cichonabiezni 1
8 kwietnia 2020 Marta Gorczyńska Sport

Jak dojechać do Tokio?


World Athletics zdecydowało, że okres kwalifikacji na przełożone na przyszłe lato IO w Tokio, zostaje zawieszony do 30 listopada 2020 roku. Potem rozpocznie się na nowo i potrwa w większości konkurencji do 29 czerwca 2021 r. Jedynie w przypadku maratonu i chodu na 50 km – eliminacje zakończą się 31 maja. Podsumowujemy, co wiadomo o wywróconym do góry nogami systemie kwalifikacji i na co mogą przygotować się sami sportowcy.

Od początku marca, gdy zagrożenie COVID-19 zaczęło rozprzestrzeniać się na skalę światową, całe środowisko sportowe (zawodnicy, trenerzy, sponsorzy, nadawcy medialni i kibice) zastanawiali się, czy wirus dotknie także igrzysk olimpijskich. Sytuacja zmieniała się dynamicznie. Z dnia na dzień na całym świecie podejmowano decyzje, które miały ograniczać ryzyko rozprzestrzenienia się zagrożenia. Oczywiście miały też one wpływ na wyczynowych lekkoatletów. World Athletics (dawne Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) mogło jednak co najwyżej grzecznie czekać na postanowienia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Tam z kolei obserwowano sytuację gospodarczą, wskazania World Health Organization i po cichu opracowywano plany awaryjne.

Treningi w czasach epidemii

W Polsce odwołano zgrupowania zagraniczne, a zawodników znajdujących się już na lotniskach dosłownie cofnięto do domów. Niedługo potem rozwiązano także zgrupowania krajowe. Zamknięto siłownie, pływalnie, niemal wszystkie obiekty sportowe. Sportowców powracających zza granicy objęła dwutygodniowa domowa kwarantanna. Ze względu na akcję #zostańwdomu, która nabrała większego, ogólnoświatowego formatu, lekkoatleci w różnych zakątkach globu zaczęli szukać rozwiązań i pomysłów na to, jak wytrwać w przygotowaniach do japońskich IO w tym trudnym czasie. Najważniejsza impreza czterolecia miała się rozpocząć planowo 24 lipca 2020 roku.

Trening płotkarski na dachu, maraton na balkonie, skok wzwyż przez konstrukcje z mioteł, sztangi z obciążeniem w postaci baniaków z wodą, rzut dyskiem na przydomowym podwórku we własnoręcznie robioną z przeróżnych materiałów siatkę – to tylko niektóre pomysły i zachowania dość skrajne i czasem  żartobliwe, spowodowane prawdziwymi marzeniami tych, którzy wciąż śnili o Igrzyskach.  Wszystko w związku z tym, że organizacyjnie utrzymywał się status „w zawieszeniu”, a zawodnicy tkwili w niepewności. Pisaliśmy o tym w naszym materiale z 19 marca.

kszczothipo test

– Idzie trening na trenażerze, chociaż pedały odmówiły mi posłuszeństwa… Są piłki lekarskie, gumy, mata do ćwiczeń. U mnie bieżnia elektryczna nie weszła przez drzwi windy. Nie mogę wyjść pobiegać na zewnątrz – opowiadał nam wtedy Adam Kszczot, który po powrocie z przerwanego obozu we Flagstaff ćwiczył w domu, również z użyciem przerywanej hipoksji.

Kalendarz jak w kalejdoskopie

Władze Japonii oraz organizatorzy XXXII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio zmieniali swoje zdanie co do decyzji o odwołaniu, przeniesieniu i lub planowym rozpoczęciu IO – z oświadczenia na oświadczenie. Początkowo premier Japonii Shinzo Abe deklarował, że impreza odbędzie się zgodnie z planem. Z kolei były wiceprezydent MKOL Dick Pound twierdził, że koniec maja będzie terminem, kiedy zapadnie ostateczna decyzja co do terminu IO. O zmieniającej się sytuacji pisaliśmy m.in. TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.

Niedługo potem John Coates, z komisji koordynacyjnej do IO w Tokio, zanegował słowa Pounda i zapewniał, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem. Cztery dni po słowach Coatesa (22 marca) Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał oświadczenie, że choć odwołanie IO nie wchodzi w grę, tak przełożenie ich na późniejszy termin – na jesień lub następny rok, jak najbardziej. Na podjęcie tej decyzji MKOL dał sobie cztery tygodnie. Alarmujące informacje dotyczące pandemii nowego koronawirusa, naciski lobbystów i oddolne inicjatywy wpłynęły prawdopodobnie na przyspieszenie tego procesu.

