15 kwietnia 2015 Redakcja Bieganie.pl Sport

Trening i determinacja zwykłych Kenijczyków


Adam Klein: Kiedy zastanawiamy sie skąd bierze się supremacja zawodników kenijskich czy etiopskich w biegach długodystansowych, często nie widzimy całości obrazu. Ostatnio w głowach wielu osób pojawia się myśl: doping. Ale doping może być na końcu. Jak to sie jednak dzieje, że zawodnicy Kenijscy osiągają taki poziom, że doping może coś zmienić? Jestem przekonany, że to kwestia determinacji i poświęcenia o jakim nam sie nie śniło. Kenia, to bieda, bezrobocie i brak perspektyw na to, że Ci ludzie są w stanie poprawić swoje życie. Dla wielu zostaje tylkojedno – bieganie. 

Oto historia dwóch kenijskich biegaczy, Edwina i Jeremy’ego, którzy pomimo zmagania się z głodem i brakiem warunków do trenowania postanowili być najlepszymi biegaczami na świecie.

04081223

Ci dwaj sportowcy z Kapcherop Marakwet w Kenii, mieszkają w jednym niewielkim pokoju o powierzchni niecałych 7 metrów kwadratowych, na których z trudem mieści się jedno łóżko, mały stolik i kilka sprzętów kuchennych. Tę małą przestrzeń, z ledwością wystarczającą dla jednej osoby, zamieszkuje dwóch młodych aspirujących biegaczy. Czasem wychodzą na trening z pustymi żołądkami, a mimo to trenują ciężej niż niektórzy profesjonalni biegacze. 

– Kiedy zaczęliście trenować? – zapytałem. 

Trenować zaczęliśmy w 2008 roku w rodzinnej wiosce, ale trening tam stał się nie lada wyzwaniem, więc postanowiliśmy przenieść się do Iten.  Nie znaliśmy Iten. Musieliśmy skontaktować się z przyjacielem, Charlesem Chabetem, który trenował wtedy w Iten i miał już na swoim koncie kilka biegów w Europie. Zatrzymaliśmy się u niego i zaczęliśmy szukać pokoju do wynajęcia. Znalezienie czegoś taniego nie było proste. Nie mieliśmy dużo pieniędzy – tylko to co udało nam się zaoszczędzić z pracy po szkole lub po zajęciach na gospodarstwie rodziców. Dzięki niewielkiej pomocy ze strony rodziców i osób życzliwych jakoś dajemy sobie radę –  szczegółowo odpowiedział Edwin.  
  

04081197

– Z jakimi problemami musicie się zmagać tu w Iten? – zapytałem Jeremy’ego. 

– Jedzenie, czynsz, oraz warunki do trenowania – to nasze główne problemy. Rzadko odwiedzamy rodziców, ponieważ nie stać nas na podróż do domu. Pochodzimy z bardzo skromnego środowiska, nasi rodzice nie mają środków, aby nam pomóc, więc musimy uczyć się niezależności. Czasem, kiedy wracamy do domu, przez kilka tygodni nie mamy możliwości powrotu, ponieważ naszych rodziców nie zawsze stać na nasz bilet do Iten. Zdarza się, że kiedy musimy pojawić się w domu, biegiem przemierzamy całą drogę (ponad 50 kilometrów) z Iten do naszej rodzinnej wioski, ponieważ nie mamy pieniędzy na bilet. Wstajemy wtedy o 5 rano i do domu docieramy około godziny 10.

– Jak to robicie? Przecież to strasznie długi dystans! – zapytałem ze zdziwieniem. 

– Nie jest łatwo. Taką podróż traktujemy jako część naszego treningu – bieg długi. Po takim wysiłku, masz wrażenie, że twoje nogi są martwe i minie długi czas zanim znowu zaczniesz biegać. – odparł Jeremy. 

04081203

Od czasu przybycia do Iten obserwuję tych dwóch młodych sportowców zmagających się z treningiem i kłopotami z nim związanymi i wiem jedno – pomimo wszelkich trudności, ci chłopcy są absolutnie zdeterminowani i oddani bieganiu. 

– Jakie są wasze plany? – zapytałem Edwina, który właśnie częstował mnie talerzem gotowanej kukurydzy. 

– Teraz mamy zamiar wziąć udział w kilku zawodach tu w Kenii, aby sprawdzić poziom naszej kondycji, a także aby wygrać trochę pieniędzy na opłacanie naszych rachunków.

Możliwość komentowania została wyłączona.