Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Jedną z twarzy wydarzenia adizero Road to Records była Peres Jepchirchir. Świeżo upieczona Mistrzyni Olimpijska w maratonie, mimo że nie startowała w żadnym biegu była jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd i uczestniczyła w dekoracjach po każdym z wyścigów. Między innymi o tym co było najtrudniejsze podczas maratonu w Sapporo oraz kiedy zrozumiała, że może go wygrać, porozmawialiśmy z przesympatyczną zawodniczką.
Wspomniana impreza oprócz bicia rekordów miała za zadanie promować nowy model adizero Adios Pro II. Zapytaliśmy wiec Peres o jej odczucia dotyczące różnic między pierwszą i drugą wersją tego buta. Zawodniczka stwierdziła, że zmiany są kosmetyczne i biega się jej bardzo dobrze zarówno w pierwszej jak i w drugiej odsłonie. „Mistrzostwa Świata w półmaratonie wygrałam w Adizero Adios Pro I, a maraton w Sapporo wygrałam w drugiej wersji, oba modele są dla mnie bardzo wygodne i jak widać dobre skoro wygrywam”.
Jepchirchir powiedziała, że bardzo ceni sobie oba modele za ich wygodę i to, że gruba, miękka pianka ratuje mięśnie podczas długich treningów. Zapytana o model Adizero Prime X stwierdziła, że również zakłada go na długie treningi, ale jak podkreśliła „Zakładam je tylko na treningi, są zakazane na zawodach”. Jak widać złota medalistka z IO w Tokio lepiej orientuje się w przepisach niż niedoszły zwycięzca maratonu w Wiedniu Etiopczyk Derara Hurisa, który mniej więcej w tym samym czasie gdy rozmawialiśmy z Peres, został zdyskwalifikowany za bieganie w modelu Prime X, który nie spełnia wymogów World Athletics.
W nawiązaniu do butów wyszła też interesująca sytuacja jeśli chodzi o zmianę treningu w przypadku Jepchirchir. Przyznała ona, że dzięki zastosowaniu grubych i miękkich pianek jest w stanie znieść większe obciążenia treningowe niż wtedy gdy biegała w tradycyjnych butach co przekłada się bezpośrednio na wyniki. ”Lubię biegać wszystkie szybkie treningi w grubych butach, biegając w Takumi miałam bardziej zmęczone mięśnie po treningach” To jednak może się zmienić, bo najnowsza odsłona Adizero Takumi Sen 8, która pojawi się w sprzedaży w grudniu, jest już zbudowana na bardzo miękkiej piance Lightstrike PRO.
Nasza rozmówczyni po zdobyciu złota w Sapporo miała zasłużone roztrenowanie. M.in. z tego powodu nie wystąpiła w imprezie organizowanej przez jej sponsora. Jepchirchir dopiero dwa tygodnie wcześniej wznowiła trening przygotowując się obecnie do startu w maratonie nowojorskim, który jest jej głównym celem na drugą połowę roku. ”Trasa w Nowym Jorku nie jest optymalna, często jest ciężka pogoda, dlatego skupię się na walce o zwycięstwo, a nie o nową życiówkę”.
Obecny sezon jest kontynuacją świetnej passy zawodniczki z Kenii. Po dziesięciu miesiącach po wywalczeniu MŚ w półmaratonie zdobyła złoto olimpijskie i szczerze przyznaje, że już myśli o jego obronie w Paryżu, a także udziale w MŚ w USA, które już za rok. Stwierdziła także, że o wiele bardziej interesuje ją udział w Mistrzostwach Świata w Portland niż w którymś w wielkich komercyjnych maratonów.
Mimo wielu sukcesów na koncie Peres stwarza wrażenie bardzo głodnej biegania. Bardzo żałowała, że nie mogła wystartować w adizero Road to Records, bo warunki pogodowe bardzo jej odpowiadały „Lubię taką pogodę jak dziś, pochmurne niebo, niewielki wiatr to optymalne warunki. Mgła i wilgotność mi nie przeszkadzają”.
Również trasa w Herzogenaurach została bardzo dobrze oceniona przez Mistrzynię Olimpijska. Mimo że dla półmaratonek składało się na nią dziesięć okrążeń, Jepchirchir stwierdziła, że bieganie na pętlach nie stanowi dla niej problemu. Wspomniała zeszłoroczny półmaraton w Pradze podczas którego promowane były adizero Adios Pro I, gdzie łupem Peres padł rekord świata, a biegaczki miały do pokonania aż szesnaście pętli.
W trakcie wywiadu odbywał się właśnie bieg półmaratoński kobiet, gdzie liderką od szóstego kilometra była Brenda Jepleting. Zawodniczka, która jak się okazało jest znajomą Peres oraz jej pacemakerką, odważnie ruszyła po wolnej pierwszej piątce czym zyskała bardzo duże uznanie w oczach bardziej utytułowanej koleżanki. Przy okazji wspomnieliśmy bardzo odważny ruch Peres podczas zwycięskiego maratonu w Walencji w grudniu 2020 roku gdzie już po dwudziestu minutach zaatakowała bardzo skutecznie zniechęcając przeciwniczki i uzyskując rekord życiowy 2:17:16. Zawodniczka opowiedziała, jak bardzo ważnym czynnikiem w bieganiu jest wiara w siebie i siła mentalna. I to właśnie tą sferę Mistrzyni Olimpijska upatruje jako bardzo ważny czynnik w osiągnięciu sukcesów w bieganiu. „Trzeba biegać odważnie, wierzyć w swój trening i w siebie”. Siedząc naprzeciwko zawodniczki można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z pewną siebie, odważną, otwartą i bardzo pozytywną osobą, która mimo swoich wielkich osiągnięć kompletnie nie stwarza wokół siebie muru.
Rozmawiając z Peres Jepchirchir można wyczuć jej pewność siebie. Na pytanie o cele wynikowe otwarcie mówi o chęci biegania maratonu w 2:15 i łamaniu 64 minut na dystansie o połowę krótszym. Nie można się jej dziwić skoro na Igrzyskach Olimpijskich pokonała swoją rodaczkę, Rekordzistkę Świata w maratonie Brigid Kosgei, a w Gdyni przybiegła przed Etiopką Yalemzerf Yehualaw, która kilka tygodni temu pobiegła fenomenalne 63:43. Peres bez cienia zawahania stwierdziła: „Inne zawodniczki biegają 2:14 w maratonie i 63 minuty w półmaratonie, więc ja też mogę i to jest mój cel”.
Wracając do występu w Sapporo zwyciężczyni maratonu zdecydowanie odpowiedziała, że trudniejsze było radzenie sobie z warunkami atmosferycznymi niż sama walka między zawodniczkami. Na pytanie o to kiedy był ten moment gdy zrozumiała, że złoto jest blisko, odpowiedziała: „Na trzydziestym kilometrze dalej czułam się mocno. Na trzydziestym piątym Brigid wyglądała na bardziej zmęczoną ode mnie i wtedy postanowiłam zaatakować” . Po powrocie z Igrzysk dzieliła swoje szczęście m.in. z córką Natalią. „Pierwsze co powiedziała na mój widok gdy wróciłam do domu to <<mamo, wygrałaś”>>”
Peres Jepchirchir okazała się bardzo otwartą i interesującą osobą. Za jej skupioną i zaciętą miną podczas biegu kryje się wesoła i otwarta osoba, która może być stawiana za wzór zachowania się sportowca w kontakcie z kibicami. Warto śledzić poczynania tej zawodniczki, bo jej olimpijski medal wcale nie musi być ostatnim słowem.