Toruń Maraton biegiem na skróty, czyli 40 kilometrów na 40. edycję biegu
Pytanie „na ile ten maraton?” wraca kolejny raz, tym razem za sprawą organizowanego w ostatni weekend Maratonu w Toruniu. W ramach imprezy rozegrano biegi na 5 kilometrów, a także biegi na dystansach półmaratonu i maratonu. Długość najdłuższego dystansu wynosi z założenia 42 kilometry i 195 metrów, jednak dla zawodników biegnących w ostatnią niedzielę w Toruniu nie było to tak oczywiste.
Trasa maratonu startowała ze Starego Miasta w Toruniu i prowadziła głównie ścieżkami rowerowymi okolicznych miejscowości. Częściowo trasy biegów pokrywały się ze sobą, jednak pechowy okazał się odcinek pomiędzy 30. a 35. kilometrem trasy, gdzie zawodnicy mieli przebiec ponad kilometr w jedną stronę, po czym zawrócić i przebiec ten sam odcinek w drugą stronę. Okazało się, że nie wszyscy zawodnicy dobiegli do końca prostej i zawracali dużo wcześniej. Inni zawodnicy natomiast mijali w jedną i drugą stronę tych samych rywali. Zaczęliśmy sprawdzać dzienniczki treningowe zawodników, którzy biegli maraton i okazało się, że byli tacy, którzy nie pokonali całej trasy, a niektórzy nie mieli zarejestrowane nawet 40 kilometrów biegu. Na poniższych zrzutach pierwsza trasa to trasa pokonana przez jedną z zawodniczek, która zajęła miejsce na podium w kategorii OPEN, a po prawej poprawny ślad trasy pokonanej przez inną zawodniczkę.
Maraton w Toruniu na zrzucie innego zawodnika:
Tak relacjonuje nam bieg jego uczestnik Damian Falandysz:
„Biegliśmy ścieżką rowerową wzdłuż drogi, gdzie trasa półmaratonu i maratonu się rozdzielała. Maraton biegł prosto i z założenia mieliśmy biec ponad kilometr, po czym była zawrotka i trzeba było ten sam odcinek pokonać w drugą stronę. Niestety po około 100 metrach skończyły się pachołki i w tym momencie nie było już żadnych oznaczeń, żadnej strzałki, po prostu ścieżka rowerowa biegła dalej, a dookoła drzewa, które ograniczały widok. Na końcu prostej był pomiar czasu, ktoś z obsługi i strzałka, że należy zawrócić. Wciąż byłem piąty i wiedziałem, kto biegnie przede mną, ponieważ wbiegając na prostą, widziałem już drugiego zawodnika, który kończył agrafkę. Wiedziałem, że trzeba gdzieś dobiec i że będę mijał jeszcze trzeciego i czwartego zawodnika. Kończąc agrafkę, widziałem, że mam około 7-8 minut przewagi nad następnym zawodnikiem. Na 37. kilometrze dogoniłem innego zawodnika, który miał numerek z maratonu, jednak zupełnie nie pamiętałem, żeby mnie gdzieś mijał wcześniej. Na 40. kilometrze kolejny zawodnik, co mnie bardzo zdziwiło. Na mecie byłem pewny, że jestem piąty, a spiker ogłosił, że jestem dziewiąty. Tu zacząłem się zastanawiać, o co chodzi. Rozmawiałem z zawodnikami na mecie, którzy przybiegli przede mną i zaczęliśmy porównywać trasy i faktycznie okazało się, że niektórzy mają na GPS-ach około 2 kilometry mniej. Jeden zawodnik, który był początkowo szczęśliwy, bo zrobił życiówkę, po tym jak się dowiedział, że przebiegł mniejszy dystans, to nawet nie był wkurzony tylko załamany, że jednak się nie udało. Wielu zawodników skracało trasę nieświadomie, albo nawet na zasadzie, że jak widzieli, że inni zawracają, to oni też zawracali. To był 32. kilometr trasy, więc na mocnym zmęczeniu często robi się rzeczy z automatu. Skończyły się pachołki, to zawracają. Nie ma żadnego oznaczenia, nie ma nikogo z obsługi, więc to po części też było takie zachowanie stadne i poszło lawinowo„.
