Redakcja Bieganie.pl
Zastanawiałem się czy poruszać ten temat. Gdy pierwszy raz trafiłem na te „sensacyjne” wieści machnąłem na nie ręką. Wiadomo, że sensacja przyciąga zainteresowanie i dobrze się klika. Z tym trudno walczyć. Wierzyłem jednak, że każdy ma swój rozum i samemu dojdzie do wniosku, że taka sytuacja to po prostu pokłosie taktyki obranej przez zawodników startujących na sierpniowych Igrzyskach.
Co się jednak stało… temat podchwycił Marcin Urbaś, rekordzista Polski w biegu na 200 m, który w wywiadzie dla TVN24 stwierdził, że to wstyd dla pełnosprawnych sportowców, że uzyskali słabsze wyniki od biegaczy startujących na Igrzyskach Paraolimpijskich.
– To jest kompletny obciach dla zawodników pełnosprawnych – mówi Urbaś. – Oczywiście oni (zawodnicy pełnosprawni) tłumaczą się, że biega się na medale, ale paraolimpijczycy też biegali na medale.
W dalszej części wywiadu Pan Marcin dodał, że ostatnie Igrzyska pokazały, że zawodnicy startujących na Igrzyskach Olimpijskich i Paraolimpijskich są na tym samym poziomie, choć jednocześnie poddał w wątpliwość zaangażowanie pełnosprawnych biegaczy.
Przyznam, że trochę dziwnie to brzmi. Ok, można zaakceptować i szanować to, że Marcin Urbaś dużo bardziej ceni sobie osiągnięcia medalistów, którzy poza zajęciem wysokiego miejsca uzyskują przy tym świetny wynik. Jasna sprawa. Z wypowiedzi Pana Marcina można jednak wywnioskować, że medaliści Igrzysk istotnie są słabsi od ich niepełnosprawnych kolegów, a to przecież bzdura. Czas uzyskany przez Abdellatifa Bakę, złotego medalisty Igrzysk Paraolimpijskich w klasie niepełnosprawności T13 to 3:48.29. Jest to rezultat słabszy od rekordu życiowego każdego ze startujących zawodników w finale olimpijskim. Co więcej, jest to czas dużo słabszy od minimum olimpijskiego, a więc rezultatu, który trzeba było uzyskać by w ogóle wziąć udział w Igrzyskach. Czy na tej podstawie można więc stwierdzić, że zawodnicy niepełnosprawni są na tym samym poziomie sportowym co zawodnicy pełnosprawni? Oczywiście, że nie. Na pewno nie w tym przypadku.
To, że podczas finałowego biegu na 1500 m uzyskano słabe wyniki to efekt taktyki. Nikt z zawodników nie zdecydował się na szybkie tempo biegu, dlatego też o podziale medali rozstrzygnął finisz. Takie sytuacje to nic nowego. To wręcz norma na imprezach mistrzowskich w biegach średnich i długich. Mało tego – do takich rozstrzygnięć dochodzi także na zawodach osób niepełnosprawnych. Czy w tej sytuacji ci zawodnicy także mają wstydzić się swoich osiągnięć? Chyba nie. Dlatego też doceniajmy sukcesy i jednych i drugi, oba są tego warte.