W artykułach z serii: „Niezły numer” bierzemy na tapet wspomnienia biegaczek i biegaczy wyczynowych z różnych konkurencji. Numer startowy z wybranych zawodów staje się katalizatorem wspomnień, nie tylko pozytywnych…
Jako druga – doświadczona biegaczka, która wielką karierę rozpoczynała w 2000 roku zostając wicemistrzynią świata juniorek na 400 m. Potem zdobywała medale mistrzostw Polski na dwukrotnie dłuższym dystansie, śrubując życiówkę na 800 m do imponującego poziomu 1:59.93. Reprezentantka Polski po latach wróciła na bieżnię zostając m.in. mistrzynią świata Masters i stając się jedną z najlepszych na świecie pacemakerek. Dziś aktywna, wiecznie uśmiechnięta trenerka (i współzałożycielka) Klubu Sportowego Lemiesz Team Warszawa, do którego zaprasza chętnych amatorów.
O jednym ze swoich całkiem niedawnych startów mówi nam Aneta Lemiesz.
TEN START ODBYŁ SIĘ.. w Londynie, podczas mityngu Diamond League, 21 lipca 2019 roku. Miałam prowadzić bieg na 800 m.
BYŁAM WTEDY… w wieku 38 lat, bo trenuję od 15 roku życia (z przerwami na kontuzje). Miałam wreszcie możliwość pierwszy raz startu na Diamentowej Lidze na stadionie, na którym w 2012 roku odbyły się igrzyska olimpijskie. Było to dla mnie ogromnym wyróżnieniem, a jednocześnie pokazuje, że w każdym wieku można zrealizować swoje marzenia. Rok 2019 to także sezon, w którym w kategorii Masters zdobyłam trzy złote medale halowych mistrzostw świata i ustanowiłam wraz z koleżankami rekord świata w biegu rozstawnym 4 x 200 m.
PRZED BIEGIEM… na zawody do Londynu przyleciałam dzień wcześniej. Miałam lekki stres, bo wiedziałam, że spoczywa na mnie duża odpowiedzialność, a jak wspominałam był to mój pierwszy start na Diamentowej Lidze w głównym biegu. Wiedziałam do tego, że stadion będzie wypełniony po brzegi kibicami. W hotelu dowiedziałam się o założeniach na bieg – 400 m w 57 sekund, co oznaczało, że miało być szybko. W dniu zawodów czułam się rewelacyjnie, pogoda była idealna – było bezwietrznie.
W TRAKCIE ZAWODÓW… były pełne trybuny, Zostałyśmy wyprowadzone na stadion przy wrzawie kibiców. Jako pacemaker ustawiono mnie na najbardziej zewnętrznym torze – w Londynie to tor numer 9. W obsadzie biegu było nas dziesiątka. Ja dzieliłam swój tor z zawodniczką z Australii – Morgan Mitchell. Zostałyśmy wszystkie przedstawione przez spikera. Pierwsze 400 m poprowadziłam w tempie 56.91, czyli można powiedzieć, że wykonałam swoją robotę… Pięć dziewczyn pobiło swoje rekordy życiowe, w tym Australijka ustanowiła rekord kraju z wynikiem 1:58.78. Dwie inne dziewczyny pobiegły swój Season Best.
PO BIEGU…
organizator zawodów podziękował mi za dobrze poprowadzony bieg. Jednocześnie dostałam gratulacje od wszystkich dziewczyn, z którymi biegłam. Fajne uczucie, że mogłam być częścią takiego wspaniałego widowiska. Uczestnictwo w takich zawodach daje mi możliwość spotkania najlepszych zawodników na świecie, w tym mojej ulubienicy Shelly Ann Fraser-Pryce (podwójnej jamajskiej mistrzyni olimpijskiej na 100 m – przyp. red.)
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.