Polski Komitet Olimpijski, również 22 marca, wystosował do MKOI apel o zmianę terminu igrzysk i jak najszybszą decyzję w tej sprawie. Argumentował to wprowadzeniem w Polsce stanu epidemii, rosnącą liczbą zakażeń wirusem oraz tym, że polscy sportowcy mają coraz bardziej ograniczone możliwości treningowe, odwoływane są kwalifikacje olimpijskie i panuje zbyt duża niepewność. „To nie służy właściwemu przygotowaniu się do Igrzysk Olimpijskich – najważniejszej imprezy sportowej na świecie” – pisano na Facebooku PKOl. 

toiocancel1

Za, przeciw czy bardzo przeciw?

W tym czasie do lekkoatletów z całego świata zostały wysłane drogą mailową ankiety, w których mieli podzielić się swoim zdaniem odnośnie terminu igrzysk. Jedną z nich rozesłała Komisja Zawodnicza World Athletics, a adresatami byli praktycznie wszyscy sportowcy, niezależnie od poziomu sportowego czy olimpijskich aspiracji.

Z kolei na wysłane przez stowarzyszenie Athletes Association (We Are The Sport) pytania odpowiedziało ponad 4000 czynnych zawodników. Wyniki sondy prezentowały się dość jednogłośnie. New York Times udostępnił je na swoich łamach, a list, wraz z rezultatem głosowania i prośbą o podjęcie decyzji szybciej, niż w ciągu czterech tygodni, podpisany przez organizatora – Christiana Taylora (dwukrotnego mistrza olimpijskiego z Londynu i Rio w trójskoku), został wystosowany do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Czy Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 powinny się odbyć w pierwotnym terminie?72% nie
28% tak
Czy Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020   powinny zostać przełożone?78% tak
22% nie
Czy Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 powinny zostać odwołane?78% nie
22% tak
 
 Czy twoje przygotowanie do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 zostało negatywnie dotknięte w związku z pandemią COVID-19?87% tak
13% nie

Igrzyska bojkotowane

Sami Japończycy z rosnącym zwątpieniem patrzyli na rozwijającą się sytuację. Mogli mieć mieszane uczucia – przez wzgląd na historię poprzednich edycji igrzysk. Zaplanowane na 1940 rok letnie IO zostały bowiem odwołane ze względu na wybuch II wojny światowej. Z drugiej strony zawody rozegrane w 1964 roku zostały uznane za najlepiej zorganizowane w dziejach. Były dla Tokio i całego kraju swoistym otwarciem na świat.

W historii nowożytnej igrzyska bojkotowano politycznie, ale nigdy ze względu na epidemię. Moskiewskie IO w 1980 roku odbyły się bez kontestujących imprezę 66 krajów. Z następnych letnich igrzysk w Los Angeles ostentacyjnie zrezygnowały władze kilkunastu państw bloku wschodniego oraz Iranu i Libii.

XXXII Letnie IO mające się odbyć na przełomie lipca i sierpnia w 2020 roku, początkowo zbojkotowała tylko Kanada – jej reprezentacja miała wystartować tylko w przypadku, jeśli impreza w Tokio odbędzie się dopiero w 2021 roku. Z kolei Australijski Komitet Olimpijski ogłosił, że w danej sytuacji pandemii niemożliwe jest wyłonienie reprezentacji kraju.

2020 = 2021

Oświadczenie MKOl miało się ukazać pod koniec kwietnia 2020 roku. Cały świat jednak przyspieszył. Już 30 marca (a więc w zdecydowanie szybszym tempie, niż to, które pierwotnie sam sobie zakładałMiędzynarodowy Komitet Olimpijski podjął ostateczną decyzję o przeniesieniu Igrzysk Olimpijskich w Tokio na rok 2021,

Zgodnie z najnowszymi założeniami, igrzyska w Japonii mają odbyć się między 23 lipca a 8 sierpnia 2021 r. Co ciekawe, nie zostanie jednak w związku z tym zmieniona nazwa imprezy.

Decyzja spotkała się ze zrozumieniem większości sportowców, choć na pewno w szczególnie trudnej psychologicznie sytuacji znaleźli się ci, którzy wymagane kwalifikacje już mieli oraz tacy sportowcy, dla których data 2020 miała być graniczna w kontekście ukoronowania lub zakończenia kariery. Sprawiedliwego dla wszystkich wyroku być jednak nie mogło. 

IOTokio

Wraz z decyzją o nowej dacie IO powstały nowe problemy i pytania. Zmiana terminu najważniejszej imprezy pięciolecia pociągnęła za sobą zmiany w kalendarzu praktycznie wszystkich innych czempionatów globalnych w dyscyplinach olimpijskich. Na pewno zostaną przełożone choćby MŚ w lekkiej atletyce mające się w 2021 roku odbywać w amerykańskim Eugene (nowe daty to 15-24 lipca 2022 roku).

