7 marca 2008 Redakcja Bieganie.pl Sport

Moje Miejsce Do Biegania: Little Mulberry


Drogi czytelniku!

Twoim oczom ukazuje sie sekretny tekst.
Mam nadzieję, że uszanujesz wagę tego faktu. Jeśli jednak odczuwasz, że
zachowanie tajemnicy Cie przerasta, spal go przed przeczytaniem. Historia powstania tego parku
jest silnie związana z Igrzyskami Olimpijskimi w Atlancie i jest… dziełem
przypadku.

Pewnego dnia, w autobusie wiozącym
widzów na stadion olimpijski, spotykają sie Karina Miller, właścicielka 1000 akrów
przepięknego zakątka Georgii i Wayne Hill, facet który w powiecie Gwinnett ma
wiele do powiedzenia. Karina Miller zwierza sie
oficjelowi ze swojego marzenia – nie chce sprzedać swojej ziemi developerowi, który
przeznaczy wspaniały drzewostan pod topór i zniszczy całe piękno buldożerami.
Marzeniem Kariny jest przekazanie ziemi pod budowę parku, by piękno zachować
na zawsze .

Hill, zagorzały jeździec,
zafascynowany perspektywą budowy traktów do jazdy konnej, używa swego
autorytetu, by powiat wysupłał potrzebne fundusze na zakup ziemi i budowę parku. Reszta jest historią i to niezbyt odległą. Pierwsza, zagospodarowana część
parku zostaje oddana we wrześniu 2004 roku, wzbudzając wielki zachwyt swym pięknem
i skalą nakładów finansowych. Sama ubikacja jest warta tyle, co
nowy dom, a dźwigary wiat mają tak niewielką tolerancję, ze kontraktor posiwiał,
starając się je powiązać. Do budowy zużyto ogromne ilości
kamienia budowlanego, którego wartość przekroczyła milion dolarów.

Oto stoimy przed jedna z trzech
bram wjazdowych.

Little_Mulberry_1.jpg

Nazwa parku, pochodząca od przepływającej
przez niego rzeczki (Little Mulberry) jest wyryta dużymi literami na wielkim głazie. Tuż po wjeździe wita nas znak ze znajomą nazwą popularnego magazynu sportowego – Sports Illustrated.


Little Mulberry 2

To właśnie powiat Gwinnett został
uhonorowany jako najlepszy na terytorium Stanów pod względem ilości i jakości
nowo oddawanych parków. I nie ma się czemu dziwić – właśnie
w parkach zaczynają karierę przyszli mistrzowie olimpijscy, choć przeważająca cześć
parkowiczów to osoby zażywające rekreacji. Ogromne tempo postępującej
urbanizacji rodzi choroby cywilizacyjne. Aby uciec przed nimi i złapać nieco
oddechu, okoliczni mieszkańcy poszukują ostatnich oaz spokoju. W powiecie widać
wyraźnie walkę z czasem – developerzy zabudowują masowo każdy kawałek lasu czy łąki, tworząc asfaltowe dżungle .

Ceny gruntów pną się do góry i
gdyby nie dobrowolny podatek – SPLOST, powiat nigdy by nie zdobył pieniędzy na
ratowanie ostatnich malowniczych terenów. Cała procedura wygląda następująco
– władze powiatu, zakupiwszy dany teren, organizują zebranie, na którym wyłaniają
tzw. Komitet Sterujący . Do jednego z takich komitetów
parkowych miałem zaszczyt być powołany, by tworzyć historię nowożytną USA (no, prawie). Członkowie komisji, często przedstawiający przeciwstawne grupy zainteresowań, przez rok prowadzą cykliczne debaty nad końcowym wygładem parku. Czego by nie
uchwalili, jedno jest pewne – “kręgosłup” każdego parku stanowi parking,
toaleta i ścieżki spacerowo-biegowe. Tak to bowiem tutaj wygląda, że dominują
spacerowicze i biegacze .

A skoro przyszliśmy tutaj pobiegać, zwróćmy uwagę na mapkę:

Little Mulberry 3

Według niej, znajdujemy się w południowej części parku.
Nasza trasą na dzisiaj jest Ravine Loop (po lewej stronie). Przy asfaltowej alejce stoi obowiązkowo słupek pokazujący
odległość:

Little Mulberry 4

Planiści zadbali by każda pętla (w tym wypadku ósemka), składała sie z równych, jednomilowych odcinków. Opodal konstrukcja z rury PCV, w której znajdują sie
torebki na… psie odchody.

Little Mulbery 5

Każdy z nas posiada nadmiar
takich torebek z marketu. Kodeks honorowy nakazuje dbać o park jak o swoją własną
posiadłość, więc torebek nigdy nie brakuje – przynoszą je spacerowicze. W oddali wiata chroniąca nie tylko przed deszczem, ale i słońcem, stanowiąca miejsce pikników.

Little Mulberry 6

Budynek ubikacji, gdzie króluje
wiek XXI (spłuczki na podczerwień), stanowi malownicze dopełnienie
architektury w stylu Appalachów. Właśnie południowe pasmo Appalachów – Blue Ridge
Mountains – widać wyraźnie z punktu widokowego, drugiego w powiecie pod względem
wysokości.

Little Mulberry 7

Wokół
punktu biegnie trasa wyścigów przełajowych . Każdego lata traktory wykaszają
szeroki pas, po którym będą biegać uczniowie okolicznych szkół. Wyścigi przełajowe
stanowią część bogatej oferty amerykańskiego szkolnictwa i trwają od lata do
jesieni .


Little Mulberry 8

Jesteśmy
na początku Ravine Loop. Koniec asfaltu, początek żwiru.