Damian Falandysz na stronie z wynikami widnieje jako piąty zawodnik 40. Toruń Maratonu. Co się stało z zawodnikami, którzy na metę wbiegli przed nim? Czy czasy zostały w jakiś sposób przeliczane, a zawodnicy według nowo ustalonych wyników znaleźli się na dalszych miejscach? Tego nie wiemy, gdyż organizator do dziś nie odpowiedział na nasze maile.
Wysłaliśmy zapytania zarówno do organizatora, czyli Stowarzyszenia „Run To Run”, którego siedziba według KRS znajduje się w Toruniu przy ulicy Szafranowej 6, jak i do firmy pomiarowej STS Timing, którego siedziba znajduje się przypadkiem w Toruniu przy ulicy Szafranowej 6, jednak do dziś nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Do dzisiaj brak jest również jakichkolwiek oficjalnych informacji o wynikach.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że przed biegiem na stronie maratonu w Toruniu organizator zachęcał do ściągnięcia aplikacji, aby śledzić LIVE wyniki zawodników. W ubiegłym roku było 7 punktów pomiarowych i tyle międzyczasów mają zanotowane w wynikach zawodnicy. W tegorocznej edycji w dzień biegu nie było żadnych międzyczasów, a po czasie pojawiły się z jednego punktu na osiemnastym kilometrze i są to jedyne pomiary, które można znaleźć na stronie wyników, oznaczonych wciąż jako nieoficjalne.
Najbardziej szkoda w tym wszystkim zawodników, którzy przygotowują się do startów maratońskich często kilka miesięcy, a przebiegają na maratonie zbyt krótką trasę. Często robią to nieświadomie, w efekcie zmęczenia czy nieodpowiedniego oznaczenia trasy. Niektórzy dokręcali brakujące dwa kilometry wokół mety, żeby mieć pełny dystans. Rekordzista Polski w maratonie Henryk Szost usłyszał kiedyś od jednego organizatora, że powinien zatrudnić sobie psa przewodnika, jak nie potrafi znaleźć odpowiedniej trasy na biegu. Czy jednak to zawodnik musi wcześniej zapoznawać się z każdym centymetrem trasy, żeby dobiec do mety? Czy biegi uliczne muszą mieć elementy wspólne z biegami na orientację?
Uczestnicy biegu w Toruniu piszą w social mediach nie tylko o słabym zabezpieczeniu trasy i bardzo długich odcinkach bez jakiejkolwiek tasiemki czy pachołka. Czytamy również o bardzo długich kolejkach przed biegiem do toalet w strefie startowej, gdzie dla ponad tysiąca osób przeznaczone były jedynie cztery Toi-Toie. Aby odebrać koszulkę przed biegiem, również trzeba było uzbroić się w cierpliwość, a niektórzy oczekiwali niemal godzinę. Organizatorzy nie zaczekali również z dekoracjami na kobiety z kategorii K60 i K70, a zawodniczki odbierały statuetki bez publiczności, prosto z kartonu.
No i tym samym chęć startu w Toruniu minęła na zawsze… Balagan i chaos. Aby tylko zarobić kasę. Toruń wymazuje z mapy startów. I nie tylko chyba ja…
Halina
1 rok temu
Dodam do tego jeszcze brak toalet na trasie (były w dwóch miejscach ale tak ustawione, że chyba mało kto je widział). Ja nie korzystałam z lasku, ale mijałam osoby, które siusiały wprost przy drodze. Punkty z wodą rozłożone niezgodnie z regulaminem biegu (nawet w odległości 7,5 km). Woda podawana w półlitrowych zakręconych butelkach (każdy trochę łyknął i wyrzucił, wyobraźcie sobie drogę, przy której leży 4000 butelek z wodą – szczyt marnotrawstwa). Nie zauważyłam też żadnych przebieralni w okolicy depozytu przed startem (ludzie przebierali się na murku, na schodach, w jakichś wnękach budynku Centrum Jordanki). Pasta party była w odległości prawie 2 km od biura zawodów (gdybym wiedziała o tym wcześnie, nie wykupiłabym). Po biegu zabrakło dla mnie wegańskiego jedzenia, ale zadowoliłam się bułką z herbatą. To tyle z grubsza.
