Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Listopad i grudzień to dla wielu zawodników okres budowania bazy pod nachodzący sezon. Jest to ważny czas szczególnie teraz, tuż przed rokiem olimpijskim. O tym, co robi obecnie Michał Rozmys, ósmy zawodnik Igrzysk Olimpijski w Tokio na 1500 metrów, jak ocenia poprzedni sezon i jakie plany ma na nadchodzący rok powiedział nam prosto z obozu w portugalskim Monte Gordo.
Bio Michała Rozmysa
Wiek | 28 lat |
Klub | AZS UMCS Lublin |
1500 metrów | 3:32,67 (Drugi wynik w historii Polski) |
Mila | 3:55,13 (Drugi wynik w historii Polski) |
3000 metrów (hala) | 7:49,83 (Drugi wynik w historii Polski) |
Na początek co u Ciebie słychać i jak zdrowie?
Obecnie przebywam na obozie w Monte Gordo. Jedyny atut tego miejsca, to to, że jest cieplej i mogłem zabrać ze sobą rodzinę. Zdrowie dopisuje, robię spory kilometraż.
Jak oceniasz miniony sezon?
Przed sezonem miałem jasno ustalone cele. Mianowicie: minimum na Igrzyska, finał Mistrzostw Świata, finał Diamentowej Ligi i rekordy życiowe na 1500 i 800 metrów. Właściwie 800 miało wyjść z samej poprawy 1500. Nie wyszło nic, więc oceniam zeszły sezon na słaby.
Napisałeś na swoich social mediach, że jeden zły start to tragedia, cały zły sezon to statystyka? Wiesz już co było przyczyną gorszego sezonu?
„Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą”. To świetnie się sprawdza. Nie będę zrzucać odpowiedzialności na innych, bo takie zachowanie mnie brzydzi. Z pewnością nie zamierzam popełnić tych samych błędów w przygotowaniach. Sporo złego wniosło zgrupowanie w Font-Romeu.
Czy jesteś chętny, by powiedzieć, co takiego wydarzyło się w Font Romeu?
Font-Romeu jest przereklamowane. Tereny do biegania dobre dla biegaczy górskich. Na lepsze trasy trzeba poświęcić 20 minut na dojazd w jedną stronę. W maju fatalna pogoda. Przez trzy najważniejsze tygodnie, najcieplejsza temperatura w ciągu dnia między 0, a 4°C. Częste deszcze. Mekka dla psychopatów, którzy kochają mieć depresję. Całe szczęście nie mieszkałem w ośrodku sportowym, gdzie dochodzi kiepskie jedzenie i pokój o wielkości trzech metrów kwadratowych. Raczej tam nie wrócę. Tak, lubię sobie ponarzekać na coś, co jest naprawdę fatalne. Dorzućmy, że w Font-Romeu byłem w maju, kiedy powinienem się mocno rozpędzić przed sezonem, a nie mogłem przez pogodę. Pięknie to oddało na pierwszym starcie w Rabacie.
Zamykając temat, kto był pomysłodawcą obozu w tym miejscu?
Ogólnie nie polecam jechać tam w maju. Od czerwca może jest cieplej, ale też bez szału. Jak ktoś potrzebuje się wyciszyć i pomieszkać na odludziu to śmiało. Pomysłodawcą i zagorzałym wielbicielem jest Trener.
Czy mając na uwadze doświadczenie z ostatniego sezonu coś zmieniacie z trenerem Kostrzebą?
Mam nadzieję. Ja wykonuję to, co mi Trener zaplanuje. Subiektywne odczucia na temat planów i ćwiczeń też przekazuję, a czy coś się zmieni, to czas pokaże. Z mojej strony z każdym sezonem dbam mocniej o regenerację i dietę.
Mówisz, że lepiej dbasz o regenerację i odżywianie. Jakie zmiany wprowadziłeś ostatnio, po których widzisz efekty?
O dietę w głównej mierze zadbała żona. O zapotrzebowanie węglowodanów prostych lub złożonych w zależności od rodzaju jednostki treningowej, jak i o odpowiednią podaż białka. W mojej diecie jest znacznie mniej tłuszczów trans i dużo więcej warzyw. O suplementacje zadbała dietetyk PZLA Zofia Piotrowicz. Mam więcej aktywnej regeneracji i poprawiłem jakość snu. Kiedy brakuje czasu na porządny masaż, korzystam z drenażu limfatycznego, masażu pistoletem, wałka z igłami, rzadziej z elektrostymulacji. Praca z Profesorem Blecharzem też miała bardzo dobry wpływ na moje samopoczucie i odpoczynek.
Jak wygląda obecnie Twój trening i jakie masz plany na rok olimpijski? Jakie starty po drodze, gdzie masz zaplanowane obozy?
Na ten moment wykonuję dużo jednostek progowych. Średni tygodniowy kilometraż z ostatniego miesiąca na poziomie 150 kilometrów. Przygotowania ruszyły od obozu w Goleniowie. Kolejne 3 tygodnie w Portugalii. Po świętach ruszam na 4 tygodnie do Iten. Sezon halowy bardziej pod znakiem startów komercyjnych niż Mistrzostw Świata. W roku olimpijskim zamierzam rozpocząć sezon w połowie maja, przejść przez Mistrzostwa Europy, solidnie i w spokoju potrenować do Igrzysk, a później wykorzystać formę i wykręcić sporo fajnych wyników.
Grupa trenera Jacka Kostrzeby w ostatnim sezonie mocno się powiększyła. Jakie korzyści daje Ci obecność w grupie mocnych zawodniczek i zawodników z różnych dystansów.
Grupa co roku stopniowo się powiększała. Kiedyś udawało się zrobić rozbiegania z Krystianem Zalewskim, jak jeszcze był wspierany przez PZLA. Teraz, niektóre akcenty dzielę z Michałem Groberskim. Większość jednostek robię sam, bo tak wolę. Jedyna korzyść jest taka, że przy tak licznej grupie, PZLA wysyła na zgrupowanie fizjoterapeutę.
Masz w planach wydłużanie się po IO w Paryżu? W środowisku mówiło się, że byłbyś dobry na piątkę. Co Ty o tym myślisz? W Armagh raczej bez szczytowej jeszcze wtedy formy zaliczyłeś już naprawdę przyzwoity wynik.
Start w Armagh był prawie 4 lata temu i 14:00 fajnie wtedy wyglądało. Myślę, że chcąc biegać szybciej na 1500 metrów, muszę poprawić się na 5000. Jeśli kalendarz starów pozwoli to jeszcze przed IO. W dalszej perspektywie na pewno się wydłużę, ale tylko po to, aby nabiegać historyczne wyniki.
Dziękuję bardzo za rozmowę i trzymam kciuki za nowy sezon
nic tylko być żołnierzem 🙂
Konkretny jest, podoba mi się to.
Pozytywny! Zdrowia i medali Michał !
Bardzo lubię styl bycia Rozmysa. Ostatni sezon nie był udany. Nie jeden by zwątpił w to co robi, w trenera. Ale Michał w wywiadach na gorąco po nieudanych dla niego biegach, pokazywał charakter. Licze na rekordy życiowe w przyszłym sezonie i na 8 igrzysk w Paryżu. Kibic