biegu kobiet, pierwsza runda eliminacji i półfinał są rozgrywane tego samego dnia. Karol w swojej karierze często „ćwiczył” taki wariant startując w kilkugodzinnych odstępach czasu na dystansach 200 i 400 m.
Tytułu halowego mistrza Starego Kontynentu broni po raz czwarty Czech Pavel Maslak. Jego 46.19 z tego sezonu nie prezentuje się jednak na tle stawki wybitnie. Najlepszy na listach startowych jest młodzieżowy rekordzista Europy na 400 m przez płotki, waleczny Norweg Karsten Warholm. W tym roku w styczniu pokonał już dwa okrążenia hali w czasie 45.56, a stało się to podczas zawodów jego imienia w rodzinnym Ulsteinvik. Groźny będzie Luka Janezic ze Słowenii (46,13 SB) oraz fantastyczny w zeszłym sezonie Hiszpan Oscar Husillos.
Wróćmy do Polaków. Nasza męska sztafeta 4×400 m broni tytułu mistrzowskiego z Belgradu, ale też przystępuje do HME w glorii rekordzistów świata z Birmingham. Dokładnie rok temu Polacy nabiegali historyczne 3:01.77, czym wprawili w osłupienie wszystkich, łącznie ze sobą. Nagła Kontuzja kolana Jakub Krzewiny i brak powołania przez PZLA w jego miejsce rezerwowego zawodnika (stan na 27.02) mogą stanowić poważny problem. W tej sytuacji w pełni sił muszą być, oprócz Zalewskiego, również Rafał Omelko, Dariusz Kowaluk oraz Tymoteusz Zimny. Liczymy jednak na mobilizację naszej sztafety, sklasyfikowanej przed mistrzostwami dopiero na szóstym miejscu w rankingu europejskim. Emocji w walce z reprezentacjami Belgii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii Francji, Włoch na pewno nie zabraknie.
800 m mężczyzn – któryś z naszych zapunktuje
Nie ma Kszczota, ale może być medal. Na 800 metrów mamy zgłoszonych aż trzech naszych reprezentantów. Nie biegali w tym roku szczególnie szybko (wszyscy lekko powyżej 1.47), ale po cichu liczymy na ich waleczność i przebojowość. Oprócz finalistów ostatnich letnich mistrzostw Europy Mateusza Borkowskiego i Michała Rozmysa możemy zobaczyć na tym dystansie Marcina Lewandowskiego, który do ostatniej chwili trzyma w szachu rywali i nie zdecydował jeszcze, na którym ze średnich dystansów wystartuje.
Spośród medalistów ostatnich HME na listach zgłoszeniowych jest tylko brązowy Hiszpan Alvaro de Arriba (w tym sezonie 1:46.63). W gronie faworytów należy upatrywać też jego rodaka Saula Ordoneza, nieobliczalnego Bośniaka Amela Tukę (r.ż. spoza hali 1:42.51!), Brytyjczyka Guya Learmontha, Irlandczyka Marka Englisha, młodego Szweda Andreasa Kramera oraz lubiącego walkę na łokcie Holendra Thijmena Kupersa. Wydaje nam się mimo wszystko, że medal jest w zasięgu każdego z naszych reprezentantów.
1500 m kobiet – Sofia kontra Muir i Klosterhalfen
Bardzo liczymy na dobry start Sofii Ennaoui, która po, miejmy nadzieję, udanych półfinałach, powinna konfrontować się w bezpośredniej walce o medale ze Szkotką Laurą Muir i Niemką Konstanze Klosterhalfen.
Muir to ambasadorka HME, która w tym roku jest liderką tabel europejskich na 800 m, 1500 m, milę oraz 5000 m. Będzie starała się w Glasgow obronić podwójny tytuł mistrzyni (1500 i 3000 m) z Belgradu. Klosterhalfen to z kolei 21-letnia gwiazda niemieckich biegów, która od jesieni ubiegłego roku trenuje w USA (pod opieką związanego z Nike Oregon Project trenera). Ma znakomity sezon halowy. Dość powiedzieć, że jej 4:02.70 na 1500 m uzyskane zostało… podczas biegu na milę na prestiżowych Millrose Games w Nowym Jorku.
