Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Wydarzeniem III dnia lekkoatletycznych MP w Suwałkach były popisy płotkarzy. Damian Czykier wynikiem 13.25 pobił rekord Polski na 110 m przez płotki. Zawodnik Podlasia Białystok zastąpił na pierwszym miejscu krajowej listy wszech czasów Artura Nogę (13.26 z roku 2013). Po 43 latach młodzieżowy rekord Polski na 100 m przez płotki poprawiła Pia Skrzyszowska, wygrywając w 12.62. Na 800 m najlepsi byli: Anna Wielgosz i Patryk Dobek, na 5000 m zwyciężyli: Angelika Mach i Patryk Kozłowski.
Nieprzepisowy wiatr w plecy w finałach 200 m zabrał zawodnikom oficjalne rekordy życiowe. Panom powiało +3.2 m/s, co najlepiej wykorzystał Łukasz Żok z ALKS AJP Gorzów Wlkp., wygrywając w 20.66. Drugi był Patryk Wykrota (20.90), trzeci Przemysław Kozłowski (21.24). U pań zamiast dopuszczalnych 2 m/s, aparatura wskazała +2.9 m/s. Wróciła do szybkiego biegania Martyna Kotwiła z RLTL Optimy Radom, wygrywając w 22.94. Druga była Nikola Horowska (22.99), trzecia Marika Popowicz-Drapała (22.99). Na szczęście w finałach na wysokich płotkach wskazania wiatromierza były regulaminowe.
Finał 110 m przez płotki rozgrywano na raty. Pierwsze dwa starty zostały cofnięte, co mogło wprowadzić sprinterów w nerwówkę. Na szczęście dla widowiska i historii polskiej lekkoatletyki, panowie zachowali luz w kroku.
Damian Czykier czysto pokonywał kolejne rozstawy, pędząc po rekord Polski. Początkowo zegar na mecie pokazał 13.19. Korekta wykazała 13.25. O 1 setną sekundy szybciej, niż rekord kraju Artura Nogi sprzed 9 lat.
Kto jak kto, ale syn piłkarza wiedział co to znaczy „cieszynka” i długo świętował sukces, pląsając przed trybunami. Powody do zadowolenia miał też drugi na mecie, Jakub Szymański, który życiowym 13.50 wypełnił wskaźnik na ME w Monachium. Podium uzupełnił Jakub Bujak (13.96).
20 minut po finale panów, do walki stanęły panie. Z ziemi włoskiej do Polski przybyła Pia Skrzyszowska i nic nie straciła z dyspozycji, którą zaprezentowała 9 czerwca podczas Diamentowej Ligi w Rzymie. Już w eliminacjach 21-latka wykręciła imponujące 12.85. W finale poszło jeszcze lepiej. Wynik 12.62 oznacza rekord Polski U-23, który do tej pory wynosił 12.63 i od 1979 roku należał do Zofii Bielczyk. Skrzyszowska wskoczyła na 3 miejsce polskiego ALL-TIME. Wyżej są już tylko: Lucyna Kałek (12.46) i Grażyna Rabsztyn (12.36).
Na drugim miejscu przybiegła Klaudia Siciarz z rekordem sezonu 12.90. Podium uzupełniła Klaudia Wojtunik (13.05). W obu płotkarskich finałach wiatromierze wskazały podmuchy w plecy (u panów +1.3 m/s, u pań +1.8 m/s).
Po dwóch trudniejszych sezonach Anna Wielgosz znowu jest najlepsza. Zawodniczka rzeszowskiej Resovii w swoim stylu rozegrała finał 800 m. Szybko objęła prowadzenie i jak typowy frontrunner postanowiła sprawdzić, czy w stawce znajdzie się ktoś równie mocny. Nie znalazł się. Na wszelki wypadek na ostatniej setce biegaczka z Jeżowego dorzuciła do pieca, wygrywając przewagę kilku metrów. To jej trzecie seniorskie złoto w karierze. Wcześniej wygrywała w Lublinie (2018) i Radomiu (2019).
Pasjonująco wyglądała walka o pozostałe krążki. Ławą szły: Koczanowa, Czapla i broniąca tytułu sprzed roku, Angelika Sarna. Niestety, mistrzyni Polski potknęła się na kratach i zaliczyła bolesną wywrotkę. Koczanowa przełamała Czaplę, wygrywając srebro o 0.07 sekundy.
