Adam Stangreciak
Pasjonat gór, przecierania szlaków, dużego kilometrażu i odludnych zakątków. Były tancerz, a obecnie ambitny biegacz amator, który chce mądrze łączyć szybkie bieganie asfaltowe z górskimi ultramaratonami. Więcej na Instagramie
Decathlon Partnerem Publikacji
Choć koty nie posiadają zdolności widzenia w całkowitych ciemnościach, to jednak potrzebują znacznie mniej światła niż my. Niestety, nie trenują biegania ani nie planują biegów ultra. Można by zatem rzec, że marnotrawią umiejętności, które mogłyby nam być przydatne. Na szczęście ludzkości udało się opracować czołówki do biegania, które umożliwiają bieganie nocą. Mimo że możemy wyobrazić sobie trening bez zegarka (choć wiemy, że to się nie liczy), trudno jest wyobrazić sobie wieczorny lub nocny trening bez latarki lub zastępczego źródła światła. Pomimo zbliżającej się letniej pory, zapraszam do lektury artykułu opisującego parametry biegowych latarek czołowych oraz na co zwrócić uwagę przy zakupie.
Zapewne każdy słyszał o słynnym trójkącie w przypadku wyboru usług: tanio, szybko, dobrze, oraz o fakcie, że możliwe jest połączenie tylko dwóch z tych parametrów naraz. W przypadku wyboru czołówki do biegania jest podobnie, choć dotyczy to nieco innych charakterystyk:
Jeżeli czołówka oferuje naprawdę wysoką jasność i długi czas działania akumulatora, oznacza to, że na pewno nie będzie tania. Jeśli będzie tania, to może mieć albo słabszy akumulator, albo mniejszą moc maksymalną, itd. Pamiętajmy też, że wszystkie te cechy są zmiennymi ilościowymi i nie posiadają twardych granic.
Niezależnie od tego jak bardzo próbuje unikać dzielenia biegaczy temat ten nie pozwala obejść się bez tego. Zupełnie inny sprzęt będzie potrzebny dla ulicznego biegacza, nawet maratończyka I biegacza górskiego, których treningi I starty fokusują się na szybkości. Na odmiennej orbicie znajdą się z kolei klasycznie ultrasi spędzający na trasach biegów całą noc.
Dla biegacza ulicznego, nawet maratończyka, oraz biegacza górskiego, którego treningi i starty skupiają się na szybkości, jasność czołówki będzie zdecydowanie bardziej istotnym parametrem niż czas działania akumulatora. Można by przypuszczać, że im więcej lumenów, tym lepiej, jednak istnieje graniczna liczba, która w przypadku biegania nie powinna znacząco wpływać na nasze odczucia. Osobiście określiłbym ją jako 1000 lumenów. Jest to jasność, która pozwala cieszyć się komfortowym bieganiem w ciemnym lesie lub spowitych mrokiem górach, gdzie długość światła umożliwia dostatecznie dużą widoczność, nawet przy sporych prędkościach (4:00-3:30). Przy takiej wiązce światła nie stwierdziłem różnicy w komfortowym tempie zbiegów w porównaniu do tego samego odcinka pokonywanego w świetle słonecznym. Czołówki oferujące maksymalną jasność rzędu około 600 lumenów uznałbym za wystarczające, natomiast te o mniejszej jasności już niekoniecznie. Oświetlony obszar był zbyt mały i miałem wrażenie, że sytuacja nie jest do końca kontrolowana.