Zarówno Muir, jak i Klosterahalfen lubią forsować mocne tempo od początku dystansu i ryzykować – szansą naszej reprezentantki może więc być jej piorunujący finisz. Sofia ma już na koncie brąz z HME i srebro z ME na otwartym stadionie, liczymy więc po cichu na kolejne podium w karierze naszej filigranowej biegaczki.
1500 m mężczyzn – to oni powinni uważać na Lewego
W biegu mężczyzn zobaczymy z dużym prawdopodobieństwem obrońcę tytułu Marcina Lewandowskiego, który w lutym dwukrotnie bił już rekordy Polski (oprócz 1500, również na milę). Jednak zawodnik CWZS Zawisza Bydgoszcz, w porównaniu do HME 2017, będzie miał w Glasgow piekielnie wymagające zadanie. Oprócz tradycyjnie dobrych Brytyjczyków i niezłych Hiszpanów, będzie musiał walczyć z dwoma przedstawicielami norweskiego klanu Ingebrigtsenów. Najmłodszy z nich, 19-letni Jakob pobił w tym roku halowy rekord świata juniorów oraz w bezpośredniej walce wygrał z nowym rekordzistą świata seniorów Etiopczykiem Samuelem Teferą.
Tuż przed odlotem do Glasgow Lewandowski zgodził się z nami porozmawiać. Spytaliśmy między innymi o to, na którym dystansie wystartuje w najbliższy weekend.
Marcin Lewandowski, fot. Archiwum prywatne Marcina Lewandowskiego
– Nie mogę powiedzieć, czy wystartuję na 800 czy na 1500 metrów. Po części to moja taktyka, z drugiej strony ja mam ten komfort, że mogę dystans wybrać na miejscu. Na spokojnie zobaczymy listy startowe na obydwu dystansach i zdecydujemy – powiedział Marcin. – Jeśli to będzie 1500 m, to Norwegowie będą pewnie moimi głównymi rywalami. Ale nie myślę o rywalizacji z nimi, jak kiedyś. Tak naprawdę ja teraz cieszę się bieganiem i inaczej patrzę na konkurencję. To im się pewnie marzy wygrać ze mną, a nie odwrotnie… Chociaż oczywiście będę walczył, ile mogę. Czuję się na bieżni starym lisem, potrafię dobrze radzić sobie na imprezach. Celem jest pokazać się w Glasgow z jak najlepszej strony, ale ciśnienia nie mam ponad to, że mam robić swoje.
Nasz eksportowy średniodystansowiec przyznał też, że dopiero w ostatnim czasie poczuł się w pełni gotowy do biegania 1500 metrów.
– Tak naprawdę czuję dopiero teraz, że trenuję konkretnie pod ten dystans. W ostatnich sezonach startowałem na „półtoraka” okazjonalnie, a to, żeby zrobić minimum, a to żeby wystartować na imprezie mistrzowskiej. Trochę się tego dystansu bałem i biegałem go sercem. No i potem po zawodach zawsze cierpiałem – mówił mistrz Europy. – A teraz wreszcie czuję, że jestem gotowy na 1500.
Na niedawno opublikowanych w sieci filmikach, widać szybkie treningi Lewego na bieżni w Portugalii.
– W zasadzie nigdy nie szykowałem się do startów halowych na hali, to były zawsze bezpośrednie przygotowania na obozach klimatycznych – albo w RPA albo w Etiopii. Teraz też wolałem uciec od dziennikarzy i mediów, trochę się schować i robić swoją robotę w cieple. Te ostatnie moje szlify, które widać było na filmikach na Instagramie, to były krótkie odcinki z prędkością startową – 300-tki po 42 sekundy czy 400-tki po około 56 sekund, wszystko na minimalnie krótkiej przerwie – zdradził nasz reprezentant.
