kubajeszczeinnefot
27 maja 2020 Jakub Jelonek Sport

fabryka wyników


Marysia Biegańska nie zmarnowała czasu podczas epidemii. Sumiennie robiła wszystkie treningi ze swojego planu. Co prawda przez ostatnie miesiące nie wystawiła nawet nosa z własnego domu, ale godziny spędzone na bieżni ruchomej nie mogą przecież pójść na marne. Kiedy tylko internet obiegła informacja, że odbędzie się I Bieg Po Wynik w Centralnym Ośrodku Sportów Wirtualnych, od razu się zapisała. – Pięknych czasów doczekaliśmy – pomyślała. – Czas sprawdzić, jaki wynik jestem w stanie wyprodukować.

Do wyboru było kilka pakietów. Mery wybrała najbardziej ekskluzywną wersję. – Skoro wylałam tyle potu na treningach, szkoda byłoby zmarnować okazję na rekord przez oszczędzanie na udogodnieniach – przyznała w głębi duszy. Teraz pozostało jej tylko dać z siebie wszystko.

W dniu startu rano zawibrował telefon. To przypomnienie z biegowej aplikacji mobilnej Results Factory 2.0, że już czas udać się do pojazdu. Autonomiczny samochód czekał przed drzwiami. Uprzejmy głos przywitał się z nią i od razu podniósł ją na duchu, w ten „wielki dzień”.

– Na pewno się uda, pani Mario. Już my się o to postaramy – przekonywał głos.
– Dziękuję za wsparcie. Cieszę się, że mogę na ciebie liczyć – odpowiedziała, choć zabrzmiało to dziwnie w jej głosie. Na to nie odpowiedział już nikt.

System błyskawicznie wybrał najszybszą i najmniej stresującą trasę do Ośrodka. Na podstawie planu treningowego oszacowano już wynik, ale prognozy będzie można modyfikować w trakcie biegu. Dane z pulsometru, poziom mleczanu, analiza techniki biegu, a nawet grymas twarzy zostaną przetworzone przez sztuczną inteligencję, co pozwoli na bieżąco określić, na ile Marysia jest dzisiaj gotowa.

– Co przygotować na śniadanie? – odezwał się głos. – Mamy absolutnie wszystko. W naszej bazie znajdują się posiłki z całego świata i na każdą okazję.
– Może smak mojego dzieciństwa? – zawahała się.
– Oczywiście, będzie na panią czekał – błyskawicznie odparł komputer. Przeszukanie wspomnień z bazy danych zajęło tylko chwilę. 

Pasta party, które dzień wcześniej przywiózł kurier, było lekkie, ale sycące. Niemniej, przed biegiem trzeba coś przekąsić. Po śniadaniu miała jeszcze chwilę relaksu, więc położyła się włączając ulubioną muzykę. Po jakimś czasie spokojny głos zaprosił Biegańską na rozgrzewkę. Po chwili podjechał robot.

– To pani pierwszy start tego typu? – zapytał.
– Tak – Marysia przytaknęła kiwnięciem głową.
– Z badań przeprowadzonych przez Ministerstwo wynika, że biegacze zostali zostawieni sami sobie. Dlatego w naszym ośrodku spełniamy wszystkie wasze życzenia, by każdy z naszych gości był usatysfakcjonowany – zapewnił robot. – Życzy sobie pani górskie powietrze, czy morską bryzę? Temperaturę dobierzemy idealną, zgodnie z preferencjami z naszej bazy – dopytywał asystent.
– Wolę górskie – odparła. – Mogą być też lekkie podmuchy wiatru, dla ochłody – dodała. W myślach wspomniała to „morowe” powietrze, które przecież groziło jej na normalnym biegu masowym. Tutaj czuła się naprawdę bezpieczna i otoczona opieką. W myślach wyobrażała sobie już, jak dobry wynik może dzisiaj nabiegać.
– A jak w kwestii okrzyków? Preferuje pani głośny, czy raczej stonowany doping kibiców? Możemy też zaplanować muzykę, a nawet mijane zespoły muzyczne – pytał głos.
– Poproszę wersję z Nowego Jorku. Ale zespoły polskie, z mojej playlisty – dodała.
– Toalety są po prawej stronie – wyjaśnił po chwili.
– Chyba czyta w moich myślach – przyznała w głowie.
– Pani bieg odbywa się pokoju nr 7, tutaj na lewo. W środku czeka już bieżnia, proszę tylko założyć cybernetyczny hełm, który zabierze panią w niezapomnianą podróż – zabrzmiała kolejna instrukcja.

Marysia po chwili znalazła się na swojej bieżni. W goglach, które doskonale oddawały atmosferę dużego biegu, czuła się komfortowo. Nowe systemy rozwiązują już nawet sprawę błędnika. Wokoło słyszała szmer ludzi, a wrażenia były bardzo realistyczne, choć bez typowych zapachów, które tak wkurzały ją na biegach w przeszłości.

Wynik na mecie był trochę gorszy, od tego, który zakładała, ale i tak pobiła rekord życiowy. – Biorąc pod uwagę ostatnie miesiące, trzeba się cieszyć z tego, co jest – pomyślała.

Uśmiechnięty robot wręczył jej medal i specjalnie skomponowany shake regeneracyjny. Po chwili głos pokierował ją do szatni. Wychodząc z niej, na aplikację w telefonie otrzymała podsumowanie biegu, a nawet zdjęcia z trasy. Marysia zajęła wysokie miejsce, a statystyki były wręcz rewelacyjne. Przy wyjściu z budynku czekał na nią jeszcze puchar. Po chwili na ekranie telefonu pojawiło się powiadomienie o przelewie. To nagroda za miejsce w kategorii, która właśnie wpłynęła na jej konto. – Chyba kupię nowe buty albo zapiszę się na kolejny bieg – pomyślała. Przez całą drogę powrotną zastanawiała się, jakich wspaniałych czasów się doczekała. Stopniowo przenosimy się z realu do wirtualu.

_______________________
Jakub Jelonek – absolwent AWF w Krakowie i doktorant tej uczelni. Pracownik Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego w Częstochowie. Współautor książki „Trening mistrzów” oraz biografii najlepszych polskich biegaczy. Ciągle aktywny chodziarz (mistrz Polski 2018 na 50 km), który nieustannie dokądś zmierza. Dwukrotny olimpijczyk na 20 km (z Pekinu i Rio) z ambicjami na Tokio. Trener i sędzia lekkoatletyczny, organizator imprez, nie tylko sportowych. Uwielbia czytać, ale i pisać – nie tylko o sporcie. Autor bloga www.jelon.blog

Możliwość komentowania została wyłączona.

Jakub Jelonek
Jakub Jelonek

Ciągle aktywny chodziarz, który dalej walczy o swoje marzenia (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor książek „Trening Mistrzów” (2018), „Henryk Szost – Rekordzista” (2019), „Marcin Lewandowski – Mój Bieg” (2020), „Adam Kszczot – W pogoni za mistrzostwem” (2022). Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu w dyscyplinie nauki o kulturze fizycznej. Pracownik Uniwersytetu im. Jana Długosza w Częstochowie, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV liceum w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.