krawczuk
18 lipca 2020 Kuba Wiśniewski Sport

„Proszę opuścić Olimpijski” – wrocławski klincz


Na profilu FB Łukasza Krawczuka pojawił się wpis relacjonujący przykre wydarzenie z piątkowego poranka. Medalista mistrzostw świata i Europy, absolwent AWF Wrocław i wieloletni reprezentant stolicy Dolnego Śląska 17 lipca nie został wpuszczony na Stadion Olimpijski, tam, gdzie od zawsze trenował. Obiekt został zamknięty decyzją władz AWF – nie tyko dla Krawczuka, ale dla wszystkich sportowców. O sprawie rozmawiamy z wyproszonym biegaczem, komentuje ją dla nas obszernie również rzecznik wrocławskiej AWF Ireneusz Cichy. Zamieszanie pokazuje, że finansowanie budowy i remontów obiektów lekkoatletycznych w Polsce to wielostopniowa gehenna, jednak na końcu skutki niedoróbek i braku finansów odbijają się najbardziej na sportowcach wyczynowych.

Już w połowie marca lekkoatletyczny Stadion Olimpijski we Wrocławiu został wycofany z eksploatacji, o czym informowały choćby liczne komunikaty wiszące na bramach i ogrodzeniach zabytkowego obiektu przy ul. Paderewskiego. Według różnych opinii i doświadczeń samych zawodników, bieżnia w wielu miejscach nie nadawała się kompletnie do użytku. Robiły się na niej wybrzuszenia, miejscami się rozchodziła. Słowem przestała pełnić funkcję szybkiej i bezpiecznej nawierzchni – z czego w poprzednich latach obiekt AWF Wrocław wręcz słynął.

Zakaz ożywa z martwych

O trudnej sytuacji wrocławskich grup sportowych słychać było jednak tylko lokalnie, tym bardziej, że w wyniku epidemii koronawirusa i sportowego lockdownu zamrożono cały polski sport, w tym zakazano wstępu na praktycznie wszystkie obiekty lekkoatletyczne w kraju. Do ponownego nagłośnienia wrocławskiego paradoksu potrzebne było… stopniowe znoszenie zakazów i powrót do rywalizacji sportowej. W momencie, gdy na horyzoncie pojawiły się imprezy lekkoatletyczne, w tym sierpniowe mistrzostwa Polski seniorów, sportowcy na „Olimpijski”, pomimo wiszących ostrzeżeń, tłumnie wrócili.

W piątek 17 lipca zaczęto jednak, umowny dotychczas zakaz, egzekwować. Z obiektu musiał się wynieść między innymi Łukasz Krawczuk, wielokrotny medalista mistrzostw kraju, specjalista od płaskiej 400-tki (PB 45.65), wicemistrz Europy 4×400 m z Amsterdamu, członek reprezentacyjnej sztafety, która na hali w Birmingham w 2018 roku zdobyła złoto HMŚ i pobiła ówczesny rekord świata. W podobnej do niego sytuacji znalazła się choćby grupa Marka Rożeja (trenera Joanna Linkiewicz, naszej eksportowej płotkarki) i inni sprinterzy, w tym Przemysław Waściński. Krawczuk o całej sytuacji napisał w emocjonalnym wpisie na Facebooku, szybko podchwyciły ją media szukając szerszego kontekstu.

krawczuk1

W rozmowie z nami sprinter wydawał się już bardziej spokojny.

– To nie było jakieś straszne zdarzenie. Przy samym wyproszeniu nie było awantur. Pracownik kulturalnie poinformował nas o zakazie, powiedziałem, że zrobię tylko trzy odcinki i wychodzę. Wiem, że też to nie zależy od niego, ale od władz uczelni. Bardziej chodzi mi o powody decyzji, która do tego doprowadziła. Trenowałem na tym stadionie w tym roku, widzę stan tego obiektu z bliska. Nie da się biegać po dwóch torach, ale po sześciu pozostałych już tak. Skocznia do skoku wzwyż, rzutnie, rozbieg do tyczki – tam według mnie jest w porządku. Musi chodzić o coś więcej, a wiadomo, jeśli nie wiadomo do końca o co chodzi, to chodzi o pieniądze – powiedział nam reprezentant WKS Śląsk Wrocław.

Wrocławska Remontada

Skontaktowaliśmy się więc z uczelnią, do której obiekt należy. Od piątkowego przedpołudnia telefony w sprawie zamieszania odbierał Ireneusz Cichy, rzecznik prasowy AWF Wrocław. Dowiedzieliśmy się, że uczelnia publikuje oświadczenie, sygnowane przez Zdzisława Paligę, Kanclerza Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu.

krawczuk 2

Ireneusz Cichy starał się opowiedzieć nam, jak wyglądał proces zamykania „Olimpijskiego” w czasie, co do obiektu przy Paderewskiego miał właściwie Polski Związek Lekkiej Atletyki i czemu zakaz musiał wejść w życie.

