Redakcja Bieganie.pl
Po biegu zawodnik powiedział: – Biegłem spokojnie, skoncentrowany. Na punkcie widokowym – czyli po pokonaniu mniej-więcej 75% trasy – usłyszałem, że prowadzę i mam półtorej minuty przewagi. Pomyślałem sobie, że jeśli nadal nie zrobię błędu, to już nie ma siły, żebym nie zdobył medalu. Trener naszych juniorów, Dariusz Sokalski, komplementował zawodnika: – Kapitalny bieg „Papusia”. Od pierwszego punktu pomiaru czasu prowadził, prawie nie robił błędów nawigacyjnych. Końcówka, kiedy finiszował z polską flagą w ręku, to było coś fantastycznego….
Niewiele brakowało, a Parfianowicz mógł w JWOC w ogóle nie wystartować. – Zdałem maturę, było więc sporo czasu na trenowanie i przygotowania. Pojechałem na obóz do Czech i już w pierwszym starcie… złamałem palec u nogi. Katastrofa – wspomina złoty medalista. – Przez trzy tygodnie nie mogłem biegać… jeździłem trochę na rowerze, robiłem inne rzeczy – ale nie wiedziałem, czy forma się utrzyma. Sokalski jest zdania, że – paradoksalnie – ten wypadek mógł pomóc Piotrowi: – 20 dni przerwy dobrze mu zrobiło. Był w kapitalnej formie miesiąc temu, przed mistrzostwami szybko udało mu się wrócić na ten pułap. Liczyłem po cichu, że na klasyku lub w sprincie będzie w stanie powalczyć o miejsce w ścisłej czołówce, może podium. Ale taka wygrana to naprawdę jest coś.
Parfianowicz zaś stwierdził, że złoto JWOC to jego największy sukces. – Jak na razie – bo chciałbym jeszcze dokonać czegoś w seniorach… chociaż to będzie bardzo trudne. Dla Polaka to drugie złoto MŚ Juniorów w karierze; poprzednie wywalczył dwa lata temu w Polsce, gdy na najwyższym stopniu podium stanęła sztafeta juniorów (poza Parfianowiczem biegli wówczas Michał Olejnik i Rafał Podziński). W historii JWOC złote medale indywidualnie wywalczyli dla Polski na początku lat 90-tych Janusz Porzycz, Barbara Bączek (dwa) oraz Robert Banach. W Czechach do rozegrania pozostaną jeszcze dwa biegi indywidualne oraz sztafety.