karsten
23 lipca 2021 Krzysztof Brągiel Sport

Wierzę w ciężki trening


Reklama

W dniu rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Tokio zapraszamy na rozmowę z jednym z większych pretendentów do złota. Karsten Warholm opowiedział nam o biciu rekordu świata na 400 m przez płotki, olimpijskiej presji, przedstartowych okrzykach, idealnym rytmie i wierze w ciężki trening.


Rok temu podczas Diamentowej Ligi w Sztokholmie byłeś o włos od rekordu świata. Uderzenie w ostatni płotek sprawiło jednak, że zabrakło 0.09 sekundy. Byłeś zły po tamtym biegu?

Myślę, że poza uderzeniem w ostatni płotek, to był naprawdę dobry bieg. Dał mi potwierdzenie, że rekord świata jest w zasięgu. Nie czułem złości, za to dostałem dodatkowej motywacji.

Dziś masz już rekord świata w kieszeni. 46.70 udało się uzyskać w Oslo, na stadionie pełnym kibiców, dzięki czemu mogłeś celebrować historyczny wynik wśród fanów na swojej ziemi. W Sztokholmie w związku z obostrzeniami, nie dałoby się odczuć podobnej atmosfery. Wierzysz w przeznaczenie, czy przypadek? 

Wierzę w dobry, ciężki trening. To jest rzeczywiście fantastyczne uczucie, że udało się ustanowić rekord świata w domu na Stadionie Bislett. Nie jest łatwo pobiec 46.70 i byłoby to niewykonalne bez optymalnej formy, techniki i idealnych warunków atmosferycznych. Dużo pomógł też doping kibiców. Fantastycznie było znowu usłyszeć trybuny.karsten3

Nastrajasz się do startu w charakterystyczny sposób. Krzyczysz i uderzasz w twarz. Skąd pomysł na takie spędzenie ostatnich sekund przed wyścigiem?

Codziennie na treningach rywalizuję przede wszystkim z samym sobą. Kiedy robię te wszystkie rzeczy przed startem, to po prostu przekładam swoje doświadczenia z treningów, podczas których sprawdzam co na mnie dobrze działa.

Jako junior odnosiłeś duże sukcesy w wieloboju. Byłeś nawet mistrzem świata w ośmioboju. Tamta wszechstronność przydaje się dzisiaj na płotkach?

Kiedy byłem młodszym zawodnikiem, różnorodność była dla mnie czymś bardzo ważnym (więcej o nietypowej ścieżce kariery Warholma oraz innych ambasadorów marki PUMA, można dowiedzieć się dzięki kampanii Only See Great – red.). Myślę, że wielobój był dobrą podstawą do biegania przez płotki i teraz daje mi to przewagę.

W bieganiu przez płotki istotny jest rytm. Ile kroków stawiasz między płotkami? Jest to stała strategia, czy modelujesz nią w zależności od rodzaju zawodów?

Ideałem jest bieganie na 13 kroków. Czasami muszę to jednak zmieniać, zwłaszcza ze względu na warunki pogodowe. Rytm potrafi się też zmieniać na ostatniej setce.karsten4

Norwegia bieganiem stoi. Ty jesteś rekordzistą świata, Jakob Ingebrigtsen bije rekordy Europy, ostatnio głośno było też o wynikach na 5 kilometrów Karoline Bjerkeli Grøvdal. Gdzie tkwi Wasz sekret?

Wspólnym mianownikiem jest ciężka praca. Wiemy, że aby się poprawiać trzeba zasuwać na treningach.

Czy lekkoatleci w Norwegii są równie popularni jak narciarze czy piłkarze? 

Uważam, że odkąd jako lekkoatleci zaczęliśmy odnosić sukcesy, to daje się zauważyć większe zainteresowanie kibiców. A czy jesteśmy równie popularni jak inni sportowcy? Trudno mi to porównywać.

Lada moment lekkoatleci pojawią się na olimpijskiej bieżni w Tokio. Przed Tobą trudny biegowy turniej, z eliminacjami, półfinałami i ewentualnym finałem. Czujesz szczególną presję przed igrzyskami?

Aktualnie mamy na świecie wielu dobrych biegaczy na 400 metrów przez płotki. Jest nas co najmniej kilku z aspiracjami na zdobycie złotego medalu. Oczywiście mam nadzieję, że to ja go zdobędę, ale musimy poczekać i zobaczymy, jak będzie. To naturalne, że jako rekordzista świata czuję na sobie presję, ale ja to lubię. W Tokio dam z siebie wszystko. Nie mogę się już doczekać tych zawodów. karsten5

Zdjęcia: PUMA

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.