Mimo pandemii organizatorzy imprez stają na głowie, by nie zawieść uczestników kultowych zawodów i przetrwać na rynku. W najbliższą sobotę 8 sierpnia rozpocznie się, podzielony na etapy, festiwal trailu w Beskidzie Żywieckim – Chudy Wawrzyniec. W jego ramach rozegrane zostaną Mistrzostwa Polski w Biegu Górskim na Ultra Dystansie, na których start zapowiedzieli m.in. Bartosz Gorczyca, Kamil Leśniak, Dominika Stelmach i Edyta Lewandowska. My pytamy organizatorkę Justynę Grzywaczewską, jak robi się w czasach kryzysu imprezę na 1000 biegaczy.
Chudy Wawrzyniec to biegi w Beskidzie Żywieckim, które wpisały się na stałe do kalendarza imprez ultra. Kameralne z początku zawody rozrosły się do rywalizacji na 100, 80, 50 km oraz towarzyszącego biegu Mała Rycerzowa na 20 km. W tym roku festiwal został rozbity na trzy dni – 8, 9 i 15 sierpnia. W ramach wyścigu na 80 km odbędzie się walka o medale mistrzostw Polski na górskim dystansie ultra.
Pobiegnie na pamięć
– Mieszkam w pobliżu trasy Chudego, ale przyznam szczerze, że nie trenowałem na tych szlakach w tym roku. Nie jest mi to potrzebne, bo znam trasę na pamięć. Wiem, że formuła biegu z dwoma punktami odżywczymi jest trudna i jestem na to gotowy – powiedział Bartosz Gorczyca (na zdjęciu poniżej), dwukrotny zwycięzca Chudego, który ma na swoim koncie wiele trofeów z imprez mistrzowskich, a w tym sezonie choćby efektowną wygraną w niedawnym Gorce Ultra Trail.
Oprócz niego w rywalizacji o medale MP powinni się liczyć awizowani: Dominika Stelmach, Edyta Lewandowska, Ewa Majer, Paulina Tracz, Kamil Leśniak, Robert Faron, Rafał Kot oraz Sebastian Sikora. Uczestników wszystkich biegów będzie około tysiąca, co samo w sobie jest niezwykłym osiągnięciem, biorąc pod uwagę ograniczenia dotyczące organizacji imprez sportowych związane z epidemią koronawirusa i utrudnione przygotowania.
W tegorocznej edycji będzie jednak trochę mniej walki na łokcie – ze względu na pandemiczne obostrzenia starty zawodników będą odbywać się w interwałach czasowych. Stąd też dłuższy czas rozgrywania wyścigów.
Chudy i tak za gruby na normalną formułę
W całej Polsce twórcy eventów sportowych przeżywają bezsenne noce. Nowo powstały Związek Organizatorów Imprez Masowych lobbuje, by jak najszybciej odmrozić branżę i pozwolić na przeprowadzenie wielkich zawodów, choćby w ścisłym reżimie sanitarnym. Tymczasem biegi na łonie natury sobie jakoś radzą. O to, jak orgowie z Chudego Wawrzyńca przetrwali zamrożenie imprez, pytam Justynę Grzywaczewską.
– Przede wszystkim jesteśmy Fundacją, która profesjonalnie zajmuje się organizacją biegów – na stałe nad naszymi imprezami pracujemy w pięć osób. Mimo że od marca musieliśmy odwołać 30 imprez, można powiedzieć, że dotychczas było jako tako. Zorganizowaliśmy wirtualne edycje CITY TRAIL onTour oraz ultra w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym – TriCity Trail. Cały czas pracowaliśmy nad Chudym w zmienionej formule – licząc się jednak z tym, że będziemy musieli w ostatniej chwili odwołać również tę imprezę. Całe szczęście udało się i od wtorku jesteśmy w Beskidach, a od piątku 7 sierpnia spotykamy się z biegaczami – powiedziała przedstawicielka Fundacji Krok do Natury. – Oczywiście skorzystaliśmy z tarczy antykryzysowej. Gdyby nie to, już teraz byłoby bardzo ciężko. A straty? Straciliśmy na pewno ponad 100 000 zł. Problem w tym, że najpewniej nie będziemy mogli ruszyć z kolejną edycją naszego największego projektu – czyli cyklu Grand Prix CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden. Oczywiście mamy wstępny plan awaryjny, a w zasadzie kilka, ale jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Pewne jest, że jeśli do końca wiosny 2021 nie wrócimy do jako takiej normalności w naszej branży, to będziemy mogli organizować biegi z pasji, czyli pewnie nie więcej niż 2-3 eventy w roku. Zawodowo będziemy musieli zająć się czymś innym.
Justyna nie ma złudzeń, że biegi wirtualne mogą na dłuższą metę zastąpić normalne imprezy. Starty indywidualne też są dla wielu uczestników nie do przyjęcia. Z tegorocznej edycji Chudego, która odbywa się w nietypowej formule – zrezygnowało ponad 20% zawodników. Pocieszające, że zdecydowana większość przepisała pakiety na kolejną edycję. Dodatkowo, już w lipcu, czyli po ogłoszeniu nowych zasad, zapisało się na wyścigi w Beskidzie Żywieckim ponad 150 osób.
– Pozytywne, ale i troszkę zaskakujące, że dostaliśmy olbrzymie wsparcie u lokalnych władz. Oczywiście bez różnych środków ostrożności impreza nie mogłaby się odbyć, ale formuła, jaką zaproponowaliśmy, została zaakceptowana bez problemów. Podkreślę jednak, że o „normalnej” formule nie było mowy. Chudy jest na to za duży. Musieliśmy imprezę podzielić i zrezygnować ze startu wspólnego, by zminimalizować kontakt między uczestnikami – podkreśliła Grzywaczewska.
Będziemy czekać na wieści z Rajczy i Ujsołów, w tym na rozstrzygnięcia kolejnych trailowych mistrzostw kraju. Ma być klimatycznie, choćby za sprawą młodych muzyków z Fundacji Braci Golec, wspierających uczestników w wybranych miejscach trasy. Jesteśmy ciekawi, czy nowa forma Chudego zabierze coś z jego starej atmosfery…
Więcej szczegółów o zawodach znajduje się na stronie www.chudywawrzyniec.pl. Informacje dotyczące biegu pojawiają się też regularnie na profilu imprezy na Facebooku. Zapisy na starty 9 i 15 sierpnia są nadal możliwe – w biurze zawodów. Organizatorem Chudego Wawrzyńca jest Fundacja Krok do Natury. Honorowy patronat nad imprezą objęli Marszałek Województwa Śląskiego i Starosta Żywiecki.
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.