Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Nie Blair Witch Project, ale Marathon Project rozegra się w niedzielę (20.12) na amerykańskiej ziemi. Chwilę po wschodzie słońca w Chandler w stanie Arizona biegacze powalczą o minima olimpijskie, rekordy i odkupienie. Maraton będzie miał iście postapokaliptyczną scenerię.
Blisko setka zawodniczek i zawodników przybędzie na pustkowia pod Phoenix w różnym celu. Sara Hall podczas The Marathon Project będzie chciała poprawić rekord USA należący od 14 lat do Deeny Kastor (2:19:36). Jak jednak zaznaczyła na konferencji prasowej, celem numer jeden jest rekord życiowy, a nie USA:
– Prawdę mówiąc nie nazywam tego biegu próbą pobicia rekordu Ameryki. Nie dlatego, że nałożyłabym na siebie presję. Chcę po prostu wystartować z nastawieniem, żeby pobiec tak szybko, jak to tylko możliwe. Nie chcę scenariusza, w którym pobiegnę naprawdę dobrze, ale nie pobiję rekordu i będzie to traktowane, jako porażka. Nawet jeśli nie pobiję rekordu Kastor, ale poprawię życiówkę, będzie to dla mnie ogromny sukces – powiedziała Hall.
Sara Hall pomimo przegrania olimpijskich trialsów w Atlancie (zeszła z trasy), ma doskonały sezon. Najpierw w sierpniu w Oregonie poprawiła życiówkę w półmaratonie (1:08:18), a 4 października w Londynie pobiła rekord życiowy na królewskim dystansie (2:22:01), przegrywając jedynie z rekordzistką świata Brigid Kosgei. Dużo gorzej porażkę z lutowych trialsów zniósł Scott Fauble. Jedenasty zawodnik amerykańskiej listy ALL-TIME, z życiówką 2:09:09 z Bostonu, finiszował w Atlancie dopiero na 12 miejscu.
– Czułem się wtedy do dupy i te uczucie ciągnęło się przez długi czas – zdradził Fauble w podcaście Citusmag.com. – Ale prawdę mówiąc, było to przydatne uczucie. Rozczarowanie jest bardzo dużym motywatorem. Powiedzmy sobie wprost – ja naprawdę bardzo chciałem pojechać na igrzyska (…) Po Atlancie przez pewien czas nie wychodziłem z mieszkania. Kiedy już wyszedłem, jedyne na co miałem ochotę to spacer z psem do baru o nazwie The Pitstop. Chciałem tam wypić trzy Krwawe Mary i wrócić do mieszkania. Właśnie to chciałem zrobić i pozwalałem sobie na to. Prawdopodobnie piłem za dużo, bo nie tylko w barze, ale też w mieszkaniu. Po prostu pozwoliłem sobie być smutnym – w szczerych słowach opowiada Scott Fauble.
W niedzielę zawodnik należący do grupy NAZ Elite będzie chciał odkupić swoje winy. Jak zapowiada: „Jadę do Arizony, żeby wygrać”. W Chandler zobaczymy też innego wielkiego przegranego z Atlanty – Jareda Warda (trialsy zakończył dopiero na 27 pozycji).
W okolice Phoenix wybiera się też amerykański specjalista od rekordów osobliwych. CJ Albertson – bo o nim mowa – ma w swoim dorobku rekord świata na 50 000 metrów na bieżni (2:42:30) i w maratonie w hali (2:17:59).
– Cel na niedzielę to dobra zabawa i możliwość pościgania się z ludźmi – mówi Albertson. – To będzie po prostu długi, fajny bieg i mam nadzieję, że nie zajmie mi więcej, niż 2:10 – powiedział zawodnik teamu Brooks Running, którego życiówka z normalnego maratonu to 2:11:49 (ustanowił ją w tym roku na trudnej trasie trialsów w Atlancie).
Z dużymi nadziejami do USA przybędą zawodnicy zagraniczni, dla których walka o igrzyska olimpijskie jeszcze się nie skończyła. Spore szanse na uzyskanie wskaźnika (2:11:30) będzie miał Meksykanin Jose Antonio Uribe Marino (PB: 2:08:55) oraz rekordzista Kanady Cam Levins (PB: 2:09:25). W rywalizacji kobiet, o minimum będzie się starać reprezentantka Meksyku Ursula Sanches Garcia, która rok temu podczas Houston Marathon otarła się o igrzyska wynikiem 2:29:32 (minimum kwalifikacyjne wynosi 2:29:30).
Trasa niedzielnych zmagań została wytyczona na 6 pętlach po 6,86 kilometra z dobiegiem 500 metrów. Pętle mają specyficzny kształt podkowy, na każdej znajdują się dwie nawrotki. Arena biegu znajduje się na terenie Rezerwatu Indian Rzeki Gila. Wokół dominują pustynne pejzaże, które doskonale sprawdziłyby się, jako tło filmu o zagładzie ludzkości (dużo zdjęć znajdziecie tu). Bieg pośrodku niczego zostanie rozegrany na doskonałej jakości, szerokim asfalcie. Organizatorzy reklamują wyścig, jako szybki, płaski, bezpieczny i zapowiadają doskonałe warunki pogodowe z temperaturą w okolicach 5 stopni Celsjusza.
Wyścig będzie transmitowany w niedzielę 20 grudnia o godzinie 9:45 EST (minus 6 godzin od naszego) na usatf.tv