Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Jeszcze w czerwcu Salwa Eid Naser była na celowniku służb walczących z dopingiem w lekkiej atletyce. Mistrzyni świata na 400 m została jednak oczyszczona z zarzutów i może spokojnie przygotowywać się do przyszłorocznych igrzysk. Sąd Dyscyplinarny przy World Athletics uznał apelację sprinterki i odwiesił w prawach zawodniczki. Wszystko przez drewniane drzwi, do których przez godzinę pukał pracownik kontroli antydopingowej (a powinien wejść szklanymi tuż obok).
12 kwietnia 2019 roku dla Enrique Martineza zapowiadał się jako kolejny, zwykły dzień w robocie. Pracownik kontroli antydopingowej z Athletics Integrity Unity przybył do Ar-Riffy w Bahrajnie, żeby wykonać rutynowy test na stosowanie niedozwolonych substancji czołowej biegaczce na 1 okrążenie – Salwie Eid Naser.
Najlepsi lekkoatleci świata uczestnicząc w programie ADAMS, są zobowiązani do permanentnego informowania służb o miejscu swojego pobytu. Każdego dnia sportowiec ma 1-godzinne okienko, podczas którego musi przebywać pod wskazanym adresem. Wszystko po to, aby DCO (ang. DCO – Doping Control Officer) mógł wykonać niezapowiedziane badanie. Naser, jako miejsce pobytu podała mieszkanie nr 11, budynek 964, ulicę 833, miasto Ar-Riffa, kraj Bahrajn, a jako dogodne okienko 6-7 rano.
Kiedy Martinez przybył na miejsce okazało się, że budynek 964 nie istnieje. Po dokumentacji z poprzednich kontroli wywnioskował jednak, że prawidłowym numerem będzie 954. Do domu prowadziły dwoje drzwi. Nad drewnianymi znajdowała się liczba 11, nad szklanymi 12. Martinez, jako że szukał mieszkania nr 11 przez kolejną godzinę pukał w drewno. Nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
W międzyczasie próbował skontaktować się telefonicznie, jednak sprinterka nie zostawiła w systemie swojego numeru. Martinez nie ustępował. W późniejszych godzinach szukał Naser nawet na Stadionie Narodowym, spodziewając się, że zastanie ją podczas treningu. Ostatecznie musiał zapisać w dokumentacji, że sprinterka ominęła kontrolę, co było jej trzecią tego typu wtopą w ciągu roku (zgodnie z przepisami przy trzech nieobecnościach na przestrzeni 12 miesięcy zawodnik otrzymuje tymczasowe zawieszenie).
Z niewiadomych powodów Naser zawieszenia w prawach zawodniczki doczekała się dopiero w czerwcu 2020 roku (ponad 400 dni po wydarzeniach z Ar-Riffy). Wskutek opieszałości AIU mogła więc jesienią 2019 bezproblemowo wystartować w MŚ w Dosze. Jej występ w stolicy Kataru był spektakularny – sięgnęła po złoto, ustanawiając trzeci wynik ALL-TIME (48.14).
Kiedy ostatecznie Naser została zawieszona, kara trwała wyjątkowo krótko, bo zaledwie 4 miesiące. Jej apelacja została niedawno uznana przez Sąd Dyscyplinarny przy World Athletics i aktualnie może spokojnie przygotowywać się do Igrzysk w Tokio. Według tłumaczeń sprinterki, feralnego 12 kwietnia 2019 była w domu, ale kontroler pomylił drzwi…
Przypomnijmy, że Martinez próbował sforsować drewniane drzwi nad którymi widniała „jedenastka”, sądząc, że liczba oznacza numer mieszkania. W toku śledztwa okazało się jednak, że „11” przy drzwiach oznaczało numer miejsca parkingowego a nie apartamentu Naser. Żeby odnaleźć sprinterkę nieszczęsny Martinez powinien wejść szklanymi drzwiami i dopiero w środku budynku nr 954 (który akurat doskonale wydedukował, pomimo błędnej liczby 964 w systemie) odnaleźć mieszkanie nr 11. Wedle zeznań Naser – w czasie, gdy kontroler okupował nie te drzwi co trzeba, ona spała, ale jej chłopak Abbas Abudakar był już na nogach, gdyż zwyczajowo ranki przeznacza na modlitwę.
W szczegółowym raporcie Sądu Dyscyplinarnego dowiadujemy się również, co znajdowało się za drzwiami, do których z godną podziwu konsekwencją dobijał się Martinez. Otóż był to składzik, w którym przechowywano m.in. kanistry z benzyną.
Choć powyższa historia brzmi, jak pomieszanie komedii omyłek ze śledztwem w stylu Herculesa Poirot, ma realne konsekwencje. Przychylne spojrzenie na dość pokrętne zeznania Naser, może rozzuchwalać innych sportowców. Przypomnijmy, że aktualnie zawieszony za identyczne przewinienie co reprezentantka Bahrajnu, jest mistrz świata na 100 m Christian Coleman. Amerykanin również odwołał się od decyzji władz, tłumacząc, że nie mógł ugościć kontrolera z AIU, ponieważ akurat wypadły mu ważne zakupy i musiał skoczyć na chwilę do centrum handlowego…
Wytłumaczeń od World Athletics i AIU w sprawie Naser domaga się Shaunae Miller-Uibo. Reprezentantka Bahamów podczas MŚ w Dosze finiszowała druga. Dziś nie może zrozumieć, dlaczego światowe władze, czekały z zawieszeniem jej rywalki aż do czerwca 2020, skoro do trzeciego wykroczenia doszło 12 kwietnia 2019 (wcześniejsze nieobecności miały miejsce 12 i 16 marca 2019).
– Inni lekkoatleci w momencie, gdy naruszali przepisy, byli zawieszani. Jeśli World Athletics i AIU o wszystkim wiedzieli od ponad roku, dlaczego nie podjęto decyzji o wcześniejszym zawieszeniu zawodniczki? Dlaczego akurat w tym jednostkowym wypadku, postanowiono wstrzymać się z zawieszeniem na rok i 2 miesiące? Płaczę, gdy widzę taką nieczystą grę. Ale chcę wierzyć, że istnieje jakieś wytłumaczenie – napisała w swoich mediach społecznościowych Miller-Uibo.
Sąd Dyscyplinarny broniąc Naser, jednocześnie zwrócił jej uwagę, aby w przyszłości z większą precyzją informowała o miejscu swojego pobytu. W końcu jest to w jej interesie, jeśli do złota MŚ, chce w przyszłym sezonie dorzucić złoto olimpijskie. W tym roku zdążyła już jednak zaliczyć jedną wpadkę – nie zastano jej w domu 24 stycznia. Sprinterka próbowała się odwołać, ale akurat w tym przypadku sąd nie zakwestionował pracy AIU. Widocznie kontroler wszedł właściwymi drzwiami.