10 maja 2016 Redakcja Bieganie.pl Sport

Plantronics BackBeat FIT – rozwiązanie konkursu


Publikujemy trzy najlepsze utwory w konkursie Plantronics. Jury po długich obradach postanowiło wyróżnić i nagrodzić prace Wojtka, Kingi i Michała. Zwycięzcom gratulujemy, a pozostałym osobom, które przesłały nam swoje wiersze i piosenki dziękujemy za udział w zabawie.
Laureaci konkursu otrzymają słuchawki firmy Plantronics – model BackBeat FIT. Więcej na temat tych słuchawek przeczytacie tutaj: Plantronics BackBeat Fit – trening w kązdych warunkach.

A oto trzy wyróżnione utwory:

To był maj, a konkretnie jego początek,
Matury się zbliżają, choć to nie ich wątek,
Celsjusz przychylniej nas traktuje
Trzeba korzystać – biegacz nie próżnuje
Korzysta z pogody jak może, wszak to początek sezonu
Trzeba doprowadzić formę do przyzwoitego poziomu
Za oknem ich widzę, spoceni, uśmiechnięci
Na endomondo nie starczy dla kilometrów pamięci
W końcu i ja, podnosząc głowę znad książek
Postanawiam, że ich śladem dzielnie podążę
Koszulka, telefon, pulsometr, ulubione porteczki
Przywdziewam na kopyta moje piękne najeczki
W głowie plan się rysuje, dystans, ładne biegaczki
Przebiegnę się może do parku, pozdrowię tamtejsze kaczki
Albo wzdłuż ulic? Czy może jednak uciec na chwilę z miasta?
Zaraz się okaże. Start! Czas ruszył, zajawka moja narasta
Wreszcie biegnę, nic tylko się cieszyć, no ale jak tu się nie wkurzać
Na uroki wiosny, gdy na 2 kilometrze złapała mnie burza

Wojtek

Deszczyk pada, mokną kwiatki
Bolą mnie już wszystkie gnatki.
Miała ładna być pogoda,
gdzie nie spojrzę – tylko woda.
Biegnę jednak niestrudzenie,
bardzo mokre mam golenie.
Buty całe mam już w błocie
będą schnąć jutro na płocie.
W plecach czuję mały dreszczyk,
Czy to pot, czy tylko deszczyk?
Dosyć mam już tej mordowni, 
jutro ćwiczę na siłowni.

Kinga

Wybiegam z domu skoro świt,
Inaczej z rodziną byłby zgrzyt
Przez łąki, pola, lasy i wsie
Czerwona postać wytrwale mknie

Biegnę luźno
Bo za późno
By się spinać
I przeklinać

Za zakrętem grupka psów
Szczerzy na mnie ostrza kłów
Hop na drzewo muszę wiać
No bo suka cieczkę ma

Biegnę luźno
Bo za późno
By się spinać
I przeklinać

W lasku czeka stadko dzików
Co nie lubi głośnych krzyków
Knur, warchlaki oraz locha
Jak rozdzielisz, będzie szlochać

Biegnę luźno
Bo za późno
By się spinać
I przeklinać

Asfalt, asfalt jest nareszcie
Tak więc zrobię już przebieżkę
Lecz nie zjeżdża auto znów
I jak zwykle, hop skok w rów

Biegnę luźno
Bo za późno
By się spinać
I przeklinać

To już koniec przedstawienia
Zaraz schodzę do podziemia
Chinos, i koszula czysta
A nie biegacz za dwa 300

Michał

Możliwość komentowania została wyłączona.