kubajeszczeinnefot
3 czerwca 2020 Jakub Jelonek Sport

szczęściarze


Od biegania można się uzależnić, ale są też tacy, którym nigdy się nie spodoba i na próżno wszelkie starania, by ich do tego przekonać. Wiele zależy od naszego wewnętrznego postrzegania przyjemności, nawyków, codziennych wyborów, a czasem zwykłego szczęścia. Bieganie może być nieprzyjemne, ale zamienione w nawyk daje stopniowo coraz więcej radości. Nasz organizm nagradza nas odczuwaniem przyjemności za dobrze wykonany trening, choć mechanizm takiego działania jest taki sam, jak w przypadku jedzenia fast foodów, uprawiania hazardu czy brania używek. Wybór należy do ciebie.

Żyjący w IV w. p.n.e. Arystoteles tłumaczył w „Etyce nikomachejskiej” w dość zawoalowany sposób, że nawyki kształtujemy od wczesnej młodości i są one ściśle związane z przyjemnością. Jeśli coś sprawia nam radość – chętniej to robimy, a jeśli wykonujemy to często, budujemy w ten sposób nawyk, który pozwala nam się w tym doskonalić. Robiąc coś dobrze, czujemy satysfakcję i poświęcamy się temu bez reszty. Wiele zależy od tego, czy – i jak szybko – znajdziemy coś, co nas cieszy. Czasem po prostu życie mija nam na poszukiwaniu tego, co daje nam przyjemność, lecz nie zawsze mamy wpływ na swój los. Na pewno jednak sprawdza się reguła, że staramy się raczej powtórzyć to, co przyjemne. Jeśli już to znajdziemy, wracamy do tego, mimo chwilowych kryzysów. Unikamy z kolei tego, czego nie lubimy albo nam nie wychodzi. Warunkuje to też nasze znajomości, bo otaczamy się ludźmi, którzy odczuwają przyjemność z podobnych rzeczy albo przynajmniej nas rozumieją.

Organizm wynagradza nam aktywność fizyczną produkując endokannabinoidy i endorfiny, dające nam poczucie satysfakcji po ćwiczeniach fizycznych. Zmniejszają one ból i wprowadzają w pozytywny nastrój po wymagającym treningu. Wytwarzanie endorfin, oprócz wysiłku fizycznego, może być wywołane przez śmiech, niedotlenienie, niektóre ostre przyprawy, opalanie, substancje psychoaktywne i aktywność seksualną. Mechanizm ten dokładnie opisał David Linden w swojej książce „The Compass of Pleasure”, której podtytuł wiele mówi o zidentyfikowanych przez niego źródłach przyjemności („Kompas przyjemności. Jak nasze mózgi sprawiają, że uwielbiamy jedzenie, orgazmy, ćwiczenia fizyczne, marihuanę, hojność, wódkę, naukę i hazard”). Od nas będzie zależało, na co skierujemy nasz kompas.

Według Arystotelesa szczęście przychodzi przez doskonałość. Budując dobre nawyki powinniśmy dążyć do osiągania kolejnych celów, podnosząc też stopniowo poprzeczkę (i to nie po to, żeby łatwiej było pod nią przejść). Jeśli coś przychodzi nam zbyt łatwo, nie sprawia nam satysfakcji. Sukces (a może nim być już samo wyjście z domu) nie będzie tak cieszył, jeśli nie włożyliśmy w niego odpowiednio dużo wysiłku. Arystoteles uważał, że „zbytnia pomyślność losu jest nawet przeszkodą w szczęśliwości”.

W bieganiu nagroda wciąż nam ucieka. Nie możemy zgromadzić zapasów na później, bo ukojenie bólu jest chwilowe i po pewnym czasie potrzebujemy kolejnej dawki ruchu, by osiągnąć szczęście. Zawsze jednak jest coś jeszcze do zrobienia, następny cel do zdobycia, kolejny krok do zrobienia.

Tutaj pojawia się jeszcze kwestia szczęścia do ludzi, których spotykamy w swoim życiu. Jeśli trafisz w szkole na prawdziwych pasjonatów, o wiele łatwiej jest czerpać przyjemność nawet z trudnych dziedzin. Dla części osób filozofia, statystyka czy nauka w ogóle może do końca życia kojarzyć się z nudą. Jednak gdy nauczyciel rozwija wyobraźnię, uczy rozwiązywania problemów, a wiedza jest przekazywana z polotem, rozwój odbywa się na wielu płaszczyznach. Skomplikowane rzeczy mogą być ukazane w sposób nietuzinkowy.

Podobnie będzie z aktywnością fizyczną. Samo bieganie może być przyczyną frustracji i nudy, bo na lekcjach WF ktoś kazał ci biegać za karę kilka okrążeń dookoła boiska. Jeśli zmęczenie kojarzy ci się tylko z czymś, czego należy unikać, to ktoś po prostu osiągnął porażkę pedagogiczną. Przyjemność bierze się z powtarzania, ale powtarzanie bez celu może też zabić przyjemność. Kształtuj pozytywne nawyki, bo one kształtują ciebie. Bieganie nie musi być przyjemne, ale w końcu może takie być.

Czasem trzeba mieć szczęście, by poczuć prawdziwe szczęście.

_______________________
Jakub Jelonek – absolwent AWF w Krakowie i doktorant tej uczelni. Pracownik Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego w Częstochowie. Współautor książki „Trening mistrzów” oraz biografii najlepszych polskich biegaczy. Ciągle aktywny chodziarz (mistrz Polski 2018 na 50 km), który nieustannie dokądś zmierza. Dwukrotny olimpijczyk na 20 km (z Pekinu i Rio) z ambicjami na Tokio. Trener i sędzia lekkoatletyczny, organizator imprez, nie tylko sportowych. Uwielbia czytać, ale i pisać – nie tylko o sporcie. Autor bloga www.jelon.blog

Możliwość komentowania została wyłączona.

Jakub Jelonek
Jakub Jelonek

Ciągle aktywny chodziarz, który dalej walczy o kolejne cele (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor książek: „Trening Mistrzów” (2018), „Henryk Szost – Rekordzista” (2019), „Marcin Lewandowski – Mój Bieg” (2020), „Adam Kszczot – W pogoni za mistrzostwem” (2022). Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Pracownik Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV liceum w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.