28 kwietnia 2008 Redakcja Bieganie.pl Sport

Moje Miejsce do biegania: Trasa Siekierkowska


Jest piątek po południu.
Wszyscy wyjeżdżają z miasta na weekend. Stoję w korku razem ze sznurem
innych samochodów na Trasie Siekierkowskiej. O, coś drgnęło. Posunęliśmy
się do przodu jakieś 50 metrów i znów stoimy. Rozglądam się z
nudów dookoła. Zauważam jak wyprzedzają nas leniwie pedałujący
rowerzyści, którzy mają do dyspozycji szeroką ścieżkę rowerową.
A my stoimy dalej. Nagle fala aut przede mną posunęła się do przodu,
ale rowerzystów nie udało się już dogonić. Zniknęli za zakrętem.
Wreszcie osiągamy most. Widzę po prawej stronie biegacza, który biegnie
w tym samym kierunku co my. Jest jednak szybciej od nas na drugim końcu
mostu. Wtedy ogarnia mnie wściekłość. Ech, zostawiłabym to auto,
w którym jestem teraz uwięziona i też pobiegła żeby dotrzeć wreszcie
do domu. No właśnie, a może jednak to zrobić?

W ślimaczym tempie dotarłam
w końcu do celu. Przebrałam się w strój do biegania, założyłam
buty i wybiegłam z domu przed siebie. Pomyślałam: zmierzę czas żeby
wiedzieć ile będę biec i porównam z czasem dojazdu do domu w piątkowe
popołudnie takie jak dziś. Wzięłam więc stoper i jeszcze aparat
fotograficzny, bo był pogodny i słoneczny dzień.

most1.jpg

 

Gdy wyszłam z domu zmierzchało
już, ale pobiegłam śmiało przez osiedlowe ulice w kierunku rzeki.

most2.jpg

Po dotarciu na skraj osiedla
było już zupełnie ciemno. Zatrzymałam się na chwilę i rozejrzałam.
Wokół było prawie pusto, samochodów na ulicach też mniej. Pomyślałam
początkowo, że to może nie jest dobra pora na takie wycieczki, ale
latarnie sączyły żółte łagodne światło, a płaska jak stół
szeroka ścieżka zachęcała aby biec dalej.

most3.jpg

Biegnę bez dalszego zastanawiania
się, a oświetlone pylony mostu majaczące z daleka wyznaczają mi
kierunek biegu.

most4.jpg

Most przyciąga mnie jak magnes.
Poczułam nieodpartą chęć znalezienia się tam. Pokonuję więc bardzo
łagodny podbieg i jestem już na szerokim chodniku na moście.

most5.jpg

Jest mi się ciepło, ale wiejący
tutaj mocniej wiatr chłodzi lekko spocone czoło i rozwiewa mi włosy
. Przez krótką chwilę podziwiam panoramę miasta widoczną stąd
doskonale. Rozkoszuję się przebywaniem na środku mostu i tym wszechobecnym
wiatrem, który posortował pozytywnie moje myśli.

most6.jpg

 

most7.jpg

Jestem już w innej dzielnicy,
ale w ogóle nie czuję zmęczenia. Zaczyna mi tylko trochę przeszkadzać
szum jadących obok aut, na szczęście zaraz za mostem nasze drogi
się rozchodzą.

most8.jpg

 

most9.jpg

Zbiegam w dół i ogarnia mnie
cisza. Ekrany dźwiękochłonne odgradzają mnie od samochodów, a wieczorny
chłód powietrza znad łąk po obu stronach trasy działa ożywczo.
Zrobiło się przyjemnie i czuję się bezpiecznie. W tej części trasy
tylko od czasu do czasu dociera do mnie stłumiony szum aut. Biegnie
mi się lekko i dobiegam do samotnego budynku kościoła po prawej stronie.

most10.jpg

 

most11.jpg

Dalej panowały egipskie ciemności,
bo po obu stronach nie ma prawie żadnych domów, ale ścieżka rowerowa
i chodnik, którym biegnę były doskonale oświetlone podobnie jak
trasa na estakadach obok.

most12.jpg

Świetlista wstęga ścieżki
prowadzi mnie coraz dalej i dalej. Teraz ścieżka trochę meandruje
omijając grupę drzew i mały staw. Nie słychać żab ani słowika,
ale pobliskie krzaki, drzewa i szuwary kryją niejedno ptasie gniazdo.
Niby jestem blisko gwarnego miasta, którego pulsujący szum daje się
łatwo wyczuć, a jednak czuję się przez chwilę jak nad jeziorami.
To chyba przez ten charakterystyczny zapach wody.

most13.jpg

Biegnę jeszcze dalej prosto,
ale nie dzieje się nic ciekawego i w końcu zatopiona tak w swoich
rozważaniach nad przyrodniczymi walorami miejsca, oceniam swoje położenie
i postanawiam wracać.

 

most14.jpg

Biegnę tą sama ścieżką
i znów ogarnia mnie to samo fascynujące uczucie zbliżania się do
mostu. Początkowo widzę tylko małe fontanny świateł strzelistych
pylonów, później całą sylwetkę mostu.

most15.jpg

Jeszcze ostatni rzut oka na
ogromnych rozmiarów pomarańczowe liny podtrzymujące dwa betonowe
pylony mostu i jestem już po swojej stronie.

most16.jpg

Ta wieczorna wycieczka tak
mnie zafascynowała, że zapomniałam o mierzeniu czasu przebiegnięcia
na drugą stronę rzeki i porównywanie go z czymkolwiek. Poznałam
nową trasę biegową, której nie odkryłabym gdyby nie dzisiejszy
popołudniowy korek. A wydawało mi się, że Trasa Siekierkowska nie
ma przede mną tajemnic gdy tak ją przejeżdżałam w wolnym tempie
pozwalającym obserwować przez szybę samochodu co się dzieje wokół.

Możliwość komentowania została wyłączona.