Redakcja Bieganie.pl
Jest ciepły poranek, za oknem śpiewają ptaki, słońce delikatnie zagląda przez okno i dotyka twojej twarzy, jeszcze sen daje o sobie trochę znać, ale czujesz, że to będzie dobry dzień bo przecież od dzisiaj zaczynasz biegać, słyszysz budzik. Jest 6.00. Niechętnie zdzierasz się z łóżka i myślisz „kurcze, po co ja to robię, czy nie lepiej pospać jeszcze pół godzinki?” Nie! Postanowienie to postanowienie! Jeszcze krótka wojna w myślach. „Przecież bieganie to taka nuda, może pójdę na siłownie wieczorem?” Dobra idę. Słońce delikatnie oplata swoim ciepłem twoje niewyspane ciało, oczy jeszcze nie do końca otwarte, przeciągasz się, ostatnie ziewnięcie. Chwiejnym krokiem zmierzasz do łazienki na krótką przed biegową toaletę, obmywasz zaspane oczy, ciepłą wodą. Teraz ząbki i oddech też już świeży. Ok jest trochę lepiej pierwsza faza pokonana. Zaczynasz łapać energię, ciało coraz bardziej pobudzone, czujesz, że w sumie jest nieźle. Jeszcze tylko łyk zimnej wody. Chłodna woda wypełnia usta i zmierza do żołądka, żeby po raz pierwszy dzisiaj pobudzić go do pracy.
Wygląda, że będzie piękny dzień, na zewnątrz jeszcze chłodno, ale idealnie na pierwszy bieg. Zakładasz sprzęt treningowy, mp3 na uszy włączasz play i słyszysz twoje ulubione bity. Widzisz teraz, że to wcale nie jest takie złe. Motywacja napływa do umysłu i już można być pewnym sukcesu na pierwszym treningu. Podchodzisz do swoich nowo zakupionych butów, zakładasz, czujesz zapach nowości, delikatną sztywność nowego obuwia, wiążesz sznurowadła i gotowe. Jeszcze tylko czapka na głowę, w uszach wciąż gra twoja muza i nakręca cię jeszcze bardziej. Wychodzisz z domu kilka schodów w dół, kilka głębszych wdechów świeżego porannego powietrza, twój sąsiad wychodzi do pracy, a ty? Nie, nie, ty idziesz na trening szlifować ciało i umysł. Czujesz się już o niebo lepiej niż w łóżku. Lekka adrenalina pobudza twój organizm. Jeszcze tylko kilka skłonów, krążenia stopą i ramionami i organizm jest gotowy, aby przyjąć dawkę zmęczenia.
Przypominasz sobie co było w planie treningowym dla początkujących na twoim ulubionym portalu biegowym www.bieganie.pl. W sumie to nie musisz sobie go przypominać znasz go przecież na pamięć. Mój pierwszy bieg, jest nieźle. Liczy się przede wszystkim twój pierwszy sukces. Jesteś na ulicy, rozgrzewka
zrobiona, organizm przygotowany na pierwszy wysiłek. Jeszcze kilka lekkich podskoków i ruszasz w trasę. W sumie nie jest wcale nudno. Zaczynasz powolutku najpierw kilka kroków marszu i przechodzisz do wolnego truchtu. Jest nieźle już biegnę, na razie bardzo powoli. Pamiętasz doskonale, że żeby trening był dobry musisz zacząć spokojnie. Mięśnie jeszcze nie do końca rozgrzane, ale z kroku na krok jest coraz lepiej. Czujesz jak ciało powoli rozgrzewa się.
Mijasz pierwsze skrzyżowanie i już zaczynasz widzieć pierwsze drzewa w parku. Jeszcze 200 metrów. Mijasz bramkę. Wbiegasz na lepszy teren, czujesz miękkie runo leśne, zapach drzew, oddech staje się trochę szybszy. Mięśnie stają się bardziej elastyczne, i zaczynają działać jak tak jak powinny. Wpadasz w rytm, twój mózg dostaje zastrzyk endorfin i zaczynasz czuć się coraz lepiej, zaczynasz płynąć. To już nie jest „świński trucht” ty biegniesz. Przypominasz sobie słowa kolegów „Pamiętaj zawsze zaczynaj spokojnie i rozpędzaj się, wtedy poczujesz co to znaczy czuć się świetnie na treningu” Teraz już tylko utrzymać tempo do końca i nie przyspieszać. Oddech ustabilizował się, umysł odpłynął gdzieś daleko, muzyka jest już tylko tłem do tego co dzieje się w twoim ciele, krajobraz wokół ciebie przesuwa się i twoje nogi łapią kolejne metry biegu. Teraz już zaczynasz rozumieć dlaczego ludzie lubią biegać. Jak wspaniale jest kiedy twoje ciało pracuje zharmonizowane. Wiesz, że spokojnie można byłoby przyspieszyć, ale po co przecież póki co robisz to dla zdrowia. Dopiero zaczynasz swoją przygodę. Wciąż rytmicznie zmierzasz do celu. Oddech jest unormowany, czujesz, że jest świetnie. Nie liczy się prędkość biegu, nie liczy się ile przebiegniesz pamiętasz słowa „masz po prostu czuć się wolnym człowiekiem kiedy biegniesz” wszystkie stresy odchodzą. Jest świetnie. Zmierzasz już powoli do końca wybiegasz z parku, umysł powraca do rzeczywistości. Delikatnie zwalniasz tempo. Jest dobrze do końca pierwszego treningu już tylko kilkaset metrów, zwalniasz tempo coraz bardziej i bardziej, teraz dopiero czujesz lekko zmęczone nogi, kropelki potu lekko spływają po twarzy, całe ciało jest rozgrzane, czujesz gorące policzki oraz rytmiczny i przyśpieszony puls serca. Było super. Tak jesteś po twoim pierwszym treningu.
Jeszcze delikatny stretching. To będzie udany dzień. Chyba bieganie stanie się czymś co pokocham na zawsze…