Ten akapit będzie dotyczył drugiego typu biegaczy – ultrasów, którzy nie potrzebują spać, ale potrzebują, aby światło towarzyszyło im jak najdłużej. Najdłuższe z zimowych polskich biegów ultra to Małopolska Winter Trail na dystansie około 145 km. Bieg rozpoczyna się o pierwszej w nocy, a kończy przeciętnie po około 24 godzinach. Oznacza to przebywanie przez około 16-17 godzin w całkowitych ciemnościach, podzielonych na dwie części – około 7-8 godzin oraz drugą 8-9 godzin. Pozwala to na naładowanie akumulatora do pełni w ciągu dnia, gdyż rzadko która czołówka będzie oferować tak długi czas świecenia w rozsądnej jasności (poza minimalnym trybem oświetlenia – nie oszukujmy się – tryb 10-50 lumenów może być komfortowy tylko na bardzo stromym podejściu przy prędkości 2-3 km/h). Nie zmienia to faktu, że w takich przypadkach warto mieć przy sobie drugie, zapasowe źródło światła (lub zapasowy akumulator), które umożliwi nam dotarcie do punktu kontrolnego. Dlatego też czołówka ultrasa powinna gwarantować 10-godzinne świecenie na poziomie około 150-250 lumenów (poziom światła wystarczający, jeżeli nie osiągamy dużych prędkości). Ostatnim z parametrów dotyczących akumulatora będzie jego lokalizacja. Część czołówek posiada akumulator zainstalowany bezpośrednio przy diodzie led z przodu. Może się to wiązać z naprawdę sporą wagą całego zestawu ulokowaną na czole. Z drugiej strony akumulatory są montowane z tyłu głowy, zaś lampa połączona jest z nim za pomocą kabelków. Gwarantuje to nieco większy balans obciążenia na naszej głowie, z drugiej strony jest to dodatkowe komplikowanie urządzenia.
Każdy producent, zarówno odzieży, obuwia, jak i akcesoriów związanych z bieganiem, próbuje maksymalizować swoją sprzedaż nie tylko przez oferowanie produktów najwyższej jakości, ale również poprzez dodawanie dodatkowych funkcjonalności. W przypadku segmentu czołówek biegowych występuje kilka ciekawych dodatków, które mogą przekonać nas do wyboru konkretnego modelu.
Pierwszym z nich będzie możliwość wymiany opaski na pas, który możemy założyć na klatkę piersiową. Warto wspomnieć również o zmianach trybu świecenia lub możliwości zmiany koloru lampy na czerwony. Zmiana trybu świecenia na przerywany może być wyjątkowo użyteczna w sytuacjach kryzysowych, kiedy potrzebujemy sygnalizować nasze położenie przez bardzo długi czas. Kolor czerwony będzie wyjątkowo użyteczny na punktach kontrolnych, kiedy nie chcemy oślepiać osób znajdujących się wokół nas. Często też organizator wymaga lampy czerwonej świecącej do tyłu, co prawda lampy kontrolne instalowane w czołówkach nie są dostatecznie jasne, ale stanowią dodatkowe źródło światła informujące biegaczy za nami o tym, którędy biegnie trasa.
Należy też zwrócić uwagę na akumulator zastosowany w czołówce. Wielką zaletą będzie wymienny akumulator, który możemy dokupić osobno, zapakować do plecaka i wymienić w przypadku rozładowania głównego.
Proponowana przez Decathlon czołówka evadict gwarantuje naprawdę duży maksymalny poziom światła, natomiast ograniczona jest żywotność pracy akumulatora, zwłaszcza na najjaśniejszym trybie. Wydaje się to być dość dobrze zrównoważona, względnie budżetowa opcja dla biegaczy którzy nocą do lasu zaglądają tylko od czasu do czasu i nigdy na całe noce.
Dobierając czołówkę do biegania nocą, należy wziąć pod uwagę nie tylko jasność i czas działania, ale też komfort użytkowania i dodatkowe funkcje, które mogą okazać się nieocenione w trudnych warunkach. Wybierając odpowiedni model, pamiętajmy, że nie zawsze najtańsza opcja okaże się najlepsza. Wybór odpowiedniego sprzętu pozwoli cieszyć
Decathlon Partnerem Publikacji
Oczywiście dla własnego bezpieczeństwa czołówka jest konieczna ale polecam treningi bez oświetlenia kiedy księżyc oświetla dostatecznie trasę. Sam często biegałem w puszczy niepolomickiej bez swiatla i pomaga to wyostrzyć wszystkie zmysły oraz koncentrację choć jest ryzyko że natkniemy się na jakieś zwierzę 😀.