Mnie akurat woda w butelkach się podoba, uważam, że to się sprawdza – wygodniej i wydajniej można sobie popić, można się nią polać, super. Tylko zauważyłem prawidłowość, że Polacy nie wpadali na to, żeby nakrętki odkręcić (poluzować) przed podaniem zawodnikowi, a amerykańscy żołnierze to robili… cóż, widać lepiej było u nich ze zwyczajną logiką działania 😉
Anonim
1 rok temu
Niestety potwierdzam to wszystko co jest napisane w artykule i poniżej w komentarzach.
40 edycja mnie zachęciła do uczestnictwa ale niestety bardzo mnie bieg zawiódł. Na pocieszenie została życiówka na pełnej trasie maratonu i zwiedzenie pięknego miasta jakim jest Toruń przed i po biegu. Trasa maratonu w 90% biegła przez lasy i pola więc promocja miasta żadna.
Krzysztof
1 rok temu
Witam. To był mój 2 maraton. Zgłoszenie na maraton prawidłowe, czas określomy przed startem na 4 godZ, jeszcze 2 tygodnie przed startem byłem w grupie maratonu. Przez błąd organizatora zostalem przypisany do pólmaratonu. Były 3 osoby o tym samym imieniu i nazwisku. Niestety ja zostałem przerzucony bez wiedzy do półmaratonu. I tak 15.tygodni przygotowań poszło na marne. Dodatkowo. Wpuszczenie ponad tysiąca ludzi w ścieżki rowerowe to skandal. Brak służb medycznych tuż poza metą gdzie wycieńczeni ludzie leżeli po kilka minut i walczyli z dojściem do siebie pozostawię bez komentarza. To znaczy służby były ale czekały w ciepełku w strefie posiłków. Fajnie że maraton się odbył. Organizacyjnie porażka.
Mariusz
1 rok temu
No to już nigdy tam nie pobiegnę. Współczuję zawodnikom tegorocznego Maratonu w Toruniu
Tomasz
1 rok temu
Na rzeźniku Sky 21, też zdążało mi się wyprzedzać 2 -3 razy te same osoby, pomimo, że one nie nie miały.. życie 🤣🤣
mily
1 rok temu
Biegłem na 5km i też zmierzona przeze mnie długość trasy wyniosła 4,85 km. Szkoda
U mnie tak samo. Trenowałem aby ukończyć bieg poniżej 20 minut. przekroczyłem metę i z automatu wyłączyłem zegarek. Jak zobaczyłem czas (19:30) i odleglość 4,85 to myślałem, że imploduję ze złości. Mój błąd, że przed wyłączeniem aktywności nie zweryfikowałem odczytów. Mógłbym na spokojnie dokręcić to na stadionie. Cena doświadczenia.
Ja biorę na poważnie bo nie mam innego punktu odniesienia. Co w takim razie brać pod uwagę? Każdy z kim rozmawiałem miał 4,85. Osoba, która mi towarzyszyła i była na stadionie mówiła, że pierwszych 4 zawodników wbiegło na metę „z innej strony”. A tak serio to chciałbym bardzo aby to był błąd GPS-u i życiówka została dźwignięta 😉
ale to po prostu niedokładność GPSu a nie wina organizatora. We Wrocławiu na atestowanej 10 miałem 9,7km i co, mam mieć problem do organizatora, że GPS działa niedokładnie?
Nie raz miałem sytuację gdzie na prostej drodze robiłem 2,5km a po powrocie tą samą trasą wcale nie było 5km 😀
Andrzej Witek
1 rok temu
O ile pamięć mnie nie myli, to w Toruniu były już wpadki organizacyjne w ostatnich latach. Kojarzę sytuacje, w której trasa półmaratonu i maratonu na pewnym odcinku przebiegały w przeciwną stronę. Ludzie po prostu nabiegali na siebie 🙂
po raz kolejny organizatorzy nie stanęli na wysokości zadania. Szczerze mówiąc, wśród wielu biegaczy w Toruniu panuje przekonanie , że w Toruniu nie warto biegać. Wielu dało się naciągnąć na ciekawy medal i tyle dobrego. Jak organizatorzy nie potrafią oznaczyć biegu to po co organizują w jednym terminie aż 3 dystanse?!
Wspaniała jubileuszowa 40 edycja Toruńskiego Maratonu…który został tylko z nazwy.
