Za nami 18. Edycja Ultra Trail du Mont Blanc. Ponownie w Chamonix na linii startu wszystkich 7 dystansów stanęły tysiące biegaczy różnych narodowości. Poniżej znajdziecie subiektywne zestawienie najlepszych rezultatów naszych rodaków na tej imprezie.
Motywacja by skupić na subiektywnym zestawieniu najlepszych rezultatów wynika z czystej przezorności. W dodatku UTMB jest ogromnym festiwalem, który ma już w swojej historii wielkie sukcesy Polaków, min. koronnym przykładem jest zwycięstwo Marcina Świerca na trasie TDS 2018, a niezaprzeczalnie w historii zapisuje się też 11 lokata Piotra Hercoga na dystansie UTMB 2015.
W tym roku również nie zabrakło naprawdę dobrych rezultatów „naszych” więc uznaliśmy, że warto jest je odpowiednio uszeregować – niekoniecznie według długości dystansu.
PTL
Na początek możemy na przykład zupełnie pominąć najdłuższy dystans festiwalu, czyli 300 kilometrowy bieg z sumą 25 000 metrów sumy przewyższeń – PTL (Petite Trotte à Léon). Po prostu żaden reprezentant Polski nie ukończył tej specyficznej rywalizacji odbywającej się w 2 lub 3 osobowych grupach.
MCC
Przejdźmy do MCC (Martigny-Combe) czyli maratonu górskiego na dystansie 40 km z 2300 metrami sumy przewyższeń. Najszybszym Polakiem był tutaj Marcin Brus, który dotarł na metę na 142 miejscu, a najszybszą Polką zaś Marta Kijańska – Bednarz, która w klasyfikacji kobiet była na 49 pozycji.
OCC
Pierwszy bieg z cyklu „od Chamonix do Chamonix” i to właśnie stąd wzięły się te CC w skrócie. OCC jest też najkrótszym ultramaratonem, jaki można ukończyć podczas tej imprezy – dokładniej to 56 kilometrów z 3500 metrami sumy przewyższeń. Najlepiej z Polaków poradził sobie Witold Kociołek, który dotarł 131. Najszybszą Polką okazała się Beata Winiarczyk – Jadach, która dobiegła 216. W klasyfikacji pań była na zacnym, 40 miejscu.
UTMB
Przewrotnie przejdziemy teraz do królewskiego biegu, którym jest właśnie tytułowy Ultra Trail du Mont Blanc. Ten, w którym udział biorą dziesiątki znakomitych biegaczy z całego globu i samo zakwalifikowanie się na ten bieg oznacza sporą nobilitację. To 170 kilometrowa pętla o 10 000 metrach sumy przewyższeń, której przebieg wyznaczono wokół całego masywu Mont Blanc, a jednoczenie wyzwanie, które napisało już wiele znakomitych historii triumfów i porażek. Bardzo dobre, 78 miejsce zajął Kamil Dąbrowski. Najszybszą Polką była utytułowana Małgorzata Pazda-Pozorska, która ukończyła na 364 pozycji, a w klasyfikacji kobiet była 28.
TDS
Troszkę krótszy niż UTMB, ale w opinii wielu trudniejszy. Pełna nazwa tego 140 kilometrowego biegu o 9100 metrach sumy przewyższeń to Sur les Traces des Ducs de Savoie.
Niestety w tym roku cała rywalizacja odbyła się w cieniu największej tragedii w historii imprezy. Krótko po północy na 62 kilometrze trasy ulokowanym w okolicy przełęczy Pralognan miał miejsce wypadek zawodnika z Czech, w którego konsekwencji zmarł. W obliczu niezwykle trudnych okoliczności organizator zdecydował się anulować wyścig dla 1200 osób zatrzymanych na trasie i dalszą rywalizację kontynuowało wyłącznie 300 zawodników. Sama decyzja również stała się obiektem sporej kontrowersji w środowisku Ultra i na pewno jeszcze sporo opinii w tym temacie się pojawi.
Z pozostałej 300, bieg ukończyło 8 naszych reprezentantów. Najlepszym z nich był Krystian Ogły, który ukończył bieg na solidnej 36 pozycji. Na wyróżnienie zasługuje tutaj Marta Wenta, która dotarła 46 i zajęła znakomite 7 miejsce w klasyfikacji kobiet.
CCC
Na koniec zostawiliśmy omówienie biegu nazywanego „mniejszą siostrą UTMB”. CCC to 100 kilometrów z 6100 metrami sumy przewyższeń. Tym razem klasyfikacja „najlepszych rodaków” została zdominowana przez Polki – na metę najpierw wpadły dwie nasze rodaczki. Pierwsza z nich, Katarzyna Solińska, wywalczyła 70 miejsce w generalce oraz fenomenalne 5 miejsce w klasyfikacji kobiet, zdobywając przy tym jako jedyna z naszych reprezentantów dekorowane miejsce w całej imprezie.
Kilka dni po tym fenomenalnym sukcesie poprosiliśmy Kasię o kilka słów wrażeń po biegu. Oto one:
O udziale w festiwalu UTMB marzyłam od dawna, chciałam poczuć tę magiczną atmosferę, którą śledziłam z zapartym tchem jedynie na ekranie komputera. I zupełnie szczerze powiem, że to najpiękniejsze wydarzenie w świecie biegów górskich w którym miałam przyjemność uczestniczyć, na które z pewnością będę wracać.
Jadąc do Chamonix nie stawiałam się na żadnym miejscu, nie sprawdzałam szczegółowo listy startowej ani nie porównywałam punktów ITRA. Chciałam przebiec swoją pierwszą „setkę” po swojemu, bez presji, z uśmiechem i otwartą głową. Chciałam cieszyć się tym biegiem i wynieść z niego jak najwięcej doświadczenia, które wierze, że zaprocentuje na kolejne lata.
Wszystko ułożyło się bardzo dobrze – pogoda była fantastyczna, widoki zachwycające, żołądek współpracował, support miałam najlepszy na świecie, towarzyszyło mi dużo uśmiechu i czystej radości z biegu. Oczywiście narastające zmęczenie było odczuwalne, ale udało mi się dobrze gospodarować energię i wystarczyło na fantastyczny finisz a meta w Chamonix jest tego warta.
Szczerze jeszcze raz gratulujemy tego osiągnięcia i czekamy na kolejne równie piękne chwile radości!
Miłośnik rywalizacji i kawy specialty, zawodowy maruda z pasją do biegów górskich. Uwielbia przebywać w Sudetach równie bardzo, jak oglądać wszelkie dyscypliny wytrzymałościowe. W swoim treningu stosuje podejście pełnej koncentracji na procesie