Janusz Romanowicz
Od 2018 roku redaktor sportowy w lokalnej stacji radiowej. Amatorsko trenuje biegi długodystansowe, głównie 5 i 10 km. Sukcesów brak, ale i tak jest fajnie.
W tym roku obchodzimy 40-lecie lekkoatletycznych mistrzostw świata. Z tej okazji przygotowaliśmy cykl dotyczący historii tej imprezy, a zaczynamy od pierwszych mistrzostw, które w 1983 roku odbyły się w Helsinkach.
Mistrzostwa świata mają zdecydowanie krótszą historię, niż igrzyska olimpijskie (1896 rok) czy mistrzostwa Europy (1934 rok). Do tej pory wszyscy najlepsi zawodnicy na świecie spotykali się tylko raz na cztery lata. Dodajmy, że w 1913 roku IAAF uznało igrzyska olimpijskie za tożsame z mistrzostwami świata. Przez następne lata zaczęło się to zmieniać, a władze światowej lekkoatletyki dążyły do tego, by stworzyć nową międzynarodową imprezę.
Pierwsze nieoficjalne mistrzostwa odbyły się w 1976 roku w Malmö. Powodem ich organizacji był brak chodu na 50 km w programie Igrzysk Olimpijskich w Montrealu. Dlatego w Szwecji rywalizowano tylko w tej jednej konkurencji. Podobna sytuacja miała miejsce cztery lata później, kiedy na igrzyskach w Moskwie zabrakło biegu na 3000 m i 400 m ppł kobiet. Zawody odbyły się holenderskim Sittard. Wcześniej, bo w 1978 roku na posiedzeniu IAAF w Portoryko zatwierdzono plan organizacji oficjalnych mistrzostw świata. Początkowo oprócz Helsinek kandydatem do miana pierwszego gospodarza był też Stuttgart. Ostatecznie wybór padł na stolicę Finlandii, a areną zmagań był stadion olimpijski, gdzie w 1952 roku odbyły się igrzyska. Pojawiały się opinie, że nowe wydarzenie na lekkoatletycznej mapie świata obniży prestiż olimpijskiego startu. Można nawet powiedzieć, że pierwsze mistrzostwa świata miały teoretycznie wyższy poziom, niż poprzedzające je igrzyska w Moskwie czy późniejsze w Los Angeles, gdzie przez polityczne bojkoty zabrakło wielu silnych reprezentacji.
Na pierwszych mistrzostwach świata wystartowało 1355 zawodników ze 153 krajów. Dla przykładu rok temu w Eugene było 1972 sportowców reprezentujących 192 kraje.
Prawdopodobnie najbardziej spektakularny występ na pierwszych mistrzostwach świata zanotowała Jarmila Kratochvílová. Zawodniczka z Czechosłowacji wygrała na 400 m i 800 m, czego nie powtórzyła potem żadna inna lekkoatletka. Ponadto na krótszym dystansie ustanowiła nowy rekord świata i jako pierwsza w historii kobieta przebiegła 400 m w czasie poniżej 48 sekund (47.99). Druga była jej rodaczka Taťána Kocembová (48,59), a trzecia Marija Pinigna (49,19). Do dzisiaj wynik Kratochvílovej meldują ją na drugim miejscu w klasyfikacji wszech czasów za Maritą Koch (47,60).
Dzień wcześniej Czeszka w wielkim stylu wygrała bieg na 800 m z czasem 1:54,68. Ten rezultat do dziś pozostaje rekordem mistrzostw świata. Dwa tygodnie przed tym startem Kratochvílová ustanowiła najlepszy wynik w historii tej konkurencji – 1:53,28. Jest to najdłużej obowiązujący rekord świata w lekkoatletyce.