– W opublikowanej informacji, uzasadniamy dlaczego bieżnia Stadionu LA w Kompleksie Stadionu Olimpijskiego, została wyłączona z użytkowania Zarządzeniem Kanclerza AWF Wrocław z 11 marca.  Zaraz po decyzji administracyjnej w marcu na obiekcie zostały umieszczone tablice informujące o zakazie korzystania z uszkodzonej bieżni. W okresie pandemii i kwarantanny nikt nie myślał o korzystaniu z niej, nikt się za bardzo tym nie interesował, bo obowiązywały obostrzenia sanitarne.  W ostatnim czasie wiele osób, mimo dokładnego oznaczenia, że obiekt jest wyłączony z eksploatacji, nagminnie łamało zakaz wejścia na zamknięty obiekt – relacjonował rzecznik AWF. – Podstawą do podjęcia decyzji o zamknięciu obiektu były opinia Komisji Obiektów i Urządzeń Polskiego Związku Lekkiej Atletyki z 7 lipca zeszłego roku, potwierdzona drugą kontrolą z 24 lutego 2020 oraz opinia prawna Kancelarii Adwokackiej, obsługującej uczelnię z lutego tego roku.

Cichy tłumaczył nam, że komisja PZLA stwierdziła bardzo zły stan techniczny stadionu i że ze względu na bezpieczeństwo zawodników nie nadaje się on do eksploatacji. Obiekt był co prawda remontowany w 2011 roku, ale jego okres gwarancyjny zakończył się 2016 roku.

– Największym problemem jest tutaj podłoże bitumiczne, które pod wpływem warunków atmosferycznych, przez wiele lat stało się luźne i doprowadziło do tworzenia się „poduszek powietrznych”, które stanowią niebezpieczeństwo dla korzystających z bieżni osób – mówił przedstawiciel uczelni. – Od 2016 roku staraliśmy się pozyskać środki z Ministerstwa Sportu i Turystyki, obecnie Ministerstwa Sportu, na generalny remont, a składane przez nas wnioski przez trzy lata znajdowały się na liście strategicznych inwestycji dla polskiego sportu. Takie wnioski mogą być dofinansowane nawet do 70% wartości inwestycji. Jednak po trzech latach projekt niefinansowany zostaje usunięty z tej listy i tak się właśnie stało w naszym przypadku. Nie załamywaliśmy rąk i od 2018 roku organizowaliśmy spotkania z podmiotami, którym dobro rozwoju lekkiej atletyki leży na sercu, i które korzystały z tego obiektu – na przykład z przedstawicielami Urzędu Miasta, Urzędu Marszałkowskiego, SZS Dolny Śląsk, Wrocławskiego SZS, DZLA i klubów sportowych. Zdając sobie sprawę, że nie uzyskamy  wsparcia finansowego na remont obiektu, uczelnia informowała kluby i związki, w tym Dolnośląski Związek Lekkiej Atletyki i tych, którzy dotychczas wynajmowali te obiekty, że nie poradzimy sobie sami z udźwignięciem ciężaru związanego z remontem. Informowaliśmy o decyzjach Komisji Obiektów i Urządzeń PZLA. Nie tylko wewnętrzne tory bieżni były nierówne, po ostatniej zimie pojawiły się kolejne defekty wpływające na bezpieczeństwo korzystania. Rozumiem rozgoryczenie zawodników i trenerów, ale jest mi przykro, że mimo wysyłanych przez nas informacji nikt wcześniej nie pochylił się nad tym problemem.

Promil toru na mieszkańca

Jak każde miasto w Polsce, również Wrocław i tamtejszy Urząd Marszałkowski ma na swoich listach wiele inwestycji, które wymagają wsparcia finansowego. Kolejka jest długa. Dodatkowo w czasach pandemii wstrzymano liczne przedsięwzięcia, a sport przestał być zwyczajnie w centrum uwagi. Trudność z budowlą przy Paderewskiego polega nie tylko na tym, że remont z 2011 roku okazał się bombą z opóźnionym zapłonem. Stadion jest obiektem zabytkowym, co dodatkowo mnoży wymagania i podnosi koszty jakichkolwiek prac modernizacyjnych.

krawczuk 6

– Nie wiem, czy jest jeszcze jakieś półmilionowe miasto w Europie, które nie ma stadionu lekkoatletycznego w dobrym stanie. Dla mnie to jest porażka. Nie ma hali lekkoatletycznej, stadionu, infrastruktura praktycznie nie istnieje – powiedział nam rozgoryczony Krawczuk, który jako reprezentant środowiska wrocławskich lekkoatletów styka się z brakiem bazy treningowej na co dzień. We Wrocławiu jest co prawda jeszcze jedna 400-metrowa bieżnia MCS Wrocław przy ul. Sztabowej, ale ma tylko 2 tory i trudno tam myśleć o szybszym bieganiu.

Władze AWF starają się przekonać sportowców i opinię publiczną, że ich zakaz nie jest wprowadzany na złość, ani że nie ma w nim drugiego dna. I że ta decyzja zależy… od innych decyzji.