Tomasz
1 rok temu
Półmaraton w Pile w 2017 roku był o 400m dłuzszy. I to w dodatku były to Mistrzostwa Polski 🤣
Dlatego uważam że jeżeli chodzi o maraton to warto wybrać taki (w Polsce bądź za granicą) gdzie organizacja jest na wysokim poziomie od lat , sprawdzona i atestowana trasa , udział zawodowcow i dobrych zawodnikow krajów z Afryki walczących o rekordy życiowe i trasy.Maraton to jednak nie jest 5 czy 10 km które można sobie biegać co dwa tygodnie na różnorakich zawodach , więc lepiej mieć pewność że ciężkie miesiące przygotowań nie poszły na marne , mieć satysfakcję z wyniku, udziału i atmosfery
Tomek
1 rok temu
Ja biegłem Maraton w Toruniu i nie miałem żadnych problemów. Jeśli chodzi o tą nawrotke, to tu w tekście jest napisane, że skończyły się pachołki i ktoś tam zawrócił. Pachołki się nie skończyły, tylko były w odstępach ustawione dalej, a na końcu nawrotki był samochód przy nim ostatni pachołek i strzałka z nawrotem.
Jeśli ktoś został oszukany, to powinien złożyć protest do organizatorów, ponieważ z tego co pamiętam na nawrotce, stały na statywach te, nie wiem jak to się nazywa, te systemy łapiące czipy, chyba że nie działały i powinny złapać, jeśli ktoś sobie trasę skrócił….
Pachołki się skończyły właśnie i nie widziałem ich przed sobą więc zawróciłem. Chyba że byłem na tyle zmęczony i zbyt mocno patrzyłem w asfalt.
Karolina
1 rok temu
Czyli Toruń jednak lepiej sobie odpuścić xd
Biegacz
1 rok temu
To nie pierwszy taki wystepek… w toruniu odbywaja sie zawdy certyfikowane pzla na 10km ktore wynosza 9200m wiec tutaj bylo to do przewidzenia .
Marcin
1 rok temu
Takie jaja to chyba tylko w Toruniu. Tam ciągle są jakieś niedociągnięcia i biegi na niskim poziomie
Piotr
1 rok temu
Załosny bieg…żadam wzrotu pieniędzy!
Rafał
1 rok temu
Akurat mieszkam w Toruniu, więc startuję w wielu lokalnych biegach w samym mieście i jego okolicach, a także w okolicach i organizacja tych biegów stoi zazwyczaj na wysokim poziomie, może dlatego, że organizują je lokalni pasjonaci.
Natomiast zgadzam się z większością przytoczonych uwag w komentarzach (mój dystans był ok), choćby maratony poznańskie są dużo lepiej zorganizowane.
Marek
1 rok temu
Po edycji w 2016 roku też stwierdziłem, że w Toruniu nigdy więcej. Wieczorem dzień przed zmieniono o około 500 metrów miejsce startu. W związku z tym żadne oznaczenia km się nie zgadzały. O toaletach nie wspomnę (totalny ich brak, ludzie załatwiający się pod mostem to był standard)
dsd
1 rok temu
Andźeliko co Ty na to??
Janusz
1 rok temu
Po 3 tygodniach wyniki na stronie firmy mierzącej czas: na 5 miejscu zawodnik (M-50), który po 18.6 km miał stratę do Damiana 14:18 (w wersji online zwycięzca maratonu uzyskał czas netto 2:09:51, drugi – 4:47:07).
Maratończyk z życiówką 2:10.58, olimpijczyk z Rio de Janeiro, zwycięzca ORLEN Warsaw Marathon...tak było kiedyś, a teraz gość który łapie biegowe endorfiny w przerwach między byciem ojcem, prowadzeniem firmy i dzieleniem się biegowym doświadczeniem, współtwórca aplikacji biegowej www.planbieganie.pl
No i tym samym chęć startu w Toruniu minęła na zawsze… Balagan i chaos. Aby tylko zarobić kasę. Toruń wymazuje z mapy startów. I nie tylko chyba ja…
Dodam do tego jeszcze brak toalet na trasie (były w dwóch miejscach ale tak ustawione, że chyba mało kto je widział). Ja nie korzystałam z lasku, ale mijałam osoby, które siusiały wprost przy drodze. Punkty z wodą rozłożone niezgodnie z regulaminem biegu (nawet w odległości 7,5 km). Woda podawana w półlitrowych zakręconych butelkach (każdy trochę łyknął i wyrzucił, wyobraźcie sobie drogę, przy której leży 4000 butelek z wodą – szczyt marnotrawstwa). Nie zauważyłam też żadnych przebieralni w okolicy depozytu przed startem (ludzie przebierali się na murku, na schodach, w jakichś wnękach budynku Centrum Jordanki). Pasta party była w odległości prawie 2 km od biura zawodów (gdybym wiedziała o tym wcześnie, nie wykupiłabym). Po biegu zabrakło dla mnie wegańskiego jedzenia, ale zadowoliłam się bułką z herbatą. To tyle z grubsza.
