Redakcja Bieganie.pl
Zaraz po maratonie w Berlinie udał się do Londynu. Udzielił miedzy innymi wywiadu dla BBC.
Deklaruje, że w przyszłym roku wróci do Londynu walczyć o to, czego brakuje w jego sportowym CV – medalu z olimpijskiego maratonu, złotego, srebrnego czy brązowego.
„Żeby zakwalifikować się do Etiopskiej drużyny muszę pobiec 2:04-2:05, być w pierwszej trójce najlepszych etiopskich maratończyków„. Haile planuje zrobić kwalifikację w Dubaju lub w Tokio.
Do tej pory maratony w Londynie nie były dla Haliego zbyt szczęśliwe, poza pierwszym, który był jego maratońskim debiutem i kiedy przybiegł na trzecim miejscu w bardzo dobrym czasie 2:06:35. Potem było gorzej, raz był dziewiąty (2006), raz nie ukończył (2007).
Składa to na karb alergii na pyłki roślin które ujawniają się w kwietniu a których nie powinno być w sierpniu. Jednak tym razem w Berlinie Haile także miał problem z oddychaniem, co było w końcu powodem zejścia z trasy.
„Mój trening, wszystko było idealne, ale może jednak nie wystarczająco dobre” – powiedział Haile. Teraz już myślę o kolejnym starcie. Chcę się nauczyć czegoż tej porażki a nie tylko się tym martwić. Bieganie to nie łatwa praca. Teraz nadal biegam nieźle. W Berlinie moje tempo prawie do 30 km było dobre, biegłem w tempie na rekord świata, czasem 2:03:20, czasem 2:03:10, czyli mam potencjał.„
Na pytanie, czy może wygrać w Londynie odpowiada: „Oczywiście, ostatniej niedzieli byłem bardzo mocny, do momentu w którym się zatrzymałem. Jedna rzecz, której się nauczyłem jest taka, że może plan złamania rekordu świata był zbyt ambitny, teraz będę się koncentrował tylko na wygraniu biegu”.
Jesienią zeszłego roku, po nieudanym maratonie w Nowym Yorku Haile zadeklarował koniec kariery: „Byłem pod presją, może reagowałem zbyt emocjonalnie, trudno było mi odpowiadać na konferencji na te wszystkie pytania, więc pomyślałem, że skoro sprawy tak się toczą to może skończę z tym i zajmę się czymś innym”.
Na szczęście dla kibiców, Haile nie trwał w swym postanowieniu długo. Powrót do jego ukochanej Etiopii zmienił jego nastawienie: „Byli strasznie zmartwieni. Mówili, ok, możesz przejść na emeryturę ale nie w ten sposób” 🙂
O emeryturze nie chce teraz mówić. „Poważnie. W sporcie zawsze musisz planować, muszę zrobić to i to. Teraz już myślę o kolejnym biegu”.
Może po Londynie Haile weźmie to pod uwagę. „Ale to musi przyjść w naturalny sposób, jeśli nie wygram w Londynie lub jeśli słabo pobiegnę może będzie lepiej nie startować, ale nigdy przestać biegać, bieganie to nie jest coś co można przestać robić”.