Redakcja Bieganie.pl
Kilka dni po 49. BMW Berlin Marathon i swoim piątym zwycięstwie w niemieckiej stolicy, wywiadu dla bieganie.pl udzielił rekordzista świata i podwójny mistrz olimpijski w maratonie Eliud Kipchoge. O butach, spokoju, medytacji, regeneracji i mniej oczywistej stronie zawodowego sportu porozmawiał z Tomaszem Koprowskim i Bartłomiejem Falkowskim.
Dla Kipchoge dni po maratonie w Berlinie były bardzo intensywne. Kilka godzin po biegu był jedną z gwiazd wieczoru na oficjalnym after party maratonu. W poniedziałek, w specjalnie na tę okazję otwartym wielkim centrum Nike, spotkał się z biegaczami i kibicami, odpowiadając na ich pytania. Zanim przyjechał do Rotterdamu, z którego się z nami łączył, był także na spotkaniu z kibicami w Wiedniu, gdzie cztery lata temu dokonał historycznego złamania bariery dwóch godzin na dystansie 42,195 km. Nasza rozmowa była ostatnią, jaką odbył przed podróżą powrotną do rodzinnej Kenii.
Bartłomiej Falkowski: To wielki zaszczyt rozmawiać z Tobą. Jesteś jak gwiazda rocka w świecie biegania. Moje pierwsze pytanie dotyczy twojej pozycji. Czy ciężko jest być największą gwiazdą w świecie maratonu?
Eliud Kipchoge: Tak, to trudne, bo musisz być coraz lepszy. Musisz być coraz lepszy w treningu, w odpoczynku, w regeneracji. Jeśli chcesz być na topie, musisz się bardzo poświęcić i być naprawdę konsekwentnym w tym, co robisz. Bycie konsekwentnym dotyczy wszystkiego: jedzenia, odpoczynku, treningu, rywalizacji, wszystkiego. Nie jest to proste, ale takie jest życie.
Tomasz Koprowski: Jak szybko pobiegłbyś w butach sprzed dziesięciu lat? Co myślisz o nowej technologii karbonowej i tym jak przez te lata zmieniały się buty?
Eliud Kipchoge: Kocham technologię! Współpracuję z działem nowych technologi Nike przy tworzeniu nowych butów. Najważniejsze, żeby były dopasowane do Ciebie, ale równie ważny jest ich wpływ na regenerację. Dzięki butom możesz regenerować się szybciej i po ciężkiej jednostce możesz być dużo szybciej gotowym na kolejny mocny trening. Ciężko porównać moje obecne zdolności regeneracyjne do tych sprzed dziesięciu lat, ale na pewno buty w tym pomagają.
Bartłomiej Falkowski: Wspomniałeś o tym jak buty pomagają w regeneracji, a co jeszcze robisz, żeby szybciej powrócić do sprawności? Jak wypoczywasz między treningami? Może jakieś lodowe kąpiele?
Eliud Kipchoge: Tak, biorę zimne kąpiele. Stosuję także masaże, ale zimne kąpiele to najlepsza regeneracja.
Bartłomiej Falkowski: A jak odpoczywasz po maratonie w Berlinie? Chyba jesteś mocno zajętą osobą?
Eliud Kipchoge: (Śmiech) Tak, jestem zajęty konferencjami prasowymi i spotkaniami z partnerami naszej drużyny. Ale to jest też część mojej pracy. To jest część zawodowego sportu. Jest czas na trening, jest czas na zawody, jest też czas na spotkania z naszymi partnerami. Spotkania z wami, dziennikarzami, fanami. Wszyscy tworzymy jedną drużynę, szanuję wszystkich i dlatego mam czas na spotkania z każdym tworzącym drużynę.
Tomasz Koprowski: Pewnie słyszałeś to pytanie wiele razy, ale muszę zapytać. Jak wyglądał twój kilometraż w przygotowaniach do maratonu w Berlinie?
Eliud Kipchoge: Przeważnie była to objętość rzędu dwudziestu kilometrów rano i około dziesięciu wieczorem.
Tomasz Koprowski: Nationale-Nederlanden jest również sponsorem największego polskiego maratonu. Myślisz, że przyjedziesz kiedyś do naszego kraju na Maraton Warszawski?
Eliud Kipchoge: Jest taka szansa. Jestem ambasadorem Nationale-Nederlanden i możliwe, że przyjadę dać Wam moje wsparcie!
Bartłomiej Falkowski: W trakcie biegu na twojej twarzy maluje się spokój, twoje ciało jest wyciszone. Jak ty to robisz, że jesteś tak spokojny i skoncentrowany przez dwie godziny biegu? Czy łatwo jest to utrzymać ten spokój?
Eliud Kipchoge: To trudne być spokojnym. To jest część treningu i to też się ćwiczy. Bycie spokojnym w Belinie było łatwe, bo to trenowałem. Jednak jak opuścisz to podczas treningu, nie będziesz tego ćwiczył, to na zawodach będzie ciężko.
Bartłomiej Falkowski: A trenujesz może poranną medytację, albo coś w tym rodzaju?
Eliud Kipchoge: Nie (śmiech). Nie uprawiam porannej medytacji.
Tomasz Koprowski: W którym swoim maratonie czułeś, że jesteś najbliżej złamania dwóch godzin?
Eliud Kipchoge: W Berlinie rok temu, wtedy było najbliżej, wtedy czułem, że był to ten dzień, gdzie mogłem tego dokonać.
Tomasz Koprowski: Bardzo dziękujemy, to była dla nas wielka przyjemność i zaszczyt rozmawiać z rekordzistą świata jako największy polski portal biegowy.
Erik van Leeuwen, Marketing Manager NN Running: Tak, wiem. Pamiętam wasz udział w wyjeździe dziennikarskim do Kenii kilka lat temu (w wyjeździe uczestniczył Kuba Wiśniewski – przyp. red.)
Tomasz Koprowski, Bartłomiej Falkowski: Dziękujemy za rozmowę.
Eliud Kipchoge: Również dziękuję i do zobaczenia.
Dziękujemy grupie Nationale Nederlanden za możliwość przeprowadzenia wywiadu.
Zapraszamy do przeczytania wyjazdowych relacji Kuby Wiśniewskiego z obozu Eliuda Kipchoge prosto z Kenii:
Grubo, same gwiazdy rocka
wybitny wywiad
Fajny wywiad. Bardzo przypadło mi do gustu ciekawe i niesztampowe pytanie o spokój w trakcie biegu, a jeszcze bardziej odpowiedź Kipchoge na nie. „Trenować spokój” może brzmieć trochę jak oksymoron, ale ta odpowiedź jest naprawdę niezwykle interesująca. Moim zdaniem pokazuje ona jak wysoce samoświadomy jest to zawodnik.