Wegetariańskie jedzenie było, nie wegańskie
Wegetariańskie też bym zjadła 🙂
Mnie akurat woda w butelkach się podoba, uważam, że to się sprawdza – wygodniej i wydajniej można sobie popić, można się nią polać, super. Tylko zauważyłem prawidłowość, że Polacy nie wpadali na to, żeby nakrętki odkręcić (poluzować) przed podaniem zawodnikowi, a amerykańscy żołnierze to robili… cóż, widać lepiej było u nich ze zwyczajną logiką działania 😉
Niestety potwierdzam to wszystko co jest napisane w artykule i poniżej w komentarzach.
40 edycja mnie zachęciła do uczestnictwa ale niestety bardzo mnie bieg zawiódł. Na pocieszenie została życiówka na pełnej trasie maratonu i zwiedzenie pięknego miasta jakim jest Toruń przed i po biegu. Trasa maratonu w 90% biegła przez lasy i pola więc promocja miasta żadna.
Witam. To był mój 2 maraton. Zgłoszenie na maraton prawidłowe, czas określomy przed startem na 4 godZ, jeszcze 2 tygodnie przed startem byłem w grupie maratonu. Przez błąd organizatora zostalem przypisany do pólmaratonu. Były 3 osoby o tym samym imieniu i nazwisku. Niestety ja zostałem przerzucony bez wiedzy do półmaratonu. I tak 15.tygodni przygotowań poszło na marne. Dodatkowo. Wpuszczenie ponad tysiąca ludzi w ścieżki rowerowe to skandal. Brak służb medycznych tuż poza metą gdzie wycieńczeni ludzie leżeli po kilka minut i walczyli z dojściem do siebie pozostawię bez komentarza. To znaczy służby były ale czekały w ciepełku w strefie posiłków. Fajnie że maraton się odbył. Organizacyjnie porażka.
No to już nigdy tam nie pobiegnę. Współczuję zawodnikom tegorocznego Maratonu w Toruniu
Na rzeźniku Sky 21, też zdążało mi się wyprzedzać 2 -3 razy te same osoby, pomimo, że one nie nie miały.. życie 🤣🤣
Biegłem na 5km i też zmierzona przeze mnie długość trasy wyniosła 4,85 km. Szkoda
U mnie tak samo. Trenowałem aby ukończyć bieg poniżej 20 minut. przekroczyłem metę i z automatu wyłączyłem zegarek. Jak zobaczyłem czas (19:30) i odleglość 4,85 to myślałem, że imploduję ze złości. Mój błąd, że przed wyłączeniem aktywności nie zweryfikowałem odczytów. Mógłbym na spokojnie dokręcić to na stadionie. Cena doświadczenia.
ktoś bierze na poważnie pomiar GPSu przy robieniu PRów? Przecież to nigdy nie wyjdzie idealnie
Ja biorę na poważnie bo nie mam innego punktu odniesienia. Co w takim razie brać pod uwagę? Każdy z kim rozmawiałem miał 4,85. Osoba, która mi towarzyszyła i była na stadionie mówiła, że pierwszych 4 zawodników wbiegło na metę „z innej strony”. A tak serio to chciałbym bardzo aby to był błąd GPS-u i życiówka została dźwignięta 😉
ale to po prostu niedokładność GPSu a nie wina organizatora. We Wrocławiu na atestowanej 10 miałem 9,7km i co, mam mieć problem do organizatora, że GPS działa niedokładnie?
