4 sierpnia 2014 Redakcja Bieganie.pl Sport

Jak Paweł opony nosił i przez ogień skakał – czyli „Jak to na RUNMAGEDDONIE było” – relacja Czapiego


Niedawno Paweł startował w RUNMAGEDDONIE. Zobaczcie jego relację.

Skąd pomysł ?

Zadzwonił do mnie mój kolega Jaro Bieniecki, organizator imprezy i zaprosił do startu. Jak zobaczyłem filmik z pierwszej edycji to zdecydowanie odmówiłem, ale przekonał mnie tym, że co najmniej 1000 PLN na Julkę wpłacą [Przeczytaj o Julii Gejzler]. No i zapewnił, że niektóre przeszkody można ominąć 🙂

Nigdy nie byłem demonem sprawności, o zwinności to już nawet nie wspominam. A po ostatnich dwóch latach byłem pełen obaw co do tego, czy dam radę to przebiec nie robiąc sobie przy okazji jakiejś krzywdy (głównie chodziło mi o naciągnięcia mięśni i ich przyczepów, co mi się często w trakcie kariery zdarzało i to przy dużo mniejszych akrobacjach :)).

Nie było jednak tak źle, bo przeszkód „akrobatycznych” aż tak dużo nie było. Ukończyłem z 317 wynikiem (1:02:47) co daje miejsce w połowie stawki. No i pierwszą pięćdziesiątkę wśród kobiet 🙂

czapi opony


Szczególnie podobała mi się fantastyczna atmosfera na trasie – brak rywalizacji a głównie duch współpracy. Ludzie pomagali sobie na co trudniejszych przeszkodach, często gęsto czekali na towarzyszy biegu. Czegoś takiego nie przeżyje się na zwykłych biegach.

Podsumowując : bardzo fajna impreza, którą polecić mogę wszystkim jako element tzw. ogólnorozwojówki. Przez trzy dni miałem po biegu potężne zakwasy od szyi w dół. Tu naprawdę każdy mięsień pracował 🙂 No i to przede wszystkim bardzo fajna zabawa, bo któż z nas nie chciałby choć raz w roku bez żadnych zahamowań potaplać się w błocie 🙂

czapi ogien


A na Julkę poszło 1875 PLN (jest to połowa wpływu z biletów – drugą połową dysponował Bogdan Wenta, który biegał dzień wcześniej).

Możliwość komentowania została wyłączona.