– Mając decyzję komisji PZLA i opinię naszego biura prawnego po prostu nie możemy ryzykować, że uczelnia będzie ponosiła konsekwencje nie respektowania opinii i decyzji administracyjnych. Obiekt obserwowany z daleka wygląda całkiem dobrze, ale korzystanie z bieżni stało się po prostu niebezpieczne. Jeśli jesteśmy w posiadaniu opinii, która mówi, że bezpieczeństwo korzystających z bieżni zawodników jest zagrożone, to jako właściciel obiektu ponosimy odpowiedzialność za ewentualne wypadki, konsekwencją których mogą być odszkodowania finansowe, z których uczelnia podczas kontroli zewnętrznych będzie musiała się tłumaczyć. Staraliśmy się o możliwość jak najdłuższego użytkowania lekkoatletycznego Stadionu Olimpijskiego, wiedząc, że rozpoczynamy wiosną tego roku budowę małego stadionu lekkoatletycznego z 333-metrowej bieżnią przy ul. Witelona 25. Tam zresztą, a nie przy Paderewskiego, do rozpoczęcia budowy prowadziliśmy zajęcia dla studentów naszej uczelni. Tamten obiekt będzie gotowy w połowie 2021 roku, będzie miał infrastrukturę nie tylko do biegania, ale i do konkurencji technicznych. W przyszłości będą mogły się tam odbywać zajęcia dla studentów, treningi lekkoatletyczne oraz zawody dla dzieci i młodzieży – przekazał nam dr Cichy.

Krawczuk wie o istnieniu mniejszego stadionu, jednak nie ma złudzeń, że będzie można na nim na poważnie trenować.

– Obiekt na Witelona to raczej dla sportowców wyczynowych nie jest żaden stadion. Nie da się szybko i bezpiecznie biegać po tak ostrych łukach, na niewymiarowej bieżni. Teraz dla mnie najbliższym stadionem będzie Świdnica albo Oleśnica (odpowiednio 50 i 30 km od Wrocławia – przyp. red.). Mistrzostwa Polski są zaraz, w przygotowaniach do nich sobie poradzimy, zresztą mam zaraz zaplanowane zgrupowanie w Zakopanem. Ale mistrzostwa Polski to tylko przystanek w drodze do igrzysk, a w takiej sytuacji nie wiem, jak miałbym się do nich szykować we Wrocławiu – opowiadał medalista ME i HMŚ.

Przypomnijmy, że podobne problemy z dostępem do bieżni miał przez lata inny reprezentant Polski w sztafecie 4×400 – Kacper Kozłowski. Brązowy medalista MŚ w Osace w związku z fatalnym stanem tartanu na stadionie UWM w Olsztynie, zmuszony był wykonywać niektóre treningi tempowe w lesie (Kacper opowiadał nam o tym w zeszłorocznym wywiadzie).

 W zasadzie to może i można…?

– Co moglibyśmy teraz zrobić? – zastanawiał się rzecznik AWF, który jak przyznał sam wielokrotnie był na „Olimpijskim”, choćby w roli kibica – Uczelnia mimo podjęcia trudnej decyzji podejmuje działania mające na celu przywrócenie możliwości korzystania ze stadionu tak szybko, jak to będzie możliwe. Bierzemy pod uwagę możliwość wydzierżawienia obiektu za przysłowiową złotówkę i takie propozycje już kierowaliśmy do podmiotów zewnętrznych. Wiemy, jak jest on ważny dla wrocławskiej lekkiej atletyki,  ale musi być bezpieczny w użytkowaniu. Nasi lekkoatleci nie mogą tam biegać slalomem, omijając niebezpieczne miejsca. To niedopuszczalne. Wiem, jak brak stadionu uderza w sportowców, często naszych studentów. Chciałbym, aby zawodnicy i trenerzy widzieli w tej niewątpliwie trudnej sytuacji, wspólne wyzwanie, ponieważ cel jest ten sam dla wszystkich.

Koniec całej sprawy jest niejasny, tym bardziej, że w sytuacji podobnej do Wrocławia jest wiele miejsc na lekkoatletycznej mapie Polski. Powstaje sporo obiektów w mniejszych miejscowościach, ale często istniejąca już baza (jak w przypadku Poznania czy Warszawy) albo się dosłownie sypie albo jest udostępniana wybranym. Również imprezy lekkoatletyczne migrują po całym kraju lub są odwoływane – Memoriał Kusocińskiego rozgrywany jest w Chorzowie, a Memoriału Listosa we Wrocławiu już nie ma.

Można też wyobrazić sobie scenariusz, w którym finał afery „Olimpijskiego” jest odsunięty w czasie, a obiekt prowizorycznie załatany i przywrócony dla trenujących grup. Nagle swoje oświadczenie wydała bowiem, wywołana do tablicy, komisja do spraw obiektów Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, która, jak wynika z poniższego pisma, właściwie nie zakazała na obiekcie AWF trenować, a tylko startować.

Krwaczuk 8

Wykorzystane w materiale fot: Profil FB Łukasz Krawczuk, Biuro Promocji AWF Wrocław

Możliwość komentowania została wyłączona.

Kuba Wiśniewski
Kuba Wiśniewski

Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.