maraton tokyo 2020
7 sierpnia 2021 Bartłomiej Falkowski Sport

Panowie, pokażcie fantazję jak Molly Seidel – zapowiedź maratonu mężczyzn


Tradycyjnie męski maraton zamknie zmagania olimpijskie w lekkiej atletyce. O północy czasu polskiego, w nocy z soboty na niedzielę, na linii startu stanie Rekordzista Świata, Mistrz Olimpijski Eliud Kipchoge, który wcale nie jest murowanym faworytem do zwycięstwa. Oczy wszystkich kibiców „Królowej Sportu” będą mogły skupić się już tylko na jednej konkurencji, która jest nieprzewidywalna, brutalna i pokazuje wszystkie odcienie sportu. W stawce jednych z najlepszych biegaczy na świecie mamy trójkę naszych rodaków, są to Marcin Chabowski, Arkadiusz Gardzielewski i Adam Nowicki.

W odróżnieniu od listy startowej kobiet, wśród mężczyzn nie będzie pierwszego i drugiego zawodnika w światowym rankingu. Najwyżej sklasyfikowanym w rankingu World Athletics obecnym na listach startowych w Sapporo jest Kenijczyk Lawrence Cherono (2:03:04) zajmujący trzecie miejsce, zwycięzca m.in. maratonów w Bostonie, Chicago i Amsterdamie. Następny na liście jest Etiopczyk Sisay Lemma (2:03:36), który zajmuje szóste miejsce w rankingu. Oczko wyżej na liście rankingowej jest drugi Kenijczyk Amos Kipruto (2:03:30). Eliud Kipchoge (2:01:39) jest na dziewiątym miejscu rankingowym dającym piąte miejsce na liście maratończyków olimpijskich. Przed utytułowanym Kenijczykiem jest jeszcze jego rodak, reprezentujący Turcję, Kaan Kigen Ozbilen (2:04:16). Ta piątka zawodników na pewno należy do faworytów zmagań na ulicach Sapporo. Jednak wielkich nazwisk jest cała masa.
Składy Etiopii uzupełnia Lelisa Desisa (2:04:45), czyli panujący Mistrz Świata (Doha 2019), oraz Shura Kitata (2:04:49) zwycięzca etiopskich eliminacji olimpijskich, a także pierwszy podczas Maratonu Londyńskiego w 2020, gdzie pokonał m.in. Kipchoge. Technika biegania Kitaty może przyprawić o ból głowy komentatorów telewizyjnych, którzy nie uwierzą, że tak można biegać 2:04. Afrykańczycy mogący zamieszać w klasyfikacji generalnej pochodzą też z krajów, które mniej kojarzą się z bieganiem. M.in. Tanzańczyk Gerald Gabriel Geay z nową życiówką z tego roku 2:04:55, od którego szybciej w 2021 biegał tylko Eliud Kipchoge (2:04:30).

