Redakcja Bieganie.pl
Po awanturze w Nyahururu żona Wanjiru, Triza Njeri, wniosła zarzuty o usiłowanie zabójstwa jej oraz stróża posiadłości Wanjiru, Williama Masinde. Mistrz olimpijski został również oskarżony o napaść na stróża. Poza tymi zarzutami Wanjiru miał odpowiedzieć za nielegalne posiadanie broni, i to nie byle jakiej, jako że w swoim domu trzymał… „kałasznikowa”, czyli karabin AK-47.
Na szczęście dla mistrza zarzuty o usiłowanie zabójstwa oraz napaść zostały wycofane, a żona Wanjiru stwierdziła, iż nieporozumienia małżonkowie wyjaśnili między sobą po konsultacjach z rodziną. Miłość przetrwała trudne chwile i zdaje się kwitnąć, co można stwierdzić po obejrzeniu filmu z Walentynkowej randki Sammy’ego i Trizy wyemitowanego przez kenijską telewizję.
Parze wypada życzyć wszystkiego najlepszego włącznie z tym, by już nigdy kwestii spornych, jakie niewątpliwie w każdym związku zdarzyć się mogą, nie trzeba było wyjaśniać uciekając się do argumentów w postaci broni palnej.
Mniej szczęścia ma Haile Gebrselassie. Etiopczyk nie wystąpi niestety w maratonie w Tokio, który to bieg miał być pierwszym ważnym występem od nieudanego maratonu nowojorskiego, podczas którego Haile zszedł z trasy i nie ukończył zawodów.
Na swoim twitterowym profilu Haile napisał: Potrzebuję czasu by dojść do zdrowia i bardzo przepraszam moich japońskich fanów. Odwiedzę jeszcze Tokio, ale niestety nie w ten weekend.Trenuję teraz w rodzimej Etiopii i podczas jednego z treningów upadłem, co się zdarza, tym razem jednak niestety uderzyłem kolanem o kamień. To pech, fatalny pech.Jestem bardzo zawiedziony, że muszę się wycofać z maratonu w Tokio, czułem się naprawdę świetnie podczas treningów.
Rzeczniczka Gebrselassie ujawniła, iż po upadku Haile kontynuował trening z bolącym kolanem, bardziej obciążając drugą nogę, co zaowocowało kontuzją również drugiego kolana. Etiopczyk musi odpoczywać przez następne kilka tygodni, co stawia pod znakiem zapytania jego występ w półmaratonie we Wiedniu, zaplanowanym na 17 kwietnia.
Etiopczykowi życzymy dużo zdrowia i czekamy na wielki powrót…