Little Mulberry 9

To właśnie w tym miejscu zaczynam
bieg, po pieszej rozgrzewce na asfalcie. Park, który do tej pory niczym
specjalnym sie nie wyróżniał, zaczyna odkrywać swe tajemnice. Ścieżka wiedzie serpentyną, lekko w dół.


Little Mulberry 10

Od
czasu do czasu szlak rozwidla się, by parkowy quad mógł wjechać w razie wypadku.

Little Mulberry 11

Starodrzew
jest zachwycający, a niektóre okazy są doprawdy imponujące.

Little Mulberry 12

Little Mulberry 13

Nawet
po największej ulewie nie jest tu grząsko, dzięki konstrukcji szlaku, uwzględniającego
liczne mostki.

Little Mulberry 14

I
rynsztoki kamienne:

Little Mulberry 15

Brak
listowia wynagradza wodospad, który obfituje w wodę głównie w miesiącach
zimowych.

Little Mulberry 16

Różnica poziomów na pętli długości
ok. 3 km wynosi nieomal 100 metrów. Czy do pomiarów użyto sprzętu firmy Garmin?
– o tym informacja nie wspomina, a ja… jeszcze nie posiadam . Schody można policzyć. Pętla ma ich kilkaset!

Little Mulberry 17

Konstrukcja
mostku jest typowa dla powiatowych parków. Czyż nie pięknie tutaj?

Little Mulberry 18

Gdyby
nagle zaczęło padać, ten nawis skalny uratuje przed zmoczeniem:

Little Mulberry 19

Bliskość
strumyka jest zbawienna w miesiącach letnich. W dolinie przy strumieniu i pod osłoną
drzew temperatura jest niższa o niemal 20 stopni (mierzyłem!)

Little Mulberry 20

Kwadratura
kola polega na tym, że co było na dole, musi iść ku górze. Mam tutaj do
wyboru 300-metrowy podbieg po drodze serwisowej:

Little Mulberry 21

lub
156 schodów:

Little Mulberry 22

Wybieram
podbieg po drodze, bez schodów (już dość ich było). Na górze interesujące
znalezisko – to stosy kamieni, ułożone tutaj przez ludy pierwotne. Nikt nie
zna ich przeznaczenia.

Little Mulberry 23

Po zakończeniu
Ravine Loop przeskakuję na szlak dla końskich wycieczek – niecałe 10 km. Nie
bójcie się, tu nie polała się krew, tak wygląda ziemia w Georgii! Konie nie mają tu wyłączności, gdyż
ruch pieszy jest dozwolony. Na szczęście łatwiej spotkać tu pieszego niż
jeźdźca. To właśnie dla pieszych poustawiano te piękne ławki.

Little Mulberry 24

Wśród
drzew widać taflę jeziora. Wokół niego biegnie asfaltowa alejka. Dla kogoś,
kto chciałby biegać biegi ciągle, trudno o bardziej wymarzone miejsce. Po
prostu w Atlancie jest albo z górki albo pod górkę . Akurat alejka jest w miarę
płaska.


Little Mulberry 25


Rozpoczynam
długi, kilometrowy podbieg. Wytrzymanie tempa biegu jest wielką sztuką na tym
szlaku, obfitującym w długie i strome podbiegi . Moje psy, z którymi często
tu zaglądam, często zostają z tyłu.

Little Mulberry 26

MR to Mike Riter, który zaprojektował i wykonał ten szlak. Mike jest wybitnym fachowcem, zapraszanym do budowy ścieżek i szlaków gruntowych na terenie Stanów i Kanady. Kiedyś wykonywał ścieżki dla rowerów górskich w kilku krajach Europy. Mam dyplom ukończenia kursu budowy takich ścieżek, pod dyrekcja Mike’a. To naprawdę wiedza tajemna. Przeciwnikiem człowieka
jest tutaj woda. Aby ulewy nie zniszczyły ogromnego nakładu pracy,
potrzebnego do wykonania takiej drogi, trzeba nie lada sprytu. Do tej pory cały
szlak jest w idealnym stanie.



Little Mulberry 27

Po
drodze czyjeś inicjały, wyryte w pniu ściętej sosny .

Little Mulberry 28

Płuca grają mi jak miechy i widok końca podbiegu
przyjmuję z wielką ulgą.

Little Mulberry 29

Jestem
juz na asfaltowej alejce i choć nie przebiegłem zbyt wiele, nogi mam już
sztywne od pokonywania wzniesień.

Little Mulberry 30

Podążam
w kierunku parkingu. Z góry widać ogrodzony teren zabaw, gdzie biegający
rodzic może zostawić pociechę, biegając po kilometrowej pętelce wokół małego
jeziorka.

Little Mulberry 31

Mój
trening dobiegł końca, został jeszcze stały fragment gry – rozciąganie
sztywnych mięsni nóg. A jest co rozciągać!

Little Mulberry 32

Ten park odwiedzam dość często,
pomimo że dojazd zajmuje mi prawie pół godziny. Każda pora roku jest tutaj szczególna i w przeciwieństwie do innych miejsc biegowych, nigdy się tu nie nudzę. O dziwo – ten park jest nadal
wielką tajemnicą powiatu, a nawet stanu i
choć znam wiele parków w Georgii, ten jest szczególnie malowniczy.

Położony opodal autostrady 85, wiodącej
z Atlanty na północny wschód, jest dostępny nawet z lotniska Hartsfield w
niewiele ponad godzinę. Ale niech ta tajemnica pozostanie
jak najdłużej tajemnicą. Wy też nikomu nie mówcie!

Możliwość komentowania została wyłączona.