W finale mężczyzn Patryk Dobek postanowił wyjść na prowadzenie jeszcze przed końcem pierwszego koła. Podopieczny Zbigniewa Króla biegł przytomnie i aktywnie, nie pozwalając się zamknąć. Dobrą pozycję do ostatecznego ataku wypracował sobie też Mateusz Borkowski. Kłopoty miał Kacper Lewalski, który na ostatnim wirażu musiał mocno obiegać, żeby włączyć się do walki o medale. Lepiej ustawiony był Patryk Sieradzki i to on wyszedł na finiszową prostą z większymi perspektywami na brąz.
Pojedynek o złoto, podobnie jak rok temu, stoczyli Borkowski i Dobek. Tym razem jednak zawodnik RKS-u Łódź postawił dużo trudniejsze warunki medaliście olimpijskiemu z Tokio. Panowie cięli się, aż furczało. O 2 setne sekundy lepszy był Dobek. Kolejnym srebrem w karierze musi zadowolić się Borkowski. Brąz rzutem na taśmę wyrwał Lewalski.
Finał na 5000 metrów panów od pierwszych okrążeń zapowiadał wyniki grubo powyżej 14 minut. Początkowo ciężar prowadzenia wziął na siebie Michał Groberski z Goleniowa. Kilometrówki mijały w przyjemne dla biegaczy, ale już mniej przyjemne dla oka – 2:55/km. Po usunięciu się w cień Groberskiego, trochę poprowadził Patryk Kozłowski, a później Mikołaj Czeronek. Wszystko wskazywało na to, że medale rozstrzygnie piekielnie szybka końcówka.
Końcówka rzeczywiście była żwawsza. Ostatnie 200 metrów w około 27 sekund pozwoliło Kozłowskiemu cieszyć się ze złota mistrzostw Polski. Na drugim miejscu finiszował kolejny radomianin, Mateusz Gos. Podium uzupełnił Aleksander Wiącek z Otwocka, który był górą rok temu w Poznaniu.
Pomimo wielu zapowiedzi, że ten sezon będzie przełomowy dla polskich 5000 metrów i doczekamy się 13:59 w wykonaniu mężczyzn, rzeczywistość okazała się brutalna. W Piasecznie było czajenie, w Suwałkach było czajenie, w Oleśnicy wiało i generalnie zawsze jakoś tak się nie składa, żeby pobiec szybciej.
Finał pań wyglądał zgoła inaczej, niż rywalizacja mężczyzn. Pierwsze 3 okrążenia poprowadziła pacemakerka, Regina Piechowska. W centralnej części biegu zmiany na prowadzeniu dawały sobie: Beata Topka i Angelika Mach. Na 3 kilometrze podopieczna Jarosława Ścigały zaczęła słabnąć, zostawiając Mach samą na polu bitwy.
Nasza olimpijka z Sapporo walczyła dzielnie, zachowując szanse na złamanie 16 minut i wyraźne poprawienie rekordu życiowego. W pewnym momencie wydawało się, że zwycięstwo zawodniczki Jacka Kostrzeby jest niezagrożone. Wtem, na ostatnim okrążeniu Topka złapała kontakt.
Trzymającą w napięciu końcówkę wytrzymała Mach, przecinając kreskę w życiowe 15:57.99. Beata Topka dzięki ambitnej postawie na ostatnim kole również rozmieniła 16 minut (15:59.58). Brąz po przełamaniu Patrycji Kapały przytula właśnie do serca doświadczona Renata Pliś (16:05.21).
Posypały się rekordy życiowe. Poza Mach, z poczuciem, że przebiegły swoje najszybsze 5000 m w życiu wrócą do domu: Kapała, Koralewska, Afelt i Rasińska.
Nim bieżnią zawładnęli długasi rozegrano sztafety 4×400 m. W rywalizacji mężczyzn wygrała drużyna OŚ AZS Poznań (3:09.24) przed AZS AWF Katowice (3:10.14) i AZS UMCS Lublin (3:10.49). U pań złoto zdobyła ekipa AZS UMCS Lublin (3:34.73), srebro AZS AWF Warszawa (3:35.64), a brąz trafił do AZS AWF Kraków (3:40.21).
Klasyfikację medalową 98 PZLA MP wygrała ekipa AZS UMCS Lublin z dorobkiem 11 krążków (w tym 6 złotych). Na drugim miejscu RLTL Optima Radom (8 medali, 3 złote), na trzecim OŚ AZS Poznań (5 medali, 3 złote).
Zdjęcia: Marta Gorczyńska