Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Japonia staje się mekką biegów na 10000 metrów. Na 100 najlepszych tegorocznych wyników na „dyszkę” w wykonaniu mężczyzn, 76 padło na bieżniach Kraju Wschodzącego Słońca. Na 10 najlepszych czasówek kobiet, tylko jedna uzyskana została poza Japonią. W niedawnym środowym (15 lipca) mityngu Hokuren Distance Challenge w Abashiri prowadzenie na światowych listach wynikiem 30:38.18 objęła Kenijka Rosemary Wanjiru, od lat rezydująca w Japonii.
Hokuren Distance Challenge to seria 4 mityngów lekkoatletycznych, która wystartowała 4 lipca w Shibetsu. Ostatnie starcie planowane jest na sobotę 18 lipca w Chitose.
W pierwszych zawodach szczególnie zapunktowali biegacze na 3000 metrów, ponieważ zarówno zwycięzca Kenijczyk Dan Kiplangat, jak i drugi na mecie Japończyk Hyuga Endo objęli swoimi wynikami (7:49.03 i 7:49.90) przodownictwo na światowych listach (trzeba zaznaczyć jednak, że już 11 lipca szybciej biegali Amerykanie). Z kolei 8 lipca podczas drugich zawodów serii HDC rozegranych w Fukagawie najlepsze tegoroczne wyniki na 10000 metrów osiągnęli Kenijczyk Bernard Kibet (27:14.84) i zwyciężczyni maratońskich trialsów Honami Maeda (31:34.94).
W Abashiri – co zrozumiałe – chciano utrzymać passę mityngów z wynikami na miarę WL (World Lead).
W 20 osobowej serii pań dość szybko wysforowała się prowadząca dwójka. Na jej czele biegła Rosemary Wanjiru, 4-ta zawodniczka ubiegłorocznych MŚ w Dosze na 10000 metrów. Za jej plecami schowała się natomiast Mao Ichiyama (na zdjęciu poniżej), którą możemy pamiętać z tegorocznego maratonu w Nagoyi, gdzie w ostatniej chwili „wygryzła” z kadry na igrzyska Mizuki Matsudę, ustanawiając znakomitą życiówkę 2:20:29.
Pierwsze dwa kilometry duet pokonał równo po 3:07. Kiedy jednak na 3 kilometrze Kenijka szarpnęła do 3:03, zrobiło to wrażenie na Japonce. Zaczęła stopniowo odpuszczać. O międzyczasach kibice śledzący transmisję z biegu, dowiadywali się w nietypowy, analogowy sposób. Organizatorzy zapisywali bowiem kolejne kilometry flamastrem na tabliczce.
Na 4 kilometrze Wanjiru biegła już samotnie, podobnie zresztą jak Ichiyama, wyraźnie tracąca do liderki, ale jednocześnie z przewagą niemal 200 metrów nad peletonem. Kenijka biegła bardzo równo, odhaczając tysiączki w tempie między 3:03 a 3:04, żeby na ostatnim finiszowym kilometrze przyśpieszyć do 2:57 i zatrzymać zegar na 30:38.18. Trzy sekundy wolniej od życiówki, ale dużo lepiej od poprzedniego WL, które tydzień wcześniej w Fukagawie wybiegała Maeda (31:34.94). Z nową życiówką 31:23.30 i 2 wynikiem na świecie finiszowała Mao Ichiyama. Szybciej niż w 32:30 metę pokonało jeszcze 6 Japonek.
W pierwszej 15-tce najlepszych tegorocznych czasów na 25 stadionowych okrążeń, 13 miejsc zajmują Japonki. Listę uzupełniają Wanjiru i Therese Johaug, która – jak dobrze pamiętamy – podczas Bislett Games uzyskała 31:40.67.
W serii A mężczyzn (puszczono też wolniejszy bieg B), ostatniej konkurencji mityngu, rozgrywanej niemal w egipskich ciemnościach, jeszcze przed 5 kilometrem oderwał się od reszty Jonathan Ndiku. Kenijczyk miał ewidentną chrapkę na rozprawienie się z WL Kibeta (27:14.84), co przy życiówce 27:11.23 wydawało się jak najbardziej w jego zasięgu. Półmetek minął w idealne 13:35.2, z kolei 3-osobowa grupka pościgowa, z najlepszym z Japończyków Yumą Hattorim (na zdjęciu poniżej), pojawiła się na 5 kilometrze w 13:54.1, z dużymi szansami na złamanie 28 minut.
Druga połówka okazała się być dla Ndiku dużym wyzwaniem i tempo z 2:42-2:43/km, coraz częściej zaczęło się przechylać w kierunku 2:50. Z każdym kolejnym okrążeniem korespondencyjne pobicie Kibeta stawało się coraz mniej prawdopodobne. Ani przez chwilę zagrożone nie było natomiast zwycięstwo Ndiku, który finiszował z czasem 27:23.47, co daje na ten moment trzecie miejsce na światowych listach. Yuma Hattori ukończył wyścig na 4 miejscu. Jego 27:56.32 to nowa życiówka, pobita o 14 sekund i zarazem 7 wynik na światowych listach. Poza Ndiku i Hattorim, 28 minut „rozmienili” też Kenijczycy: Aleksander Mituso (27:44.37) i Richard Yator (27:49.35).
26 Japończyków pokonało w Abashiri granicę 29 minut, a w tym roku w sumie zrobiło to już 51 biegaczy reprezentujących Kraj Kwitnącej Wiśni.
Na świecie biegi na 10000 metrów rozgrywa się niezwykle rzadko. Po pierwsze, nie wpisują się w nowoczesną koncepcję World Athletics, wedle której transmisja z mityngu lekkoatletycznego ma być szybka i dynamiczna. Po drugie, często po prostu brakuje zawodników zainteresowanych bieganiem „dyszki”. Jak widać w Japonii, nie mają z tym problemów.
W Polsce w ubiegłym roku wszystkie najlepsze wyniki na 10000 metrów padły podczas MP w Białogardzie. Przypomnimy, że zwycięzca Krystian Zalewski uzyskał 28:39.95 a drugi Tomasz Grycko 28:59.05 i są to jedyni nasi zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie „złamali” 29 minut. W naszej historii biegów lepszy rezultat od najszybszego w tym roku Japończyka – zanotowano tylko Jerzemu Kowolowi (27:53.61 z 1978 roku).
(bieg pań od 4h14min35s; bieg panów od 4h53min53)