Haile wciąż w grze

Grupa zawodników mogących walczyć o zwycięstwo nie była zbyt liczna. Pierwsze 11 km Haile pokonał w towarzystwie tylko jednego zawodnika, reprezentującego Katar Essa Rasheda. Po półmetku Etiopczyk skutecznie zaatakował i resztę trasy przemierzył samotnie. Tym razem nie dały znać o sobie problemy z oddychaniem, które wyeliminowały go w Berlinie. Gebresselasie wciąż podkręcał tempo, aż do ostatniego etapu biegu, pełnego stromych podbiegów.

Wyścig był wspaniały poza 18-19 km gdzie wiał bardzo mocny wiatr. Przypominało mi to miejsca gdzie zwykle trenuje gdy jestem w domu w Addis Ababa. Ostatnie fragmenty biegu były ciężkie, prawie płakałem wbiegając na to wzniesienie – mówił Gebresselasie prezentując swój znany na całym świecie szeroki uśmiech.

Ten bieg był dla mnie pomocny w moich przygotowaniach do przyszłorocznej olimpiady. No, ale wcześniej musze jeszcze uzyskać kwalifikacje. Być jednym z trzech najszybszych Etiopczyków. Musze pobiec w okolicach 2:05. Kwalifikacja jest dla mnie najwiekszym priorytetem. Dzisiejszy bieg z pewnością mnie do tego przybliżył.

Haile pytany jak widzi swoje szanse na sukces w Londynie dyplomatycznie odpowiedział:
W lekkoatletyce czasami wygrywasz, czasami nie. Muszę akceptować zarówno zwycięstwa jak i porażki. Dziś czuję się świetnie, bo to zwycięstwo było ważne. Podbudowało mnie psychicznie po tym co stało się w Berlinie.

Próbę zdobycia kwalifikacji Gebresselasie zaplanował na luty podczas maratonu w Tokio.

Essa Rashed po zaciętej walce zdołał utrzymać drugą pozycję. Najniższe miejsce podium przypadło czwartemu zawodnikowi tegorocznych MŚ na dystansie maratonu Marokańczykowi Abderrahim Bouramdane.