Redakcja Bieganie.pl
Zawieszenie dwóch znanych agencji menadżerskich ma związek z coraz częstszymi przypadkami stosowania dopingu wśród kenijskich biegaczy. Decyzją krajowego związku lekkoatletycznego (Athletics Kenya, AK) rozpoczęto dochodzenie mające sprawdzić czy menadżerowie zamieszani są w tę aferę.
Kenijska federacja lekkoatletyczna zapewnia, że przedstawiciele AK będą w stanie zastąpić zawodnikom ich menadżerów i zorganizować inny obóz. Sami zawodnicy są jednak oburzeni i twierdzą, że urzędnicy nie będą w stanie pomóc 250 zawodnikom współpracującym z agencjami Rosy i Volare Sports skoro często nie potrafią poradzić sobie z organizacją zgrupowania dla 20 biegaczy.
– Należę do tej samej grupy menadżerskiej (co zdyskwalifikowani Rita Jeptoo i Mathew Kisorio trenujących u dr. Rosy – przyp. red.), ale nigdy nie stosowałem żadnych zakazanych substancji. Wielu zawodników jest wystarczająco dojrzałych i wie co dzieje się w ich organizmach. Menadżer nie musi decydować o wszystkim – powiedział Asbel Kiprop, który broni swojego menadżera i uważa, że jego zawieszenie to zła decyzja.
Według Kipropa i innych zawodników zawieszenie współpracy z menadżerami znacznie utrudni im negocjację z organizatorami nie tylko w sprawie samych startów, ale także wysokości startowego oraz premii za uzyskiwane wyniki. Potencjalne straty mogą być liczone w milionach dolarów.