800 m kobiet, 3000 m kobiet i mężczyzn – ścigają się bez nas
W grupie 24 zawodniczek zgłoszonych na 800 metrów nie ma Polek. Sofia Ennaoui mimo uzyskania minimum i drugiego na listach europejskich wyniku 2:00.40 wolała skupić się na trudnej walce na dystansie 1500 m. Spośród zgłoszonych do zawodów najszybciej w tym roku (2:00.98) 4 okrążenia pokonała Selina Buchel, obrończyni tytułu halowej mistrzyni Starego Kontynentu. Szwajcarka będzie musiała sobie poradzić między innymi z aż czterema Brytyjkami (z których najszybsza w tym sezonie Shelayna Oskan-Clarke pobiegła 2:01.16), z Ligą Velvere z Łotwy (tegoroczny rekord życiowy to 2:01.10) i ze współpracującą z trenerem Tomaszem Lewandowskim szybką Ukrainką Olgą Lyakhovą.
Na 3000 metrów, czyli najdłuższym dystansie czempionatu również Polaków brak. W tej sytuacji pozostaje nam emocjonować się walką wszystkich trzech braci Ingebrigtsen z koalicją gospodarzy, wśród których najlepszym finiszem dysponuje chyba Chris O’Hare (7.47.78 w tym sezonie). Zapewne rękawicę podejmą też Hiszpanie, z których najszybciej biegał Antonio Abadia (SB 7:47.60).
W rywalizacji kobiet Brytyjczycy liczą na Laurę Muir, która zgłoszona jest na dwóch dystansach. Piątkowy finał „trójki” będzie dla broniącej tytuł zawodniczki nie lada wyzwaniem, bowiem pierwsza runda eliminacji na 1500 m zaplanowana jest zaledwie dwie i pół godziny wcześniej. W tej sytuacji w walkę o złoto może się włączyć jej rodaczka Melissa Courtney (SB 8.43), Norweżka Karoline Bjerkeli Grovdal (SB 8.44.68), ale przede wszystkim… Konstanze Klosterhalfen, która podobnie jak Muir widnieje wciąż na dwóch listach zgłoszeniowych. W tym sezonie niesamowita Niemka pokonała już 3000 m w czasie 8:32.47. Podejrzewamy jednak, że Klosterhalfen odpuści sobie któryś z dystansów, na jakie została zgłoszona.
Ciekawie nawet bez rekordów
W trakcie Halowych Mistrzostw Europy liczymy na walkę naszych reprezentantów i najlepsze w sezonie 2019 wyniki. Reszta w nogach i płucach rywali.
Najważniejsze w tej części świata zimowe zawody będą dla wielu zawodników szansą na pokazanie się szerszej publiczności i na popularyzację lekkiej atletyki w nieco martwym sportowo okresie. Rywalizacja na ciasnej 200-metrowej bieżni, walka na łokcie w sprintach i biegach średnich, rozgrywki taktyczne w biegach dłuższych i bliski kontakt z publicznością sprawiają, że w niektórych wypadkach zawody na hali są ciekawsze niż walka na powietrzu. Trudno jednak zakładać, byśmy mieli być świadkami rekordowych wyników. I by marcowe HME były etapem przygotowań do październikowych Mistrzostw Świata na otwartym stadionie. W naszej redakcji będziemy się mimo wszystko bacznie przyglądać rywalizacji Polaków pod dachem Emirates Arena i trzymać kciuki za wszystkich naszych reprezentantów.
____________________
Bezpośrednią relację telewizyjną z zawodów rozgrywanych między 1 a 3 marca w sesjach porannej i wieczornej – będzie można oglądać na antenach Eurosportu 1, Eurosportu 2, oraz kanałach TVP, w tym TVP Sport.
Godzinowy rozkład konkurencji Halowych Mistrzostw Europy w Glasgow znajduje się na oficjalnej stronie imprezy.