2:03:23 – Kipsang poprawia REKORD ŚWIATA w maratonie!
Wilson Kipsang poprawił rekord świata! Świetny Kenijczyk w niedzielnym Maratonie Berlińskim uzyskał czas 2:03:23. Jest to kolejny rekord, który padł na trasie w stolicy Niemiec. Poprzedni – 2:03:38 – został ustanowiony dwa lata temu przez Patricka Makau (Kenia).
Na starcie maratonu berlińskiego przywitała uczestników fantastyczna pogoda i tłumy kibiców. Rzeka biegaczy wylała się na ulice stolicy Niemiec.
Pierwsze 5km czołówka mężczyzn pokonał w 14:35, dwie sekundy gorzej od międzyczasu rekordowego biegu Patricka Makau. Widać było, że jest skupienie i determinacja, by walczyć o poprawienie rekordu.
Na tym etapie nasi reprezentanci Brzeziński i Gardzielewski biegli w grupie na ok. 2:10.
10km pokonane w 29:16 co oznaczało, że biegacze kopiują niemalże co do sekundy wydarzenia sprzed dwóch lat.
Na czele szeroka czołówka, m.in.: Wilson Kipsang, Eliud Kipchoge, Wifred Kirwa, Victor Kipchirchir oraz Sisay Jisa.
Tymczasem w biegu Pań mieliśmy już do czynienia z „two women show” – Florence Kiplagat i Sharon Cherop samotnie biegły na czele. 10km Kiplagat pokonała w 32:25. Wyglądało na to, że zmagania Pań nie przysporzą kibicom tak wielu emocji co ściganie Panów, mogliśmy ewentualnie trzymać kciuki by na kolejnych pomiarach czasu Kenijki uzyskiwały rezultaty dające na mecie dobry wynik, poniżej 2:20.
43:45 – to wynik mężczyzn na 15km, czyli 7 sekund szybciej od międzyczasu Patricka Makau. Co ważne z punktu widzenia kibica, czołówka nie wyglądała jak dwa lata temu, kiedy faworytów było zaledwie dwóch – Haile Gebrselassie i Patrick Makau, a i tak często nie było ich widać w absurdalnym gąszczu pacemakerów. Rywalizacja w ubiegłym roku również pozostawiła niesmak wśród kibiców: Geoffrey Mutai cały bieg spędził w towarzystwie swojego partnera treningowego Denisa Kimetto, który może i mógłby na ostatniej prostej wyprzedzić bardziej utytułowanego kolegę, ale najwyraźniej nie chciał…
Tymczasem Florence Kiplagat 15km pokonała w 49:25, co pozwalało myśleć o rezultacie końcowym w granicach 2:19. Niestety, jako że relacja z czoła wyścigu kobiet sprowadzała się do pokazywania samotnych Kenijek, realizator skupiał się na biegu mężczyzn, bardzo rzadko przełączając obraz na wysiłki kobiet.
Wilson Kipsang z uczestnikami obozu Bieganie.pl w Kenii
20km mężczyźni pokonali w 58:19. Na tym etapie zmagań wirtualny Patrick Makau z 2011 roku biegłby 11 sekund za nimi. Obserwowaliśmy zdecydowany atak na rekord świata! Co więcej, na czele wciąż było kilku biegaczy, co zwiększało szanse na końcowy sukces. Na pewno pomagała doskonała pogoda i niesamowity doping berlińskich kibiców.
W połowie dystansu Gardzielewski i Brzeziński biegli pod koniec drugiej dziesiątki, wciąż z szansami na 2:10.
Kolejne 5 kilometrów i kolejne porównanie z rekordowym biegiem Makau – na tym odcinku nieco przewagi uciekło, zostało 5 sekund zapasu. W grupie prowadzącej już sami Kenijczycy: Victor Kipchirchir, Eliud Kipchoge, Geoffrey Kipsang, Wilfred Kirwa, Wilson Kipsang.
W biegu Pań Kenijki umacniały się na prowadzeniu – miały już półtorej minuty przewagi nad kolejną zawodniczką.
Więcej informacji w temacie ataku na rekord świata miało przynieść kolejne 5km. Dwa lata wcześniej to wtedy Patrick Makau widząc, że Haile Gebrselassie przeżywa trudne chwile w związku z problemami zdrowotnymi, podkręcił zdecydowanie tempo i zbudował znaczną przewagę, biegnąc tę piątkę w 14:19!
Tegoroczna czołówka ten kluczowy odcinek pobiegła równo, tak więc straciła cały wypracowany zapas nad dotychczasowym rekordem świata. Okazało się jednak, że i w tym roku ten odcinek jest kluczowy z punktu widzenia rozstrzygnięć na mecie, jako że odpadł ostatni pacemaker a z prowadzącej grupki zostało już tylko 3 zawodników: Wilson Kipsang, Geoffrey Kipsang oraz Eliud Kipchoge. Ta trójka razem przebiegła przez linię 35. km, gdzie zameldowali się 20 sekund po tym jak linię tę przebiegł wirtualny rekordzista. Trójka liderów miała już minutę przewagi nad kolejnym zawodnikiem.
