24 maja 2012 Redakcja Bieganie.pl Sport

Biegający harcerz – rozmowa z Jakubem Nowakiem po biegu na 5000 m


Wszędzie go pełno. Jakub Nowak, wyczynowe bieganie łączy z pracą, działalnością w klubie AZS oraz… harcerstwem. Na zawodach w niemieckiej Koblencji (23.05) niespodziewanie stał się liderem polskich tabel na dystansie 5000 m. Zawodnik, na co dzień trenujący pod okiem Marka Jakubowskiego,  poprawił rekord życiowy o 31 sekund, na mecie uzyskując 14:02.00.


Kuba, przez przyjaciół nazywany Kevinem, w roku 2012 zaskakiwał formą już od sezonu przełajowego. W marcu został akademickim wicemistrzem Polski na dłuższym dystansie i potem z dobrym skutkiem reprezentował Polskę na Akademickich Mistrzostwach Świata  (17 miejsce). Sukcesy na imprezach studenckich pomnożył w Bydgoszczy, gdzie podczas ostatnich AMP w lekkiej atletyce, zdobył złoto z "życiówką" na 1500 m (3:48.19) i brąz na 3000 m. O życiu w ciągłym ruchu, opowiedział Aleksandrze Szmigiel.

IMG_0032.JPG
Kuba Nowak

Czy przygotowywałeś się specjalnie do zawodów w Koblencji?

Wyjazd i start w Niemczech był bardzo spontaniczny. Dowiedziałem się o mitingu w zeszłym tygodniu od kolegi, który pomógł mi z załatwieniem formalności z organizatorami. Nie wiedziałem, czego się mam spodziewać. W weekend startowałem na Akademickich Mistrzostwach Polski, gdzie miałem dwa mocne starty. Bałem się, że będę zbyt zmęczony w środę.

Widać, że sił starczyło, bo wynik 14:02.00 jest, jak na ciebie, imponujący, na razie pierwszy w kraju. Jak czułeś się podczas biegu?

Same zawody w Koblencji zasługują na zainteresowanie, bo rzadko zdarzają się imprezy, na których rozgrywanych jest aż pięć serii na 5000 m. W moim biegu, najmocniej obsadzonym, startowali zawodnicy z Kenii, Włoch, Szwajcarii, Austrii, Holandii i oczywiście z Niemiec. Od startu tempo było bardzo mocne. Pierwszy kilometr pokonaliśmy w czasie 2.41-2.42. Od początku starałem się trzymać czołówkę i biec na 3-5 pozycji. 3 km pokonaliśmy w czasie ok.8.12-8.15.

To znaczy, że twój międzyczas na 3000 m był o 12 sekund szybszy od twojej oficjalnej "życiówki" na tym dystansie? Pamiętam, że lubisz za szybko zaczynać biegi…

Tak, można powiedzieć, że w tym biegu ustanowiłem dwa rekordy życiowe (śmiech).  Później bieg zaczął się rwać i mi również zaczęło brakować sił. Na mecie byłem bardzo szczęśliwy, że już mam to za sobą, gdyż pogoda była dość parna i gorąca.

 A w jaki wynik celowałeś?

W granicach 13.50-13.55… Nie udało się, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Poprawiłem rekord życiowy o 31s i przy mocnej, międzynarodowej obsadzie zająłem piąte miejsce. Mam nadzieje, że będzie coraz lepiej.

Czy wiążesz teraz nadzieję na występ w Drużynowych Mistrzostwach Europy albo Pucharze Europy na 10000 m?

Mam nadzieję, że PZLA zauważy mój postęp w tym roku i postawi na mnie. Wielkim wyróżnieniem będzie możliwość startu na którejś z tych imprez. Na początku tego roku startowałem na AMŚ Łodzi i ten bieg był dla mnie wyróżnieniem. Każdy występ z orzełkiem  na piersi jest wielkim zaszczytem i mam nadzieje, że dostąpię go jeszcze w tym roku. Mam też nadzieję, że praca i rezultaty osiągane w tym roku, nie pójdą na marne.

Czy za twoimi tegorocznymi sukcesami kryje się jakaś specjalna treningowa receptura, czy może wreszcie wziąłeś się do roboty? Krążyły o tobie legendy, że znikałeś bez wieści w środku sezonu przez obozy harcerskie…

(śmiech) Tajemnicą sukcesu na pewno jest to, że zdecydowanie bardziej na serio podszedłem do treningów. Przygotowania do sezonu rozpocząłem dość późno, bo cały zeszły rok zmagałem się z kontuzjami i różnymi urazami. Od początku tego roku ostro zacząłem się przygotowywać wraz z moim sparingpartnerem Piotrkiem Mielewczykiem, który bardzo mnie motywował. Kolejnym motorem napędowym był cel – założyłem, że muszę zakwalifikować się na Akademickie Mistrzostwa Świata. Praca, którą wykonałem w zimie, teraz owocuje. Sam jestem zaskoczony moją postawą i osiąganymi rezultatami. Do piątku nie myślałem, że będę w stanie pobiec szybciej niż 3:50 na 1500 m, a  teraz niewiele zabrakło do złamania granicy 14 minut na 5000 metrów. Każdy start mnie zadziwia, w każdym robię rekord życiowy. Obym utrzymał taką passę.

Nie bez powodu, przezywają cię kierownikiem. Słyszałam, że bieganie jest tylko jedną z wielu spraw, którą się zajmujesz.

Tak, przede wszystkim studiuje inżynierię środowiska na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jestem również aktywnym członkiem zarządu AZS. Poza tym pracuję w firmie Bio Alians, zajmującej się odnawialnymi źródłami energii. Staram się licznie angażować w życie społeczne, dlatego organizuję różne przedsięwzięcia, bardzo często we współpracy ze Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej.

Jak na to wszystko znajdujesz czas?

W mojej naturze leży to, że muszę działać i coś robić. Chciałbym się bardziej skupić na treningach, jednak do tego potrzebne jest wsparcie finansowe. Bez pracy nie będę takiego miał. Rodzina stara się mnie wspierać, ale jest nas dużo, mam pięcioro rodzeństwa, więc różnie to bywa. Bardzo wdzięczny jestem mojemu klubowi LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża, który mnie wspiera i pomógł mi finansowo przy wyjeździe na miting do Niemiec.

Jakie masz cele w sezonie olimpijskim?

Konkretnych celów na ten sezon nie mam. Marzeniem jest zdobycie indywidualnego medalu na Mistrzostwach Polski seniorów. Planujemy z trenerem również debiut na dystansie półmaratonu jesienią. Bardzo dziękuję wszystkim którzy trzymali za mnie kciuki i dopingują mnie w moich startach.

To trzymamy kciuki!

Mam nadzieje, że mimo ogromu zajęć nie zawiodę ludzi, którzy na mnie stawiają i jeszcze nieraz wszystkich i… siebie zaskoczę.

LINK DO WYNIKÓW MITYNGU

Możliwość komentowania została wyłączona.