Redakcja Bieganie.pl
Polki w krótkiej sztafecie pobiegły jak natchnone i zajęły w swoim biegu trzecią pozycję z wynikiem 43.13 – dającym kwalifikację do finału oraz na występ w Igrzyskach Olimpijskich.
Dwie pierwsze zmiany: Popowicz-Korczyńska i Korczyńska-Jeschke były wręcz doskonałe, Polki po wejścu w drugi wiraż były liderkami serii półfinałowej. Nieco na styk i wolniejsze było przekazanie pałeczki Marty Jeschke z Eweliną Ptak. Chyba ta zmiana zadecydowała, że Polki nie wygrały swojej serii.
Oby panie jeszcze lepiej wypadły w jutrzejszym finale, gdzie powalczą o obronę brązowego medalu sprzed dwóch lat.
Cieszyć nie mogą się panowie startujący w tej samej konkurencji. Koszmar każdego sprintera, a także kibica lekkiej atletyki, przydarzył się już na pierwszej zmianie. Wytrącony z rytmu przez rywala Jakub Adamski nie dogonił Dariusza Kucia i tym samym nie przekazał pałeczki. Czekający na trzeciej zmianie Kamil Kryński, mógł jedynie podnosić z żalem ręcę do niebios. Wydaje się, że Polacy niepotrzebnie zaryzykowali w rundzie kwalifikacyjnej i mogli spokojnie wykonać pierwszą zmianę, bo do awansu wystarczał wynik 39.66.
Fatalnie dla nas zakończyły się półfinały kobiet na 1500 m, w których biegły Angelika Cichocka i Lidia Chojecka. Żadna z Polek nie zdołała awansować do najlepszej dwunastki. Biegi były trudne, bo rozgrywane szarpanym tempem. Angelika wystartowała dobrze, przez około 300 m biegła w czołówce, potem została zamknięta w środku stawki. Na 500 m do mety próbowała przechodzić i walczyć o awans, ale grupa zawodniczek, która wcześniej zyskała przewagę nad Polką, uciekła bardzo szybko. Wydawało się, że jeszcze na 200 m do mety mistrzyni Polski zdoła awansować choćby z czasem, ale na finiszu wyraźnie zabrakło jej sił. Cichocka zajęła dopiero 11 miejsce z 4:14.59.
Lidia Chojecka wypadła równie rozczarowująco w swoim nieco wolniej rozgrywanym biegu eliminacyjnym. Trzeba przyznać, że seria była bardzo trudna, pełna zrywów i przepychanek, przez które Polka o mały włos nie zaliczyła upadku. Rekordzistka Polski biegła w środku stawki, na około 800 m do mety próbowała ustawić się na dogodnej pozycji – wtedy udało jej się utrzymywać miejsce w pierwszej szóstce. Niestety kompletnie opadła z sił na ostatniej 500-setce i bieg zakończyła na ostatniej pozycji, niemal wmaszerowując na metę, z miernym wynikiem – 4:20.66.
Biegi na 1500 m są chyba najtrudniejszą konkurencją eliminacyjną – szarpane tempo, ciągłe przepychanki i nerwy od startu do mety. Tak wyglądały też półfinały z udziałem trzech Polaków. Do finałowej rundy udało się awansować z czasem Bartoszowi Nowickiemu. Z dalszej rywalizacji odpadli Mateusz Demczyszak i Krzysztof Żebrowski.
Nowicki i Demczyszak biegli w pierwszym biegu eliminacyjnym. Tempo biegu było na początku dosyć mocne – około 58 sekund po 400 m. Mistrz Polski, Nowicki, biegł w czołowej trójce, Demczyszak znajdował się na końcowych pozycjach. Po około 800 m "Nowiki" wyszedł nawet na prowadzenie. Tempo przez mocny wiatr było trudne do utrzymania, więc nieco spadło. Na 400 m do mety Demczyszak zaczął się przesuwać po wewnętrznej, Nowickiego nieco zamknęli rywale. Na 200 m do mety Polacy zaczęli finiszować, ale widać było, że 7. zawodnik ostatnich ME – Demczyszak, słabnie. Na 100 m do mety Nowicki wdał się w przepychankę z Niemcem Schlangenem, który na finiszu zupełnie wypadł z rytmu. Bartek zdołał ukończyć bieg na siódmej pozycji z 3:41.82. Eliminacje niespodziewanie wygrał Austryjak Vojta – 3:41.24. W tej serii Mateusz Demczyszak był dopiero dziesiąty z 3:43.97.
Awans do finału był przewidziany dla czterech pierwszych z każdego biegu oraz czterech z najlepszymi czasami. Jedyną więc szansą na wejście Bartka Nowickiego do finałowej 12-nastki był wolniejszy, drugi bieg eliminacyjny z Krzysztofem Żebrowskim. Tak też się stało, już po 400 m (1:01.99) nadzieje na awans mistrza Polski wzrastały. Żebrowski, 4 zawodnik MP, biegł na końcu stawki. Przesuwać się próbował na 500 m do mety, ale dało mu się we znaki szarpane tempo biegu. Na finiszu nie starczyło sił i podopieczny Andrzeja Wardaszki ulokował się na 11. pozycji z 3:48.00. Ostatecznie zwycięzca drugiej serii – Fin Niclas Sandells uzyskał 3.45.74, dzięki czemu wszyscy zawodnicy z pierwszego półfinału, zajmujący miejsca 5-8 awansowali do jutrzejszej walki o medale.
Świetnie podczas eliminacji 110 ppł spisał się Artur Noga. 5. zawodnik IO z Pekinu wygrał swój bieg eliminacyjny z 13.49. Sztuka ta nie udała się Dominikowi Bochenkowi. Wicemistrz Polski pobiegł fatalnie, zajmując ostatnie miejsce w pierwszym biegu eliminacyjnym z czasem o wiele gorszym od "życiówki" – 14.15.