Redakcja Bieganie.pl
Przed zawodami Piotr Hercog miał nadzieję, że uda mu się zbliżyć do pierwszej 30. Swoim wynikiem zaskoczył jednak i rywali, i siebie.
– Trasa na początku wydawała się niezbyt trudna, jednak w drugiej części pojawiło się kilka bardzo trudnych technicznie odcinków i tam też było dużo przetasowań – powiedział Piotrek po zawodach. – Sam myślałem, że poruszam się powoli, ale okazało się że inni byli jeszcze wolniejsi. Czułem się ok, wszystkie przygotowania były dobre (poza dwoma tygodniami grypy po Gran Canarii). Kryzysów poważnych nie miałem, choć energetyczne zachwiania były. Ostatnie badania wydolności i wspólne treningi z Marcinem Świercem mówiły, że będzie dobrze jeśli nic się nie wydarzy. I tak też było od początku biegu. Zdziwiłem się, bo biegnąc swoim tempem już na 15 kilometrze wyprzedziłem Sebastiana Chaigneau, a chwilę potem dołączyliśmy do grupy zawodników z elity. Trochę się dziwili i zagadywali skąd jestem. I tak już było do końca – dodał.
– Widoki super, szczególnie widok Fuji o świcie. Teren trochę inny niż wcześniej – takie zmiksowane Wyspy Kanaryjskie, Beskidy i Tatry. Cieszę się tym bardziej, że wielu z elity zobaczyło, że w Polsce też biegają dobrze i muszą się z tym liczyć. Nawet organizator największych imprez z USA pytał o zawody w naszym kraju…
Zdjęcia: Maciej Sokołowski oraz materiały Organizatora.