Eliud Kipchoge
Fot. NN Running Team

Mocnych reprezentantów ma także Europa. I tych naturalizowanych, pochodzących z krajów afrykańskich i tych rdzennych, którzy wcale nie odstają poziomem sportowym. Wśród naturalizowanych Europejczyków zawsze groźni są: Belg Bashir Abdi (2:04:49), który jest partnerem treningowym Mo Faraha, Szwajcar Tadesse Abraham (2:06:40), Wicemistrz Europy w maratonie z Berlina (2018) czy Mistrz Europy w Półmaratonie z Amsterdamu (2016) gdzie na wysokim, czwartym miejscu skończył Marcin Chabowski. Mocny jest też Holender Abdi Nageeye (2:06:17) członek chyba najsłynniejszej grupy maratońskiej na świecie – NN Running Team. Wśród zawodników pochodzących z Europy nie można lekceważyć Belga Koena Naerta (2:07:39). To on w podobnych warunkach atmosferycznych do tych, które spodziewane są w Sapporo, zdobył złoty medal Mistrzostw Europy w maratonie (Berlin 2018). Pamiętajmy, że w maratonie olimpijskim kobiet bardzo dobrze zaprezentowała się też Mistrzyni Europy Mazuronak. Po słabej końcówce 2019 i całym 2020 roku i walce z kontuzjami, Naert wrócił na bardzo wysoki poziom wiosną 2021 ustanawiając w Dreźnie życiówkę w półmaratonie 61:38.
W tym samym biegu w Dreźnie z czasem 61:33 wygrał Niemiec Richard Ringer (2:08:49). W gronie faworytów jest na pewno były rekordzista Europy w maratonie Norweg Sondre Nordstad Moen (2:05:48), który rekord życiowy i ówczesny rekord kontynentu ustanowił właśnie w Japonii. Jeśli chodzi o biegi w upale warto wspomnieć reprezentanta Wielkiej Brytanii Calluma Hawkinsa (2:08:14), który podczas Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej w Gold Coast w 2018 potrafił bardzo zaryzykować co skończyło się dla niego źle, ale na pewno pokazał, że potrafi w ciężkich warunkach pogodowych dać z siebie wszystko. Z perspektywy kibica, a także potencjalnych sponsorów, to właśnie odważny bieg i pokazanie fantazji może być lepsze niż ostrożny bieg. W opinii wielu osób nikt (poza rodziną) nie będzie pamiętał czy ktoś był czternasty, dwudziesty czwarty czy trzydziesty czwarty. Jednak odważne bieganie zapada w pamięć i przede wszystkim jest niezbędne jeśli marzy się o sukcesie.
W tym roku mamy też jednego zawodnika, który połączył starty na 10000 metrów i w maratonie. Jest nim Francuz Morhad Amdouni (2:09:14). Jego życiówka może nie robić gigantycznego wrażenia, ale już występ na 10000 metrów gdzie biegł odważnie i skończył na wysokim dziesiątym miejscu dają nadzieję na dobry występ. Z jego treningów można wywnioskować, że to przygotowanie do maratonu było celem nadrzędnym. Należy liczyć, że z odważną taktyką może włączyć się w walkę o czołowe miejsca.

Morhad Amdouni
Alfaguarilla / Shutterstock.com

Również reprezentanci gospodarzy nie stoją na straconych pozycjach, mimo że męska kadra nie jest tak utytułowana na igrzyskach olimpijskich jak kobieca reprezentacja. Wielu ekspertów daje Suguru Osako (2:05:29) bardzo duże szanse na medal. Oskao, rekordzista Japonii i Azji w maratonie, który trenuje w USA z Peterem Julianem, byłym, drugim trenerem Nike Oregon Project w kwietniu tego roku pobiegł samotnie na treningu półmaraton w… 1:01:19… Kolejnym Japończykiem jest Hattori Yuma (2:07:27). Trzecim zawodnikiem kadry jest Shogo Nakamura. Jego życiówka 2:08:16 jest najsłabsza z drużyny gospodarzy, jednak to on wygrał japońskie kwalifikacje maratońskie rozegrane w trudnych warunkach atmosferycznych.

Wśród Amerykanów wystąpi słynny Galen Rupp (2:06:07), brązowy medalista Igrzysk w Rio, były kolega treningowy Osako. Obok niego pobiegnie pochodzący z Somali, czterdziestoczteroletni Abdi Abdirahman (2:08:56). Kilka tygodni przed maratonem udzielił wywiadu gdzie podzielił się swoim sposobem na trening. Stwierdził, że nie ma problemu z odpuszczeniem jednego czy dwóch dni treningowych. Że na treningach może biegać szybciej, ale nie robi tego by mieć energię na kolejne sesje. To może być klucz do jego długowieczności. Trzecim reprezentantem USA jest niespodziewanie Jacob Riley (2:10:02), który przed amerykańskimi eliminacjami był nieznanym zawodnikiem, na którego nikt nie stawiał, a potem okazało się, że to on poradził sobie na wymagającej trasie w Atlancie dużo lepiej niż wielu utytułowanych biegaczy.

