Czy nosząc to samo imię i nazwisko co popularna polska piosenkarka, można uniknąć porównań z nią? Bohaterka dzisiejszego tekstu notorycznie jest pytana o to, czy też śpiewa? Co odpowiada? Sprawdźcie sami. Zapraszamy do lektury wywiadu ze śpiewająco pokonującą przeszkody Katarzyną Kowalską.
Sporadycznie startujesz w biegach ulicznych. Co Cię skłoniło do startu w IV Biegu Trzeźwości w Przyłękach pod Bydgoszczą? Czy ulica stanie się kiedyś dla Ciebie priorytetem?
Od lat skupiam się wyłącznie na startach na stadionie, w biegach ulicznych startuję sporadycznie w okresie przygotowawczym do sezonu lub bezpośrednio po jego zakończeniu. Czy ulica w mojej karierze stanie się kiedyś priorytetem, tego na dzień dzisiejszy nie wiem.
Co sądzisz o trasie i organizacji zawodów?
Jeśli kiedykolwiek biegałam biegi uliczne, odbywały się one w stu procentach po asfalcie, tutaj tak nie było. Pierwsze trzy kilometry po asfalcie, następnie do ok. szóstego kilometra drogą leśną i ponownie po asfalcie. Zmiana podłoża sprawiła, że trasa pomimo tego iż była urozmaicona, to jednocześnie bardzo wymagająca.
Organizatorzy włożyli wiele pracy w przygotowanie tak wielkiego przedsięwzięcia jakim było zorganizowanie Festiwalu Sportowego i duże brawa dla nich. Rywalizacja odbywała się w wielu konkurencjach: rowerowych, biegowych a także nordic walking, które łącznie skupiły ponad 1500 uczestników, co jest nowym rekordem frekwencji. Na trasach można było zobaczyć uczestników w każdym wieku od przedszkolaka, poprzez młodzież, aż po seniora. Cała imprezę uświetnił występ orkiestry wojskowej i wiele atrakcyjnych nagród dla zwycięzców konkurencji.
Jesteś zadowolona z przebiegu obecnego sezonu?
Tak, jestem zadowolona. Na pewno różnił się od pozostałych, dlatego że w tym sezonie postawiłam na odpoczynek. Jak wspomniałam w wywiadzie dla magazynu „Bieganie” po 14-tu latach treningu w tym ostatnich 9-ciu na tak zwanych „wysokich obrotach” potrzebowałam ”odetchnąć” fizycznie, jak i psychicznie. Nie ukrywam, że po takim czasie organizm jest zmęczony i pomimo dużych chęci, motywacji i zaangażowania w trening, w ostateczności dostawałam to, czego nie do końca oczekiwałam. Aby odnieść sukces sportowy nasz stan fizyczny jak i psychiczny, powinny ściśle ze sobą współgrać, jedno i drugie powinno być pod każdym względem wypoczęte, aby w pełni podołać podjętym wyzwaniom.
Katarzyna Kowalska (fot. archiwum prywatne zawodniczki)
Sezon, który tak naprawdę już się dla mnie skończył, przepracowałam na minimalnych obciążeniach treningowych, osiągając zamierzony cel, czyli obrona tytułów mistrzyni Polski seniorów w biegach przełajowych i na 3000 m z przeszkodami. Nad planem, było uzyskanie zapewne minimum na Mistrzostwa Świata w Moskwie, na które postawiłam sobie cel -finałową piętnastkę. Mając świadomość jaką wykonałam pracę do tego sezonu wiedziałam, że rywalizacja z najlepszymi dziewczynami na świecie na tym dystansie nie będzie tym razem łatwa. Do realizacji celu zabrakło mi zaledwie dwóch sekund, kończąc swój udział na tej imprezie na 16. miejscu.
Uwielbiam śpiewać, kiedy nikogo nie ma w pobliżu i nikt nie musi tego słuchać [śmiech]. Niestety Bozia nie obdarzyła mnie talentem muzycznym i nie mam jej tego za złe. Moje nazwisko bardzo często jest kojarzone ze słynną piosenkarką w naszym kraju Kasią Kowalską, co wiąże się z ciągłym „zasypywaniem” mnie pytaniami: „Czy ja również śpiewam?”. Nigdy jednak nie miałam okazji spotkać jej na żywo, a tym bardziej poznać. Miałam natomiast jedną śmieszną sytuację za jej sprawą, kiedy w 2010 r. odbywały się Mistrzostwa Świata w biegach przełajowych w Bydgoszczy, po konferencji prasowej podszedł do mnie pewien Brytyjczyk z płytą Kasi Kowalskiej prosząc o autograf, był święcie przekonany, że śpiewająca i biegająca Kasia Kowalska to jedna i ta sama osoba. Niestety zawiódł się i był bardzo zdziwiony, kiedy okazało się że jest to nieprawda.