Nie raz miałem sytuację gdzie na prostej drodze robiłem 2,5km a po powrocie tą samą trasą wcale nie było 5km 😀
O ile pamięć mnie nie myli, to w Toruniu były już wpadki organizacyjne w ostatnich latach. Kojarzę sytuacje, w której trasa półmaratonu i maratonu na pewnym odcinku przebiegały w przeciwną stronę. Ludzie po prostu nabiegali na siebie 🙂
Też tak było w tym roku
po raz kolejny organizatorzy nie stanęli na wysokości zadania. Szczerze mówiąc, wśród wielu biegaczy w Toruniu panuje przekonanie , że w Toruniu nie warto biegać. Wielu dało się naciągnąć na ciekawy medal i tyle dobrego. Jak organizatorzy nie potrafią oznaczyć biegu to po co organizują w jednym terminie aż 3 dystanse?!
Wspaniała jubileuszowa 40 edycja Toruńskiego Maratonu…który został tylko z nazwy.
Półmaraton w Pile w 2017 roku był o 400m dłuzszy. I to w dodatku były to Mistrzostwa Polski 🤣
wewdług twojego zegarka był dłuższy?
https://przegladsportowy.onet.pl/czas-na-bieganie/oficjalnie-za-dluga-trasa-polmaratonu-w-pile/4n1g4jp
Dlatego uważam że jeżeli chodzi o maraton to warto wybrać taki (w Polsce bądź za granicą) gdzie organizacja jest na wysokim poziomie od lat , sprawdzona i atestowana trasa , udział zawodowcow i dobrych zawodnikow krajów z Afryki walczących o rekordy życiowe i trasy.Maraton to jednak nie jest 5 czy 10 km które można sobie biegać co dwa tygodnie na różnorakich zawodach , więc lepiej mieć pewność że ciężkie miesiące przygotowań nie poszły na marne , mieć satysfakcję z wyniku, udziału i atmosfery
Ja biegłem Maraton w Toruniu i nie miałem żadnych problemów. Jeśli chodzi o tą nawrotke, to tu w tekście jest napisane, że skończyły się pachołki i ktoś tam zawrócił. Pachołki się nie skończyły, tylko były w odstępach ustawione dalej, a na końcu nawrotki był samochód przy nim ostatni pachołek i strzałka z nawrotem.
Jeśli ktoś został oszukany, to powinien złożyć protest do organizatorów, ponieważ z tego co pamiętam na nawrotce, stały na statywach te, nie wiem jak to się nazywa, te systemy łapiące czipy, chyba że nie działały i powinny złapać, jeśli ktoś sobie trasę skrócił….
U mnie półmaraton na zegarku wyniósł 21 km 500metrow
No właśnie mi też tyle pokazał, trzymałem tempo na poniżej 2h, zapas był, niestety wyszło minutę ponad 2h.
Pachołki się skończyły właśnie i nie widziałem ich przed sobą więc zawróciłem. Chyba że byłem na tyle zmęczony i zbyt mocno patrzyłem w asfalt.
Czyli Toruń jednak lepiej sobie odpuścić xd
To nie pierwszy taki wystepek… w toruniu odbywaja sie zawdy certyfikowane pzla na 10km ktore wynosza 9200m wiec tutaj bylo to do przewidzenia .
Takie jaja to chyba tylko w Toruniu. Tam ciągle są jakieś niedociągnięcia i biegi na niskim poziomie
Załosny bieg…żadam wzrotu pieniędzy!
Akurat mieszkam w Toruniu, więc startuję w wielu lokalnych biegach w samym mieście i jego okolicach, a także w okolicach i organizacja tych biegów stoi zazwyczaj na wysokim poziomie, może dlatego, że organizują je lokalni pasjonaci.
Natomiast zgadzam się z większością przytoczonych uwag w komentarzach (mój dystans był ok), choćby maratony poznańskie są dużo lepiej zorganizowane.
Po edycji w 2016 roku też stwierdziłem, że w Toruniu nigdy więcej. Wieczorem dzień przed zmieniono o około 500 metrów miejsce startu. W związku z tym żadne oznaczenia km się nie zgadzały. O toaletach nie wspomnę (totalny ich brak, ludzie załatwiający się pod mostem to był standard)
Andźeliko co Ty na to??
Po 3 tygodniach wyniki na stronie firmy mierzącej czas: na 5 miejscu zawodnik (M-50), który po 18.6 km miał stratę do Damiana 14:18 (w wersji online zwycięzca maratonu uzyskał czas netto 2:09:51, drugi – 4:47:07).