Polskę reprezentować będzie Mistrz Polski 2021 Arkadiusz Gardzielewski (2:10:31). Taktyka rozegrania maratonu w Dębnie pozwala przypuszczać, że w przypadku biegu na miejsca Arek jest bardzo mocny i wie kiedy zaatakować. W wywiadzie, którego udzielił nam na kilkanaście godzin przed startem zapowiadał ostrożną taktykę i start w spokojnym tempie 3:20. Po kilku nieudanych startach i kontuzji doznanej podczas maratonu w Walencji, wreszcie spełnia swój olimpijski sen.

Arkadiusz Gardzielewski maraton Dębno 2021
Marta Gorczyńska

Drugim reprezentantem jest Marcin Chabowski (2:10:07), czwarty na Mistrzostwach Europy w półmaratonie (Amsterdam 2016). Podczas maratonu na Mistrzostwach Europy w Zurychu 2014 ruszył bardzo odważnie, ryzykownie co w ostateczności nie opłaciło się. Jednak jak pokazał nam przykład Dawida Tomali w chodzie na 50 kilometrów, czy Molly Seidel w maratonie kobiecym, w trudnych warunkach pogodowych, czasem opłaca się podczas takich zawodów zaryzykować i ruszyć mocno. Marcin ma na pewno charakter do takiej walki, a fantazja to jest coś co jest konieczne by wygrywać z reprezentantami Afryki. Po cichu liczymy, że on lub któryś z pozostałych naszych biegaczy postanowi ruszyć z fantazją stawiając wszystko na jedną kartę.
Trzecim zawodnikiem z orzełkiem na piersi będzie Adam Nowicki (2:10:21), który ma na swoim koncie dopiero trzy maratony, a już prezentuje wysoki poziom. Można się spodziewać, że ma jeszcze spore rezerwy, które może wykorzystać w Sapporo. Maraton w trudnych warunkach i przy nieprzewidywalnych scenariuszach jest idealną okazją by Adam pokazał się szerszej publiczności.

Oglądając social media zawodników, szczególnie Marcina Chabowskiego, mogliśmy dowiedzieć się o złych warunkach lokalowych, treningowych i żywieniowych jakie przygotowali dla maratończyków Japończycy. Podobne zdanie ma również Duńczyk Thijs Nijhius z rekordem 2:10:57. W krótkim wywiadzie udzielonym specjalnie dla bieganie.pl zwraca uwagę na dużą różnicę między wioską olimpijską w Tokio, a warunkami w Sapporo. W stolicy Japonii pętla treningowa wynosiła 3,2 kilometra, a stoły uginały się od różnorodnego jedzenia. W Sapporo zawodnicy mają udostępnioną 900 metrową asfaltową pętlę, na którą trzeba dojechać 25 minut autobusem, mimo że obok znajduje się park z długa pętlą do biegania. W pokojach brakuje miejsca na przechowywanie rzeczy i są za małe dla dwóch dorosłych osób. Thijs, startujący już w trudnych warunkach w Doha (2019) ma zamiar wystartować ostrożnie i czekać na rozwój sytuacji. Duńczyk zwraca uwagę, że część reprezentacji mocno opóźniła swój przyjazd do Sapporo co jest niesprawiedliwe. Etiopczycy, Kenijczycy i Japończycy przyjechali już po wcześniej ustalonym „ostatecznym” terminie, dzięki czemu nie musieli męczyć się w tych trudnych warunkach. Jednak mimo niedogodności sympatyczny zawodnik zapewnia, że w głowie ma tylko niedzielny start i nie przejmuje się warunkami na obozie.

Mocna stawka zawodników, trudne warunki pogodowe i ostatnie dni, które mogły wpływać na morale delikatniejszych zawodników – te wszystkie aspekty gwarantują nam, że noc z soboty na niedzielę przyniesie wiele niespodzianek i emocji.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Bartłomiej Falkowski
Bartłomiej Falkowski

Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.