Janusz Romanowicz
Od 2018 roku redaktor sportowy w lokalnej stacji radiowej. Amatorsko trenuje biegi długodystansowe, głównie 5 i 10 km. Sukcesów brak, ale i tak jest fajnie.
W Toruniu rozpoczęły się halowe mistrzostwa Polski w lekkoatletyce. Zgodnie z oczekiwaniami po złote medale sięgnęły Ewa Swoboda i Pia Skrzyszowska. Dla naszych lekkoatletek był to kolejny udany sprawdzian przed halowymi mistrzostwami świata w Glasgow.
W finale biegu na 60 metrów Ewa Swoboda wygrała z czasem 7.05 s. To jej trzeci najlepszy wynik w tym sezonie. W eliminacjach sprinterka AZS-u AWF Katowice również była najszybsza – 7.09. Wicemistrzynią Polski została Krystsina Tsimanouskaya (AZS AWF Warszawa) – 7.25, która tylko o jedną setną wygrała z Magdaleną Stefanowicz (AZS AWF Katowice).
Dla Swobody to ósmy tytuł mistrzyni Polski na 60 metrów. Pierwsze złoto zdobyła już w 2015 roku, kiedy miała 17 lat. Później triumfowała w latach 2017-2019. Teraz odniosła swoje czwarte zwycięstwo z rzędu.
Nie było też niespodzianki w biegu na 60 metrów przez płotki. Tutaj wyraźne zwycięstwo odniosła wiceliderka europejskich tabel Pia Skrzyszowska (AZS AWF Warszawa). W finale jako jedyna pobiegła w czasie poniżej 8 sekund (7.91). W eliminacjach miała czas 7.99.
To jej pierwszy tytuł halowej mistrzyni Polski. W 2021 roku miała w tej konkurencji srebro. Rok później również została wicemistrzynią kraju, tyle że na dystansie 60 metrów.
Srebrny i brązowy medal zdobyły zawodniczki, które jeszcze startują w kategorii młodzieżowej – Weronika Nagięć (AZS AWF Kraków – 8.05) i Marika Majewska (AZS-AWF Gorzów – 8.13). Te dwie zawodniczki były najlepsze na ubiegłorocznych halowych mistrzostwach Polski.
Oprócz najszybszej Polki, poznaliśmy też najszybszego Polaka na dystansie 60 metrów. Tytuł wywalczył Oliwer Wdowik (Resovia Rzeszów), który w finale miał czas 6.64. Drugi był Adrian Brzeziński (MKL Toruń) – 6.66, a trzeci Adam Burda (AZS AWF Katowice) – 6.73.
Poznaliśmy też rozstrzygnięcia w biegach na 1500 metrów. Wśród mężczyzn pierwsze dwa miejsca zajęli zawodnicy, którzy są jeszcze w grupie młodzieżowej. Wygrał Filip Rak (AZS KU Politechniki Opolskiej Opole) – 3:49.54, który rok temu zdobył brązowy medal. Na drugim stopniu podium stanął Maciej Wyderka (AZS AWF Katowice) – 3:50.27. Podium uzupełnił Andrzej Kowalczyk (Kraków Athletics Team) – 3:51.03.
U kobiet tytuł obroniła Martyna Galant. Zawodniczka AZS-u Poznań wygrała z czasem 4:24.36. Na podium stały też: Weronika Lizakowska (Remus Kościerzyna) i Aleksandra Płocińska (4:26.42).
Pierwszego dnia mistrzostw odbyły się też eliminacje w biegach na 400 i 800 metrów. Na tym krótszym dystansie najlepszy wynik osiągnęła Marika Popowicz-Drapała (Zawisza Bydgoszcz) – 52.55. Drugi rezultat miała wracająca do szybkiego biegania Justyna Święty-Ersetic (AZS AWF Katowice), która wynikiem 52.74 osiągnęła najlepszy wynik w sezonie. Z trzecim czasem awansowała Kinga Gacka – 53.46, a z czwartym Iga Baumgart-Witan – 53.48. Obie zawodniczki reprezentują BKS Bydgoszcz. Niedzielny finał zaplanowano na godzinę 18:44.
Na 400 metrów wśród panów najszybsi byli sprinterzy z województwa łódzkiego. Maksymilian Szwed (AZS Łódź) pobiegł w eliminacjach w czasie 46.84. To jego rekord życiowy i najlepszy w tym roku wynik w kraju. Drugi czas miał Mateusz Rzeźniczak (MKS Aleksandrów Łódzki), który także poprawił życiówkę – 47.09. Finał odbędzie się w niedzielę o 18:37.
Na 800 metrów najlepszy czas wśród panów miał broniący tytułu Mateusz Borkowski (AZS AWF Warszawa – 1:49.73). W finale zmierzy się m.in. z Patrykiem Dobkiem (MKL Szczecin) i Patrykiem Sieradzkim (Zawisza Bydgoszcz). Finał tej konkurencji zaplanowano na 18:25.
W eliminacjach kobiet najlepszy czas na 800 metrów miała Anna Wielgosz (Resovia Rzeszów – 2:04.73). Ona, a także Margarita Kaczanowa (AZS AWF Kraków) i Angelika Sarna (AZS AWF Warszawa) będą faworytkami do zdobycia złota. Finał biegu na 800 metrów kobiet rozpocznie się o 18:15.
Jutro odbędą się też finały w biegach na 200 i 3000 metrów, a także w sztafetach.
Wszystkie wyniki znajdziecie TUTAJ.
A ja sobie zadawałem pytanie: kto mądry wpadł na pomysł by w finale 1500 m, podzielonym na dwa biegi puścić mocniejszą grupę jako pierwszą gdy o medalach decydują czasy?
Przecież to absurd i patologia. Czy nie jest oczywiste, że to grupa z mocniejszymi PB/SB powinna mieć kontrolę sytuacji? Teoretycznie słabsi zawodnicy przed swoim biegiem wiedzieli, ile muszą pobiec by pozbawić pierwszą grupę medali. Nie tak dużo im zabrakło.
Przy takim układzie „jedynie słuszna” taktyka dla mocnej grupy to mocny bieg od początku do końca. Każde inne rozwiązanie „zwiększa ryzyko”. Czy tak to powinno wyglądać?
A dlaczego mieliby miec łatwiej? Chcą wygrać, niech biegną mocno. Walczą o złoto MP badz co badz. Jakby faktycznie dali z siebie 100% to zarowno Rak jak i Wyderka mieliby szanse na kwalifikacje do HMS w Glasgow, a tak to drzeli do konca, czy drugi, „slabszy” bieg im nie „zabierze” medali.
Rok temu też tak było. I bardzo dobrzej. Gdyby było na odwrót to wyniki byłyby w granicach 4 minut. A tak oba biegi są ciekawe i mocniejsza grupa ma jakąś motywację żeby szybciej ruszyć. Chociaż rzeczywiście w tym roku było blisko.
Podczas halowych mistrzostw Polski U20, w biegu na 1500 metrów było podobnie. Chłopak z drugiej serii „pogonił” faworytów z 1 serii i zdobył złoto. 🙂