W ubiegłym roku relacjonowaliśmy piątą pustynię Julity – Gobi w Mongolii. Dziś z dumą informujemy o kolejnym osiągnięciu Polki – ukończeniu szóstego biegu z serii Racing The Planet na pustyni Wadi Rum w Jordanii.
Bieg był etapowy, a jego łączny dystans wynosił 250 km, podzielony na sześć dni/etapów: 40,7 km – 35,6 km – 39,7 km – 37,5 km – 88,1 km – 8 km, co łącznie daje dokładnie 249,6 km.
„To była najtrudniejsza pustynia. Każdego dnia piach, głęboki piach i znów piach… Temperatura przekraczała 45°C, a noce były zbyt ciepłe, by dobrze się wyspać. Spanie w namiocie z pięcioma mężczyznami, problemy żołądkowe, a także pierwszy raz, gdy mentalnie się załamałam, prawie kończąc z DNF (gdyby nie przyjaciele Michael i Thiago, którzy podtrzymywali mnie na duchu, zeszłabym z trasy na 100%). Widoki były niezmienne – piasek i skały, piękne na początku, ale z czasem przestawały zaskakiwać. Monotonia pustyni sprawiała, że psychika słabła. Straciłam dwa paznokcie i miałam zaledwie dwa pęcherze na stopach – to mój najlepszy wynik spośród wszystkich wyścigów, co napawa mnie satysfakcją.”
Julita ukończyła bieg jako pierwsza Polka, trzecia w swojej kategorii wiekowej (40-49) i dziewiąta wśród kobiet (na 30 startujących). Zajęła 42. miejsce w klasyfikacji generalnej (na 104 zawodników). Łączny czas: 52 godziny i 13 minut. Wystartowały 104 osoby, a ukończyły 83.
„Po 80 km byłam pierwsza wśród kobiet, ale na trzecim etapie psychika siadła i prawie zrezygnowałam. Na czwartym etapie odzyskałam siły, a piąty (90 km) przebiegłam w 20 godzin, jednak nie udało się wrócić na prowadzenie. Dziś mówię, że nigdy więcej pustynnych biegów. Czas dać głowie odpocząć od nadmiernej stymulacji i przesilenia, spowodowanego programem Siły Specjalne (emitowanym w Polsacie) oraz pustynnymi wyzwaniami.”
Na pytanie „Czy będzie kolejny bieg?”, Julita odpowiedziała: „Nauczyłam się nie mówić 'nigdy’, ale po poprzednich pustyniach zapisywałam się na kolejne bez większego zastanowienia (projekt 'zrealizować niemożliwe’). Przekroczenie linii mety było niesamowicie ekscytujące, niemal ekstaza. Od Jordanii minęły trzy tygodnie i wciąż czuję, że to była moja ostatnia pustynia. Brakowało mi trochę tych emocji na mecie, choć płakałam, bo towarzyszyło mi uczucie, że to koniec przygody i wspólnego czasu z przyjaciółmi z całego świata – moimi aniołami. W ubiegłym tygodniu zatęskniłam za bieganiem i podczas treningu poczułam ogromną radość, że mi się chce i że mogę, jednak za piaskiem na razie nie tęsknię.”
Poza Julitą, w biegu wzięli udział również Michał Gawron, Michał Gawron junior (16 lat) i Henryk Szymański. Na tę chwilę tytuł Grand Slam+ mają jedynie Julita i Michał Gawron. Zaledwie 18 osób na świecie posiada ten tytuł, w tym tylko 7 kobiet.
Podcast z Julitą możecie posłuchać tutaj:
Na koniec serdecznie gratulujemy Julicie i życzymy… żeby zatęskniła za piaskiem.