Reprezentantka Czechosłowacji nie miała jednak okazji, by stanąć w bezpośrdniej rywalizacji ze swoją największą rywalką, Maritą Koch. Zawodniczka z NRD wybrała w Helsinkach krótsze dystanse. Niemka wygrała na 200 m z wynikiem 22,13. Druga była znakomita Jamajka Merlene Ottey (22,19). Koch zdobyła też srebrny medal na 100 m (11,02), gdzie uległa tylko swojej rodaczce Marlies Göhr (10,97). Marita była również w składzie sztafet 4×100 m i 4×400 m, które wywalczyły złote medale.
Co łączy wszystkie mistrzyni z bloku wschodniego? Oczywiście oskarżenia o stosowanie dopingu. Kratochvílová nigdy nie zbliżyła się do swoich wyników z 1983 roku. Fizycznie wyróżniała się od konkurentek, była znacznie bardziej umięśniona i miała cechy bardziej przypominające mężczyznę. Nic dziwnego, że uważano ją poniekąd za produkt genetycznej modyfikacji. Podobnie było z Koch, która dłużej utrzymywała się na szczycie, ale w jej przypadku nie brakuje dowodów na stosowanie niedozwolonych substancji. Mimo wszystko rekordowe wyniki obu zawodniczek wciąż widnieją w oficjalnych annałach światowej lekkoatletyki.
Na mistrzostwach świata w Helsinkach objawiła się nowa wielka gwiazda – Carl Lewis. 22-letni Amerykanin zwyciężył na 100 m (10,07), w skoku w dal (8.55), a do tego był członkiem sztafety 4×100 m, która w drodze po złoty medal poprawiła rekord świata (37,86). Oprócz Lewisa biegł też Calvin Smith, który wywalczył złoto na 200 m (20,14) i srebro na 100 m (10,21). W Helsinkach Lewis zdobył swoje pierwsze medale na imprezie tej rangi. Rok później był najlepszym sportowcem Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles, gdzie zdobył cztery złote medale i powtórzył osiągnięcie Jesse Owensa z 1936 roku. Kariera Lewisa była niezwykle długa i obfita w sukcesy. Ostatni tytuł olimpijski wywalczył w 1996 roku w Atlancie.
Podobnie imponującą karierę miał Edwin Moses. Prawdopodobnie najlepszy biegacz w historii na 400 m ppł wygrał w Helsinkach z ponad sekundową przewagą (47,50). Był niepokonany na tym dystansie przez prawie dziesięć lat i zwyciężył w 122 biegach z rzędu. Moses był prekursorem. Jako jedyny z ówczesnych zawodników wykonywał między płotkami 13 kroków.
Na mistrzostwach świata w Helsinkach brakowało przede wszystkim jednego sportowca. Sebastian Coe był wówczas uważany za najlepszego biegacza średniodystansowego na świecie. Na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie zdobył złoto na 1500 m i srebro na 800 m. Na tym krótszym dystansie był też aktualnym rekordzistą świata (1:41,73). Kilka miesięcy przed mistrzostwami w Helsinkach poprawił halowe rekordy świata na 800 m i 1000 m. Niestety jego pasmo sukcesów przerwała choroba, a mianowicie toksplazmoza. Obecny przewodniczący World Athletics nigdy nie zdobył medalu na mistrzostwach świata.
Nieobecność Coe wykorzystał jego rodak Steve Cram, który zwyciężył na 1500 m (3:41,59). Srebrny medal zdobył Amerykanin Steve Scott (3:41,87), a brązowy Saïd Aouita. Tuż po mistrzostwach świata Marokańczyk zapoczątkuje swoją znakomitą serię. Od września 1983 roku do września 1990 zwyciężył w 115 ze 119 wyścigach, w których rywalizował.
W biegu na 800 m zwyciężył Willi Wülbeck. Niemiec ustanowił przy tym aktualny do dziś rekord kraju (1:43,65). Drugi był Holender Rob Druppers (1:44,20), a trzeci Brazylijczyk Joaquim Cruz (1:44,27), który rok później zostanie mistrzem olimpijskim.