Przemysław Babiarz w naszym podcaście mówił podobnie! Widać, ten sam team nocnych biegaczy 🙂
Bieg w nocy bez światła po lesie? Na krętej ścieżce z licznymi korzeniami – typowa trasa MTB którymi biegam – mocno ryzykowne. W dzień mijam drzewa na centymetry. Po ciemku nie odważyłbym się. Po leśnej drodze, czy po wydeptanym szlaku? Czemu nie? Od lat chodzę po lesie w nocy nie używając światła… I to na przełaj. Staram się tak chodzić by być nie słyszalnym. To działa tak, że nasz mózg uczy się nowych rzeczy. Zauważyłem, że często mam wrażenie iż moje otoczenie jest oświetlone. Im zimniej tym mocniejsze wrażenie. To oznaczałoby iż mamy, część z nas, możliwość widzenia w podczerwieni. Po prostu nie korzystamy z tego stąd umiejętność ta jest uśpiona… Ale da się ją aktywować. W niektórych szkołach walki trenuje się walkę w zupełnej ciemności (zawiązane oczy) i to z wieloma np. z 6-8 przeciwnikami którzy widzą oczywiście wszystko. Bez sensu? Otóż nie. W sytuacji prawdziwej walki w ciemnościach osoba która tak trenowała ma już wyrobione pewne nawyki. To jak z jazdą na rowerze. Mózg już wie jakie ruchy, jakie ciosy są najbardziej efektywne. To daje ogromną przewagę gdy dla przeciwnika to zupełna nowość. Sytuacje braku widzenia zresztą mogą wystąpić nawet gdy jest jasno. Pewne uderzenia mogą wyłączyć nerwy wzroku na kilkanaście sekund. Nie jest się wtedy zupełnie bezbronnym. Wracając do biegania. Bieganie po ciemku po nierównej drodze uczy mózg zupełnie innej koordynacji i stawiania kroków. Kiedy nie do końca wiemy kiedy nasza stopa dotknie gruntu bo może jest górka a może dołek optymalizuje się ruch. Mózg tak optymalizuje krok by możliwość urazu była jak najmniejsza. Poruszanie staje się bardziej płynne. Efekty są gdy biegamy długie trasy i zmęczeni powoduje że przestajemy zwracać uwagę na drogę. Mózg przestawia się na znany mu tryb biegania w nocy… Jeśli biegam wieczorem to zdarza mi się wracać po ciemku. Nawet jak mam latarkę to zwykle z niej nie korzystam. Ale wtedy to bieg leśną drogą. Jak wspomniałem, kręte ścieżki MTB bałbym się biec bez latarki.
Co do mocy źródła światła… Ja używam czołówki o mocy max. 325 lm. I to jest trochę za mało by biegać szybko. Granica komfortu to dla mnie ok. 200 lm. Poniżej to już robi się problem przy biegu. Dobra czołówka powinna mieć dwa źródła światła. Jedno bardzo szeroko świecące i oświetlające okolicę. Drugie mocne, o dalekim zasięgu. Ja, jak wielu biegaczy, dodatkowo w ręku mam latarkę o mocy ok. 1000-1200 lm. Czołówka jest głównym źródłem światła. Latarka w ręku używana jest sporadycznie. Mi to się doskonale sprawdza…
Liczyłem, że to będzie porównaie kilku różnych modeli, a tu się okazało na samym końcu, że jest tylko jeden model = materiał sponsorowany, a nie został tak podpisany na początku.
Jeśli już Decathlon coś tutaj grzebał, to mogli chociaż podać kilka modeli!
Silva spectra A 10 000 lm cenowo trochę dużo ale z tych co miałem najlepsza .Prawda natomiast taka że na gęste krzaczory nie ma mocnych i wtedy co byśmy nie mieli to i tak poruszanie jak w mgle na kilka metrów .