Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
18 kwietnia MP w maratonie wrócą do Dębna. Jak poinformował Polski Związek Lekkiej Atletyki, biegacze i biegaczki o medale krajowego czempionatu powalczą w tym roku w Zachodniopomorskiem. Dla amatorów zainteresowanych wiosennym sprawdzeniem formy, przydatna może okazać się licencja zawodnicza PZLA.
Pod koniec ubiegłego roku wszystkie drogi rodzimych długodystansowców miały prowadzić do Dębna. Niewielkie miasto w województwie zachodniopomorskim – nazywane stolicą polskiego maratonu – w ostatniej chwili wycofało się jednak z organizacji 40. MP Kobiet i 90. MP Mężczyzn.
O powodach rezygnacji z obowiązków gospodarza tak mówił Radiu Szczecin, burmistrz miasta, Grzegorz Kulbicki (zapalony biegacz):
– Naprawdę nie można ryzykować. Mogłoby być tak, że 6 grudnia zabrakłoby mi karetki na trasie. Zabrakłoby tej karetki może w innym miejscu, gdzie byłaby potrzebna do ratowania zdrowia i życia ludzkiego. Nie mogę sobie na to pozwolić, stąd bardzo dla mnie trudna decyzja.
Ostatecznie zawody zostały przeniesione do Olesna w województwie opolskim. 6 grudnia w trudnych, wietrznych warunkach, na pagórkowatej trasie po złote medale sięgnęli: Aleksandra Lisowska (2:30:47) i Kamil Jastrzębski (2:12:58).
Początkowo datę tegorocznego maratonu w Dębnie wyznaczono na 28 marca. Dziś już wiemy, że bieg w ramach, którego łączone mistrzostwa kraju będą mieli: kobiety i mężczyźni, odbędzie się 18 kwietnia. W tej sytuacji kwietniowy kalendarz zawodów mistrzowskich współorganizowanych przez PZLA, przedstawia się wyjątkowo intensywnie.
17 kwietnia w Bielsku-Białej górale powalczą o medale MP w stylu anglosaskim, dzień później w Dębnie na trasę ruszą maratończycy, a 24 kwietnia w Goleniowie mają zostać rozegrane MP na 10000 metrów. Jak nauczył nas sezon 2020, wstępne daty imprez należy traktować umownie. Mimo wszystko, zawody pod egidą PZLA wydają się być pewniejsze, niż biegi komercyjne.
Dlatego też, atrakcyjnym rozwiązaniem dla amatorów biegania, którzy chcieliby tej wiosny poczuć atmosferę rywalizacji, może okazać się licencja PZLA. Na trasie maratońskich MP w Oleśnie widać było wielu pasjonatów biegania, na poziomie sportowym zdecydowanie odbiegającym od elity (ostatni zawodnicy finiszowali niewiele poniżej 4:00). Jak zdobyć licencję zawodniczą, by w kwietniu zameldować się na starcie MP?
Teoretycznie wystarczy zgłosić się do klubu sportowego zrzeszonego w PZLA. Wedle danych związku w roku 2019 takich licencjonowanych drużyn było 469 (najwięcej, bo aż 70 w woj. mazowieckim – Wykaz klubów z licencją PZLA).
W większości przypadków kluby podchodzą do biegaczy z entuzjazmem, bez większego problemu włączając nowych zawodników w swoje szeregi. Następnie w ich imieniu wysyłają do PZLA wniosek o przyznanie licencji. Pozostaje jeszcze uiszczenie jednorazowej opłaty (60 zł) oraz dołączenie do dokumentów zdjęcia legitymacyjnego. Przynależność do klubu może się też wiązać z opłacaniem symbolicznych składek członkowskich.
Czy zainteresowanie biegaczy przerośnie możliwości organizatorów maratońskich mistrzostw? Póki co, nie znamy regulaminu, ani szczegółów. System zgłoszeń pozostaje zamknięty. W grudniu w Oleśnie wolnych numerków startowych było jednak pod dostatkiem.
Wracając do rywalizacji naszych wyczynowców. Kwietniowy maraton w Dębnie może być dla wielu z nich ostatnią okazją do zdobycia olimpijskiego minimum. Przypomnijmy, że kobiety muszą uzyskać co najmniej 2:29:30, a mężczyźni 2:11:30.
Szymon Dorożyński jest mistrzem kraju na uliczną piątkę już 20 miesięcy (zeszłoroczne MP odwołano, co przedłużyło panowanie biegacza z Namysłowa). Z kolei Aleksandra Lisowska i Kamil Jastrzębski mistrzami Polski w maratonie, mogą być rekordowo krótko. Jeśli 18 kwietnia 2021 nie obronią złotych krążków, zdobytych 6 grudnia 2020, tytułami będą cieszyć się niewiele ponad cztery miesiące.