Redakcja Bieganie.pl
Przez pierwsze 15 km zawodnicy biegli tylko minimalnie wolniej niż po 3:00, na 15 km mieli czas 45:35. W grupie ciągle coś się działo, tempo było rwane. Zawodnicy nieco zwolnili po 15 km do 3:05 ale zaraz po 20 km czołówka przyspieszyła do 3:01. Grupa się rozciągnęła. Na prowadzeniu byli Kenijczycy, Etiopczycy i Yuki Kawauchi a kilka-kilkanaście metrów dalej reszta grupy z Henrykiem Szostem.
Na 25 kilometrze Kawauchi gwałtownie przyspieszył i ostatecznie rozerwał jednorodność grupy. Po chwili jednak minął go Etiopczyk Melaku Abera i szybko zaczął zyskiwać przewagę. Na 30 km miał kilkanaście sekund przewagi nad goniącym go Yukim i grupką Kenijsko-Etiopsko-Erytrejską.
Ten samotny i bardzo wczesny atak musiał się jednak na nim odbić źle i na 35 kilometrze nie było już po nim śladu, prowadzili ramię w ramię Patrick Makau i Yemane Tsegay. Kawauchi cały czas trzymał dystans 15 sekund. Kikaset metrów przed 40 km zaatakował Tsegay i mimo, że Makau starał się trzymać tempo to musiał w końcu uznać wyższość rywala.
W takiej kolejności też wbiegli na metę: Tsegay, Makau i Kawauchi. Na dobrym szóstym miejscu przybiegł Henryk Szost, który prawdopodobnie z samego wyniku nie jest bardzo zadowolony, ale patrząc na Tsegay i Makau widać, że oni tez nie zrobili jakichś kosmicznych wyników, (a nawet jak na nich, to raczej słabe).
Tsegay Yemane 2:08:48
Patrik Makau 2:08:58
Yuki Kawauchi 2:09:11
Sonoda Haybusa 2:10:40
Emanuel Mesel 2:10:48
Henryk Szost 2:10:53
Henryk, dobry wynik, gratulujemy.
Trzeba przyznać, że Yuki Kawauchi który podobno miał jakąś kontuzję łydki walczył bardzo ambitnie, atakował, zajmując trzecie miejsce i uzyskując jednocześnie kwalifikacje na Mistrzostwa Świata w Londynie. A należy pamiętać, że dla niego nie był to być może ostatni maraton w roku.
(oczywiście jeśli Henryk będzie chciał jechać na Mistrzostwa Świata to jego wynik także daje mu kwalifikację).