Do Klagenfurtu zjeżdżają uczestnicy niedzielnego półmaratonu nad jeziorem Worthersee. Wśród nich nasi znajomi z Ołomuńca – Wilson Kipsang i Geoffrey Ronoh, Wilson w towarzystwie swojego 5-letniego synka.
Na konferencji prasowej Wilson zapytany o to dlaczego powrócił do Klagenfurtu (biegł tu i zwyciężył w 2011 r.) odparł, że jest to bardzo fajny bieg, cieszy się, że znowu może tu być, a poza tym jest to świetne miejsce do przetarcia przed jesiennym maratonem (ostatni start w zawodach).
Na pytanie jakie ma dla niego znaczenie ten start w kontekście zbliżającego się maratonu w Nowym Jorku odparł, że będzie to dla niego sprawdzian bieżącej formy.
Rekord trasy wynosi 60:59 i Kipsang zadeklarował chęć jego pobicia, pod warunkiem, że pogoda nie będzie tym razem zbyt upalna. Na niedzielny bieg Kenijczycy przyjechali kilkuosobową drużyną. Zamierzają pobiec jako team, tak szybko jak się da, gdyż są dobrze przygotowani do wyścigu.
Najszybsza wśród kobiet – Hilda Kibet dodała, że jest w Austrii po raz pierwszy i jest to dla niej duże wyzwanie. Podkreśliła fakt przepięknej okolicy Jeziora Worthersee. Cieszy ją, że pogoda jest "cool" – mimo to na konferencji prasowej siedziała ubrana w ciepłą kurtkę.
Organizatorzy zaprosili do wyścigu także zwycięzcę tegorocznego biegu "Wings for Life" – Lemaworka Ketema. Etiopczyk mówił, że w przeciwieństwie do kenijskiej ekipy on przyjechał sam, bez pacemakera, także sam na co dzień trenuje. Mimo że jego życiówka w półmaratonie w porównaniu z Wilsonem (58:59) jest dużo gorsza (1:03:24) postara się utrzymać tempo czołówki i być może ustanowić swój nowy personal best.
Wilson otrzymał od organizatorów regionalny strój ludowy, w którym prezentował się wyśmienicie!