Redakcja Bieganie.pl
Półmaraton w Nowym Jorku zapowiadał się bardzo interesująco z uwagi na pierwszy, od 6 miesięcy, start w zawodach Mo Faraha. Brytyjczyk, niekwestionowany lider biegów długich na bieżni, miał tu walczyć o zwycięstwo i uzyskanie wyniku poniżej 1 godziny. To mu się jednak nie udało.
Wolny początek i upadek Faraha
Bieg rozpoczął się bardzo spokojnie. Prowadząca grupa pokonała pierwsze 5 km w czasie 15:15. Tempo wzrosło po pierwszym ataku ze strony Geoffrey’a Mutai’a, który przyspieszył i zgubił tym samym słabszych rywali.
Kolejny atak Kenijczyka, który podczas całego wyścigu był najbardziej aktywnym zawodnikiem, nastąpił po ok. 26 minutach biegu. Wtedy to przypadkowy upadek zaliczył Mo Farah. Mutai wiedział, że to idealny moment na to by po raz kolejny podkręcić tempo i zgubić kolejnych rywali.
Od tego momentu na prowadzeniu biegli jedynie Mutai i jego rodak – Stephen Sambu. Trzeci Farah miał kilkadziesiąt metrów straty do liderów.
Po 35 minutach biegu Mutai biegł już sam. Sambu nie był w stanie utrzymać bardzo szybkiego tempa Kenijczyka, który niezagrożony, na pierwszym miejscu, dobiegł do mety z czasem 1:00:50.
Był to kolejny triumf tego zawodnika w Nowym Jorku. Wcześniej Mutai wygrywał tu dwukrotnie w biegu maratońskim.
Udany finisz Faraha
Sambu, który z każdą kolejną minutą tracił dystans do Mutai’a, jednocześnie zmniejszał swoją przewagę nad trzecim Farahem i w końcu dał się mu dogonić. To oczywiście skończyło się tym, że Brytyjczyk wyprzedził Kenijczyka na finiszu i dzięki temu to Farah skończył bieg na drugim miejscu z czasem 1:01:07.
Nie był to bardzo udany sprawdzian Faraha przed kwietniowym debiutem w maratonie, choć pokazał, że Brytyjczykowi nie brakuje ambicji, co także może mieć znaczenie podczas jego pierwszego biegu na dystansie 42,195 km.
"Dałem z siebie 110%"
Po biegu Farah zanotował kolejny upadek. Tuż za metą zasłabł i musiał skorzystać z pomocy ratowników. Na szczęście lekkoatleta nie trafił do szpitala. Na pośrednictwem swojego konta na twitterze napisał, że nic wielkiego mu się nie stało.
– Czuję się dobrze, dziękuję za troskę. Jestem rozczarowany dzisiejszym występem. Dałem z siebie 110% i więcej nie mogłem. Przepraszam.
Międzyczasy
5 km – 15:15 (grupa)
10 km – 29:36 (Mutai i Sambu, Farah trzeci ze stratą 4 sekund)
15 km – 43:25 (Mutai)
W biegu kobiet udany debiut w półmaratonie zanotowała Sally Kipyego, która zwyciężyła z wynikiem 1:08:31.
Mężczyźni
1. Geoffrey Mutai (Kenia) – 1:00:50
2. Mo Farah (Wielka Brytania) – 1:01:08
3. Stephen Sambu (Kenia) – 1:01:09
4. Juan Luis Barrios (Meksyk) – 1:01:47
5. Aschalew Nigusse (Etiopia) – 1:01:50
6. Mengisty Tabor Nebsi (Etiopia) – 1:02:05
Kobiety
1. Sally Kipyego (Kenia) – 1:08:31
2. Buzunesh Deba (Etiopia) – 1:08:59
3. Molly Huddle (USA) – 1:09:00