Krajowe federacje, związki, trenerzy i sami zawodnicy pytali też, co stanie się z już uzyskanymi kwalifikacjami na Tokio 2020. Wśród polskich biegaczek olimpijskie paszporty już w 2019 roku zapewniły sobie Karolina Nadolska (maraton), Karolina Kołeczek i Klaudia Siciarz (100 m ppł), Sofia Ennaoui (1500 m), Joanna Linkiewicz (400 m ppł), Iga Baumgart-Witan i Justyna Święty-Ersetic (400 m). Niemal pewni powołania do olimpijskiej ekipy byli też Patryk Dobek (400 m ppł), Adam Kszczot (800 m) oraz Marcin Lewandowski (800/1500 m).

System się zawiesza

We wtorek 7 kwietnia Word Athletics ogłosił, iż do 30 listopada 2020 roku zostaje zawieszony okres kwalifikacyjny na IO w Tokio 2020. Oznacza to, iż uzyskane w tym czasie wyniki, które będą równać się olimpijskim minimom, nie będą respektowane jako takie. Zostaje ponadto zawieszona publikacja światowego rankingu. To również on, po reformie systemu kwalifikacyjnego, miał wyłaniać kandydatów na imprezy lekkoatletyczne.

Okres kwalifikacyjny zostanie jednak wznowiony wraz z 1 grudnia 2020 roku. Będzie kontynuowany do nowego, wyznaczonego okresu, ustalonego przez MKOl. Zarówno minima, jak i odpowiednie miejsca w rankingu World Athletics, należy uzyskać do 29 czerwca przyszłego roku. Tylko w przypadku maratonu i chodu na 50 km, datą końcową jest 31 maja.

– Decyzja o zawieszeniu minimów była dla mnie sporym zaskoczeniemWiem, że teraz nic nie jest pewne, ale nadal utrzymuje się przecież, że odbędą się pod koniec sierpnia Mistrzostwa Europy w Paryżu. Dlaczego nie uwzględniać zrobionych tam minimów? – zastanawia sięAngelika Cichocka, mistrzyni Europy z 2016 roku, która w tym sezonie zamierzała walczyć o kwalifikację na swoje drugie igrzyska. – Wszyscy sportowcy żyją w ogromnej niepewności. Trwa walka z pandemią i miejmy nadzieję, że skończy się jak najszybciej- ale nawet teraz musimy trenować. Przygotowanie to igrzysk to nie kwestia paru miesięcy, a proces który trwa wiele lat. Mam w sobie ogromną determinację, moja kariera jest pełna wzlotów i upadków. Po ponad dwóch latach kontuzji wróciłam na bieżnię. Nauczyłam się dostosowywać do zmiennych warunków i radzić sobie w różnych sytuacjach. Jeśli taka jest decyzja, przyjmuje ją i nie tracę ostrości na cel. Zawsze powtarzam, że jedyne czego potrzebuję to zdrowie, a z resztą sobie poradzę… Treningowo pracuję nad tym, aby podtrzymać to, co udało mi się wypracować w ostatnich miesiącach, aby w odpowiednim momencie wskoczyć w kolce i zasuwać, może jeszcze w tym sezonie? – mówi nam wracająca po sezonach pełnych kontuzji jedna z najlepszych milerek w polskiej historii. 

cichonabiezni

Zmiany spowodują, że całkowity okres eliminacji, który rozpoczął się przecież już w 2019 roku, będzie dłuższy o cztery miesiące, niż pierwotnie. Zawodnicy, którzy zdążyli już spełnić jakąś normę wstępną, nadal kwalifikują się i będą kwalifikować się do powołania na IO przez odpowiednie federacje członkowskie i krajowe komitety olimpijskie. Tak może być na przykład w przypadku niektórych krajowych eliminacji maratońskich, które miały się rozegrać dopiero tej wiosny.

Aktualnie wysokość wyznaczonych minimów pozostaje bez zmian. Czekamy na potwierdzenie tej informacji przez Polski Związek Lekkiej Atletyki (stan na 8.04.2020 r.).

Komentując decyzję, prezes World Athletics Sebastian Coe mówił:

– Jestem wdzięczny za szczegółową pracę i informacje zwrotne od naszej Komisji Sportowców i Rady, która uważa, że zawieszenie kwalifikacji olimpijskich w tym okresie daje większą pewność planowania, przygotowania sportowców i jest najlepszym sposobem w kwestii zachowania uczciwości w nierównym zapewnieniu sportowcom możliwości rywalizacji na całym świecie.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Marta Gorczyńska
Marta Gorczyńska

Biega szybko, biega długo, biega wszędzie, z tym, że głównie z aparatem. Porywa się z nim na słońce i próbuje robić wszystko naraz. Dla rozwijania pasji zbankrutuje, poleci na koniec świata, a i tak wróci z uśmiechem na twarzy, bo jak twierdzi - z pasją albo wcale.