FelietonKrystynaRoszak752
10 kwietnia 2020 Redakcja Bieganie.pl Sport

granicznie


Chciałam podzielić się z Wami jakąś refleksją o obecnym końcu świata, ale każdy wstęp kończył się szybko bezradnym pacnięciem czołem w dłoń. Będzie o skrajności, więc właściwie adekwatnie, ale tylko trochę.

W psychologii egzystencjalnej figuruje pojęcie doświadczenia granicznego. Lubię to określenie i choć jego twórca Jaspers stosował je w innym kontekście, ja aplikuję je sobie do ekstremalnych doświadczeń ciała. Najprościej jest o nie w przeręblu. Po wyjściu z jeziora zimą czuję się tak, jakby ktoś włożył mnie do nowego ciała. Umysł pędzi, nastrój się poprawia do granic głupawki, krążenie szaleje jak nigdy. To moje doświadczenie graniczne. Ale krioterapia jest uznaną oficjalnie metodą sprzyjającą regeneracji stosowaną przez zawodowych sportowców. Urazy, stany zapalne, nagromadzenie toksyn…

Kilka lat temu natchnął mnie niezwykle przypadek Dziarskiego Dziadka, bohatera Powstania Warszawskiego i internetów, który poza szeregiem ćwiczeń i specjalną dietą za swoją furtkę do długowieczności uważa krioterapię. Zaczął chorować po pięćdziesiątce; kaszel, choroby gardła, zapalenia płuc. Wściekł się pan Antoni i postanowił zahartować. Jak postanowił, tak zaraz uczynił. Najpierw łączył bose przebieżki po śniegu z nacieraniem się lodem. Później poszedł w ekstremum: przed domem postawił beczkę, w której zanurzał się codziennie przez całą zimę, cztery sezony z rzędu. Po przeziębieniach ślad zaginął, podobnie jak po początkach reumatyzmu i artretyzmu. I tak żyje sobie w zdrowiu dziarski Pan Antoni, żyje już lat 97 i wcale nie planuje składać skrzydeł.

Nie chodź boso, załóż kapcie, skarpetki! Zimno ucieka przez stopy! Słyszeliście to w dzieciństwie? Ja – często. Może dlatego do niedawna zimne stopy były moją zmorą nie tylko od listopada do marca, ale właściwie przez cały rok. Aż w końcu pojęłam, gdzie sens i przyczyna i zaczęłam bosą przygodę. Nie tylko na ciepłych plażach, ale i w listopadowym lesie, i w przerębli. Niektórzy naturopaci mawiają, że wystarczy minuta spaceru po chłodnej rosie co dzień, by odczuć zauważalną poprawę odporności. Dzieci, które biegają boso, kiedy i gdzie chcą, zapadają rzadziej na katary i inne paskudztwa. To nieprawda, że co roku musimy się przeziębić, sezon w sezon smarkać i kaszleć. Że to naturalne. Kto nam to wmówił? Holistyczna koncepcja ludzkiego ciała, na której opiera się współczesna medycyna naturalna, to rzecz prastara i wcale nie jest kaprysem naszych czasów; zaryzykuję twierdzenie, że to klasyczna zachodnia medycyna jest swoistą ekstrawagancją stojącą w opozycji do odwiecznych metod leczenia i zapobiegania chorobom. Obok krioterapii jest jeszcze refleksologia – kto spróbował, wie, jak mądre ma stopy.

Teraz, gdy siedzimy udupieni w mieszkaniu, jest czas by przyjrzeć się stopom i troszkę o nie zadbać. Klapki, kapcie, obrzydłe crocsy – precz do szafy. Niech stopa pognie się i popracuje, zmęczy. Pochodźmy na palcach, to rewelacyjne ćwiczenie dla stopy, łydki i kręgosłupa. Poszukajmy tutoriali i zafundujmy sobie albo drugiej połówce masaż stóp. Wreszcie – wkręćmy się w medytacyjną, nieprawdopodobnie głęboką i działającą natychmiast praktykę Wima Hofa. Dobrze jest znać tę postać, która łamie wszystkie zasady fizyki i fizjologii ludzkiego ciała w obliczu ekstremalnego (czytaj: naprawdę ekstremalnego) zimna, a przy tym  wie wszystko o mózgu, oddechu i chyba w ogóle człowieku. I mówi dziś: możemy dużo więcej niż przyzwyczailiśmy się wierzyć, że możemy. Wykorzystaj obecny stan rzeczy, by dowiedzieć się czegoś o sile swojego umysłu.

Gdy już opadają ręce, dobrze jest mieć umysł w pełni sił, prawda?

________________________________
Krysia Roszak. Profesjonalna powsinoga. Jeśli gdzieś jej jeszcze nie było, to niedługo będzie. W chwili, w której czytasz te słowa, zapewne zbiera lecznicze zioła na stokach wulkanu, lepi japońskie pierożki, gania owce na końskim grzbiecie, stoi na głowie lub gapi na zachód słońca. Gdzie tylko może, tam biegnie, bo szkoda jej czasu na zwykłą wędrówkę. Tym sposobem przebiegła już pół świata, łącznie z piekłem Miedzianego Kanionu, w co do dziś sama nie wierzy. Gardzi wszelkimi butami, nigdy nie założy garsonki, mieszka na jachcie. Bardzo chce jej się żyć.  

Możliwość komentowania została wyłączona.