Jesteś multimedalistką mistrzostw Polski. Czy odczuwasz jeszcze dreszczyk emocji na starcie, czy to już chleb powszedni?
Do zdobycia kolejnego medalu mistrzostw Polski wykonuję oddzielną pracę, każdy kolejny krążek wymaga ode mnie wiele poświęcenia, zaangażowania i determinacji. Stając na linii startu jakichkolwiek zawodów moje myśli ukierunkowane są na realizację założonego celu. Doskonale wiem jaką wykonałam pracę i na co mnie stać, jednak zawsze wyznaję zasadę, że na linii startu wszyscy są równi i szanuję zawodniczki, z którymi rywalizuję. Na swoim koncie mam 34 medale Mistrzostw Polski, jestem 16-krotną mistrzynią Polski seniorek i każdy zdobyty krążek jest dla mnie jednakowo ważny, w zdobycie każdego medalu wkładam serce i ogrom pracy, dążąc przez ten cały czas do profesjonalizmu.
Katarzyna Kowalska (fot. Beata Kozar)
Całe Twoje życie kręci się wokół sportu, czy znajdujesz także czas na inne pasje?
Sport, a w szczególności lekkoatletyka wypełnia moje życie po brzegi i jest ona moją przewodnią pasją. Pochłania moje zaangażowanie w 100%, sprawia że na treningu jak i zawodach zatracam się w nim, w taki sposób, że w danej chwili nic poza mną i postawionymi mi zadaniami nie istnieje, a kolejne zwycięstwa dają mi moc przyjemności i satysfakcji.
Jednak po takiej dawce adrenaliny zawsze znajduję czas, aby „wyluzować” w gronie najbliższych i oddać się tym mniejszym pasjom.
Podczas biegu bez kłopotu pokonujesz każdą przeszkodę, a jak to jest w życiu codziennym?
Wynikiem tego, że podczas biegu bez problemu pokonuję każdą przeszkodą jest ciężka i często żmudna, jak i monotonna praca na treningach, tak jest również w życiu pozasportowym, cały czas pracuję nad swoją osobą. Życie raczej mnie nie rozpieszcza, ale zawsze staram się znaleźć pozytywne aspekty każdej sytuacji. Idę przez życie z uśmiechem na twarzy i samymi optymistycznymi pomysłami w głowie. Mam rodzinę i przyjaciół, którzy zawsze mnie wspierają i dodają otuchy, dzięki temu jestem silna i pewna siebie.
Na wspomnienie jakich zawodów nawet dziś dostajesz gęsiej skórki?
W pierwszych latach kariery może takie były, teraz pewnie tylko na przełajach, ale nie ze strachu, a raczej z zimna.
Marian Nowakowski to…
…osoba, która pojawiła się na mojej drodze i odegrała wielką rolę w moim życiu. Wiem, że bez niego nie odniosłabym sukcesów jakie osiągnęłam. Pełen pasji, twórczych pomysłów i przede wszystkim o bardzo wyjątkowej osobowości. Człowiek, który motywuje mnie do dalszej pracy i cieszy się z moich sukcesów sportowych. Czasem jednak potrafi porządnie „opieprzyć”, ale również wesprzeć w trudnych chwilach.
Z trenerem (fot. Beata Kozar)
Od niedawna poznajesz życie w koszarach. Czy strzelanie idzie równie dobrze jak bieganie?
Trening czyni mistrza. Jak na dzień dzisiejszy zdecydowanie lepiej idzie mi bieganie, być może w strzelaniu dojdę również do perfekcji, ale zapewne będzie to wymagało czasu i dużo, dużo godzin ćwiczeń.
Słabość Kasi Kowalskiej to…
…kawa i pyszne ciacho [śmiech]. Żyję w ciągłym biegu i rzadko mam czas na przyjemności i słodkie lenistwo. Doceniam każdą wolną chwilę. Wtedy czas dla mnie zatrzymuje się. Staram się jednak nie nadużywać tej słabości.
Co uważasz za największy sportowy i pozasportowy sukces?
Zapewne było kilka małych sukcesów, tych sportowych i osobistych włącznie z medalami mistrzostw Europy, ale te największe jeszcze przede mną i jestem przekonana, że już w najbliższym czasie…
Jakie cele postawiłaś sobie na najbliższe lata?
Planowanie to oprawianie przyszłości w ramy teraźniejszości.
Wyznaczanie celów i dążenie do ich osiągnięcia nadaje moim działaniom sens, dodaje sił i motywacji. Wstając rano wiem co mam robić, jakie podjąć kroki i w którą stronę podążać.
W życiu kieruję się zasadą „Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga to powiedz mu o swoich planach na przyszłość”, dlatego nie powiem Wam jakie są moje cele na najbliższy czas.