Nasi reprezentanci biegli wciąż razem, równo i mocno, utrzymując się pod koniec pierwszej dwudziestki. Po 30km ich przewidywany rezultat na mecie oscylował wokół 2:11, i choć na kolejnych kilometrach nieco zwalniali, ich pozycja w klasyfikacji poprawiała się – po 35km zajmowali czternaste i piętnaste miejsce.
Tymczasem na czele wyścigu Wilson Kipsang przyspieszył i zgubił rywali. W pamięci miał na pewno swoje najlepsze dotychczas osiągnięcie z maratonu we Frankurcie (2011 rok), gdzie otarł się o rekord świata, do którego zabrakło mu zaledwie czterech sekund. Czy berlińska próba przyniesie sukces mieliśmy się przekonać w ciągu najbliższych 10 minut…
Międzyczas na 40. km miał dać ostateczną odpowiedź czy jest szansa na rekord świata. Jeżeli strata nadal wynosiłaby 20 sekund lub więcej, oznaczałoby to, że na nowy rekord świata trzeba będzie jeszcze poczekać. Tymczasem 40km Kipsang pokonał 3 sekundy szybciej niż Makau w rekordowym biegu! Niesamowita piątka Kipsanga i nadzieja odżyła, wybuchła adrenaliną w żyłach Kenijczyka!
Samochód z zegarem za plecami Kipsanga odliczał bezlitośnie kolejne sekundy. Czterdziesty pierwszy kilometr: 2:49! Niesamowite! Dwie sekundy zapasu!!!
fot. PHOTORUN/SCC EVENTS
Stopy miarowo uderzają o asfalt. Jak zapewniają komentatorzy, wiatr sprzyja zawodnikowi. Widać Bramę Brandenburską, Kipsang przebiega przez nią, ostatnia prosta! Ostatnie metry i ostatnie sekundy biegu!
Dwie godziny i trzy minuty upłynęły. Zostało…. Sto kilkadziesiąt metrów, będzie rekord!
2:03:23, niewiarygodny ostatni kilometr i niesamowity nowy rekord świata! Udało się! Ostatnie 1200m Kipsang pokonał o DWADZIEŚCIA sekund szybciej niż Makau!
Co zabawne (i trochę straszne), to nie Kenijczyk przerwał szarfę na mecie. Tuż przed nią na trasę przedostał się, mimo wzmożonych środków bezpieczeństwa, jakiś kibic (?), który widocznie dla draki postanowił „wygrać” berliński maraton, wyprzedził Kenijczyka i z triumfem zerwał szarfę…
Drugi był Eliud Kipchoge, z czasem 2:04:05, trzeci Geoffrey Kipsang – 2:06:26.
Błażej Brzeziński zajął jedenaste miejsce, z czasem 2:12:17 a zaledwie sekundy brakowało do miejsca dziewiątego. Arkadiusz Gardzielewski z czasem 2:13:53 na piętnastej pozycji.
Na mecie zwycięzca udzielił krótkiego wywiadu:
Czy po 35km wierzyłeś, że jest szansa na pobicie rekordu świata?
Widziałem zegar i wiedziałem, że tempo jest trochę zbyt wolne. Czułem się wciąż mocny więc zdecydowałem się przyspieszyć.
Czy zaskoczyło cię, że udało się tak wiele sekund urwać z dotychczasowego rekordu?
Do pewnego stopnia tak. Jednak Berlin to piękne miasto, świetna trasa i wspaniali kibice, którzy bardzo mnie motywowali dopingując. Jestem szczęśliwy, że wygrałem i ustanowiłem nowy rekord świata.
Dziesięć lat temu oglądałeś z domu w Kenii w telewizji jak Paul Tergat bije rekord świata tu w Berlinie. Czy to dodatkowe spełnione marzenie, uczynić to właśnie tu?
Tak, to było bardzo inspirujące widzieć Paula Tergata poprawiającego 10 lat temu rekord świata. Jestem szczęśliwy, że 10 lat minęło i to ja teraz jestem na tym miejscu, bijąc rekord świata w Berlinie.
Czy sądzisz, że w przyszłości jesteś w stanie pobiec szybciej i poprawić swój własny rekord?
Tak, myślę, że jeżeli dobrze się przygotuję i będę w równie dobrej formie, jest to możliwe. Dzisiaj mocno wiało, musiałem zmagać się z wiatrem. Jeżeli będą równie dobre warunki i nie będzie tak wiało, można poprawić ten rezultat.
W biegu Pań zwyciężyła Florence Kiplagat, której jednak nie udało się złamać 2:20. Triumf dał jej wynik 2:21:13. Druga na mecie była Sharon Cherop 2:22:28 a trzecia Niemka Irina Mikitenko, która czasem 2:24:54 poprawiła rekord świata kobiet w kategorii masters.