Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Znamy mistrzów Diamentowej Ligi 2021. Dwudniowy finał serii rozegrany w Zurychu (8-9 września) stał pod znakiem emocjonujących pojedynków na 1500 metrów. Faith Kipyegon przełamała Sifan Hassan, a Timothy Cheruiyot obronił się przed Jakobem Ingebrigtsenem. W Szwajcarii dużo mówiło się też w ostatnich dniach o testosteronie. Wszystko za sprawą Christine Mbomy (200 m) i Francine Niyonsaby (5000 m). Afrykanki z DSD (Difference in Sex Development) zdominowały swoje konkurencje, podobnie jak niedawno dominowały na dystansach 400-800 m. W konkurencjach biegowych reprezentowała nas Natalia Kaczmarek.
Do ostatniej chwili na udział w finale Diamentowej Ligi miał szansę Michał Rozmys. Ostatecznie Polaka zabrakło na linii startu. Białoczerwonych barw broniła za to Natalia Kaczmarek. Podopieczna Marka Rożeja kilka dni po doskonałej życiówce w Chorzowie na Memoriale Kamili Skolimowskiej (50.70), zajęła dobre 6 miejsce z wynikiem 51.00. Wygrała Quanera Hayes (49.88), przed Marileidy Paulino (49.96) i Sadą Williams (50.24).
Biegi na 1500 metrów pań i panów, zapowiadane były jako wielkie poolimpijskie rewanże. W rywalizacji kobiet stanęły naprzeciwko siebie: Sifan Hassan i Faith Kipyegon. W Tokio górą była Kenijka. Trzeba jednak pamiętać, że trafiła na podmęczoną rywalkę, ponieważ reprezentantka Holandii mierzyła się w Japonii z 3 dystansami: 1500 m, 5000 m i 10000 m.
Na środowej konferencji prasowej Sifan Hassan cieszyła się na zbliżający się pojedynek, jednocześnie zaznaczając: „Faith jest ode mnie odrobinę szybsza”. Słowa podwójnej mistrzyni olimpijskiej potwierdziły się w czwartek na bieżni. Obie zawodniczki stoczył walkę tak energetyczną, jak muzyka zespołu „System of a down”.
Tym razem, inaczej niż w Tokio, Hassan postanowiła wstrzymać się z atakiem do ostatniej setki. Kiedy już to zrobiła, pilnująca krawężnika Kenijka, zastawiła jednak na szturmującą koleżankę zasieki nie do przejścia. To niezwykle rzadki widok, kiedy rozpędzone do granic możliwości szczupłe, długie nogi Hassan okazują się niewystarczające. Jeśli pochodząca z Etiopii Holenderka stresuje się, widząc jakieś nazwisko na liście startowej, to musi ono brzmieć: Kipyegon.
Bieg mężczyzn wyglądał bliźniaczo jak rywalizacja kobiet. Jakob Ingebrigtsen przed igrzyskami w Tokio miał na koncie 12 porażek z rzędu z Timothym Cheruiyotem. W odpowiednim momencie pokonał jednak mistrza świata i sięgnął po olimpijskie złoto. Można powiedzieć, że w Zurychu wszystko wróciło do normy, bo ponownie górą był Kenijczyk.
Wszystko rozegrało się na ostatniej setce. Norweg wzorem Hassan próbował obiec rywala po zewnętrznej. Wydawało się, że szczęście jest blisko, że jeszcze moment i „załamią się czarne nogi” pod Cheruiyotem, jak kiedyś złamały się nogi Bayi’ego pod naporem Bronisława Malinowskiego. Nic z tego. Kenijczyk wytrzymał do końca. Na trzeciej pozycji finiszował niezmordowany Stewart McSweyn, dla którego był to 10 start w zawodach serii DL w tym sezonie (na dystansach od 1500 m do 5000 m).
W środę (8 września) pierwszego dnia diamentowych finałów rozegrano tylko jedną biegową konkurencję – 5000 m. Panie i panowie ścigali się na specjalnie spreparowanym stadionie w środku miasta. Okrążenie na tym widowiskowym obiekcie liczyło nietypowe 560 metrów. W rywalizacji mężczyzn górą był Berihu Aregawi (12:58.65) przed Birhanu Balewem (13:01.27) i Jacobem Kropem (13:01.81).
W biegu pań wygrała Francine Niyonsaba (14:28.98), przed Hellen Obiri (14:29.68) i Ejgayehu Taye (14:30.30). Przypadek zwycięskiej Niyonsaby jest ciekawy nie tylko ze względów sportowych. Burundyjka podobnie jak Caster Semenya kilka lat temu doskonale radziła sobie na 800 metrów (sięgnęła po olimpijskie srebro w Rio). Została jednak wykluczona z dystansów rozpiętych między 400 m a 1 milą, w związku z podwyższonym poziomem testosteronu we krwi. Wedle ekspertów World Athletics, w pozostałych biegowych konkurencjach zawodniczki ze stwierdzonym DSD (Difference in Sex Development), miały nie uzyskiwać przewagi. Tymczasem Niyonsaba zdołała już w tym roku pobiec 14:25.34 na 5000 m, zająć 5 miejsce IO na 10000 m (30:41.93) i zdominować Diamentową Ligę.
Na nosie ekspertyzom badaczy zdaje się też grać Christine Mboma. Namibijka wygrała w Zurychu na 200 metrów, bijąc – po raz kolejny w odstępie miesiąca – rekord świata juniorek (21.78). W pokonanym polu zostawiła Sherickę Jackson (21.81) i Dinę Asher-Smith (22.19). Przypomnijmy, że jeszcze w czerwcu w Bydgoszczy Mboma uzyskiwała fenomenalne 48.54 na 400 m. Później została jednak zbanowana na dystansie 1 okrążenia. Dziś pokazuje, że równie doskonale radzi sobie na dwusetkę.
Zwycięzcy finałów DL otrzymali po 30 tysięcy dolarów, dedykowane, diamentowe statuetki oraz dzikie karty na mistrzostwa świata. Na 100 m wygrała mistrzyni olimpijska Elaine Thompson-Herah (z rekordem mitingu 10.65), wśród mężczyzn triumfował Fred Kerley (9.87). Na wysokich płotkach wygrywali: Tobi Amusan (z rekordem Afryki 12.42) i Devon Allen (13.06). Na niskich płotkach nie mieli sobie równych: Karsten Warholm (47.35) i Femke Bol (52.80). Najlepszymi przeszkodowcami DL zostali: Norah Jeruto (9:07.33) i Benjamin Kigen (8:17.45). 800 metrów padło łupem rewelacyjnej Keely Hodgkinson (1:57.98) i mistrza olimpijskiego Emmanuela Korira (1:44.56). Dwusetkę panów podporządkował sobie Kenneth Bednarek (19.70), a 400 metrów Michael Cherry (44.41). Amerykańscy sprinterzy blado wypadli na igrzyskach, ale odbili sobie w Diamentowej Lidze.
Po pandemicznym sezonie 2020, tegoroczna seria DL wyglądała już prawie normalnie. Pełny kalendarz, kibice na trybunach, rekordowe wyniki. Na następne mitingi poczekamy do maja 2022. Oby wyglądały tak samo spektakularnie, jak w edycji 2021.
PEŁNE WYNIKI FINAŁU DL – ZURYCH 2021 Programme 2021 (diamondleague.com)