Redakcja Bieganie.pl
Gatlin to również złoty medalista w biegach na 100 i 200 metrów z Mistrzostw Świata w Helsinkach w 2005 roku. W 2006 roku wyrównał ówczesny rekord świata Asafy Powella na 100m wynikiem 9,77 sekundy.
Wynik ten został jednak wykreślony ze światowych tabel po tym, jak w 2006 roku w organizmie sprintera wykryto obecność niedozwolonych środków. Gatlin utrzymuje do dziś, że nigdy nie przyjął świadomie żadnej zakazanej substancji oraz, że pojawiła się ona w jego organizmie na skutek działań masażysty, który miał wsmarować w skórę Amerykanina krem zawierający zabroniony środek. Dzięki współpracy z instytucjami antydopingowymi zawodnik został zawieszony jedynie na cztery lata, chociaż groziła mu dożywotnia dyskwalifikacja.
Do ścigania Gatlin wrócił latem 2010 roku a rok później, w czerwcu 2011 roku, zajął drugie miejsce (za Walterem Dixem) w Mistrzostwach USA z wynikiem 9,95 sekundy i zdobył kwalifikację do Mistrzostw Świata w Korei.
Pech nie opuścił jednak Amerykanina.
„Wstałem o 9 rano i w Orlando było już ponad 30 stopni. Było mi gorąco, cały byłem zlany potem. Wszedłem do komory w mokrych skarpetach a te natychmiast przymarzły do skóry.”
Niefrasobliwe zachowanie sprintera podczas korzystania z komory kriogenicznej, w której ciało zostaje momentalnie silnie schłodzone na około dwie minuty, spowodowało odmrożenia, po których rany nie zagoiły się jeszcze.
„Jeszcze jak tu szedłem, to było jak chodzenie po igłach”, skarżył się Gatlin w wywiadzie dla Associated Press. Na szczęście nie stracił palców, ale doznał dotkliwych obrażeń stóp: „Były całe zaropiałe i w bąblach. Pęcherze nie znikały przez cztery, pięć dni.”
Amerykanin nie traci jednak rezonu i szuka w niespodziewanych dolegliwościach inspiracji: „Szczerze, to jakby wszechświat pytał mnie: Jak bardzo tego pragniesz? Jeżeli naprawdę mocno, rzucę ci te wszystkie kłody pod nogi i zobaczymy, czy jesteś na tyle silny by je przezwyciężyć.”
Pomimo, iż rany wciąż doskwierają, Gatlin nie może doczekać się konfrontacji z Usainem Boltem. „On nie jest celem, jest raczej standardem konkurencji. Ma wiele do stracenia podczas gdy wszyscy inni mają wiele do zyskania”.
Na koniec złotousty Amerykanin dodaje:
„Teraz jest już lepiej. Moja pewność siebie rośnie. Jestem prawie gotowy by wyjść na stadion i spalić bieżnię”.
Miejmy nadzieję, że tym razem Gatlin oszczędzi swoje stopy i nie spali ich razem z bieżnią…