Show w Helsinkach zrobiła też Mary Decker. Amerykanka wygrała na 1500 m (4:00,90) i 3000 m (8:34,62). W późniejszych latach będzie występować pod nazwiskiem Slaney, a w 1997 roku mając 38 lat zajęła drugie miejsce na halowych mistrzostwach świata w Paryżu. Medal został jej jednak odebrany z powodu dopingu.
W biegach długodystansowych tylko jeden reprezentant Afryki zdobył medal. Był to Etiopczyk Kebede Balcha, który wywalczył srebro w maratonie (2:10:27). Złoto zdobył Robert de Castella (2:10:03), który otrzymał później tytuł Australijczyka Roku 1983. Na najniższym stopniu podium stał dwukrotny mistrz olimpijski Waldemar Cierpinski z NRD.
Na 10 000 m wygrał Alberto Cova (28:01,04). Włoch w przeciągu trzech lat został też mistrzem Europy i mistrzem olimpijskim. W biegu na 5000 m najlepszy okazał się Irlandczyk Eamonn Coghlan (13:28,53). Na obu dystansach srebrne medale zdobył reprezenant NRD Werner Schildhauer, który rok wcześniej miał identyczny dorobek podczas mistrzostw Europy.
Kobiecy maraton należał do Grete Waitz (2:28:09). W latach 70. Norweżka osiągała sukcesy na 1500 m i 3000 m. Później przerzuciła się na królewski dystans i oprócz mistrzostwa świata zdobyła też srebro podczas igrzysk olimpijskich oraz czterokrotnie poprawiała rekord świata w maratonie.
Polacy na tych mistrzostwach zdobyli cztery medale – dwa złote, srebrny i brązowy. W klasyfikacji medalowej zajęliśmy 7. miejsce. Pod tym względem lepszy start zaliczyliśmy tylko w 2009 (4. miejsce) i 2015 roku (6. miejsce).
W Helsinkach jedyny medal dla Polski w konkurencjach biegowych zdobył Bogusław Mamiński. Na 3000 m z przeszkodami wywalczył srebro (8:17,03), czym nawiązał do sukcesów Bronisława Malinowskiego, Zdzisława Krzyszkowiaka i Jerzego Chromika. Lepszy od Polaka był tylko reprezentant RFN Patriz Ilg (8:15,06). Rok wcześniej Mamiński został wicemistrzem Europy i wówczas musiał uznać wyższość tego samego rywala. W 1984 roku Mamiński przez bojkot krajów socjalistycznych nie mógł startować na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. Zamiast tego wywalczył złoto w alternatywnych zawodach Przyjaźń-84, gdzie startowali najlepsi sportowcy z bloku wschodniego. W 1984 roku Mamiński zajmował drugie miejsce na światowych listach (8:09.18), a najlepszy wynik miał Joseph Mahmoud (8:07.62). Francuz zdobył w Los Angeles srebro za plecami Kenijczyka Juliusa Korira.
Pierwsze dla Polski złote medale na mistrzostwach świata zdobyli: Edward Sarul w pchnięciu kulą (21,39 m) i Zdzisław Hoffmann w trójskoku (17,42 m) i . Ten pierwszy wygrał z Ulfem Timmermannem, który pieć lat później jako pierwszy kulomiot w historii przekroczy granicę 23 metrów. Brązowy medal w rzucie młotem wywalczył Zdzisław Kwaśny, który przegrał tylko z zawodnikami posiadającymi dwa najlepszy wyniki w historii. Chodzi o Siergieja Litwinowa i Jurija Siedycha.
Blisko podium był też Tadeusz Ślusarski, który zajął 4. miejsce w skoku o tyczce (5.55 m). Pierwszy z sześciu złotych medali wywalczył Serhij Bubka (5.70 m).
W klasyfikacji medalowej prym wiodły trzy reprezentacje. Wygrało NRD – 10 złotych, 7 srebrnych i 5 brązowych medali. Drugie były Stany Zjednoczone (8-9-7), a trzeciej pozycji uplasował się Związek Radziecki (6-6-11).