17 lutego 2009 Redakcja Bieganie.pl Sport

17 lutego. Psy i takie tam….


Po dłuższych wybieganiach w sobotę i w niedzielę myślałam, że będę dzisiaj śmigać. Myślałam, że moja forma z każdym dniem będzie dużo lepsza, a tak nie jest. Owszem mogę już pokonać trasę czternasto, piętnastokilometrową, ale nadal te nawet krótsze dystanse biegam bardzo powoli i nie wyobrażam sobie na razie biec szybciej.

Zastanawiam się, kiedy? Po ilu przebiegniętych kilometrach będę biegła swobodnie np. w tempie 5: 30 czy nawet 6?

Mam nadzieję, że po ukończeniu planu tak właśnie będzie, bo nie chciałabym przybiec w półmaratonie jako ostatnia. Nie żeby to było coś złego tylko tak jakoś w głowie widzę siebie, jako szybką biegaczkę:)

Dzisiaj plan zakładał 6km. Nie wiem czy zrobiłam więcej czy mniej, bo musiałam zmodyfikować trasę.

W moim mieście ludzie są przyzwyczajeni, że jak wychodzą z domów to psy zamiast zamknąć na podwórkach zostawiają na ulicach przed furtkami. I w związku z tym, co chwila musiałam się zatrzymywać czy zupełnie biec inną drogą, bo psy szczekały i rzucały się za mną.

Denerwowałam się, bo po pierwsze bardzo się boję zostać pogryziona, a po drugie jak tak, co chwila się zatrzymywałam to robiło mi się zimno. A w ten sposób bardzo łatwo o przeziębienie. Ten, kto ma dzieci to wie, że z takiego małego przeziębienia robi się mini domowy szpital.

Najpierw choruje mama potem jedno dziecko, drugie. Jak wydaje się, że sytuacja jest opanowana to zaczyna chorować tata i jak ma się szczęście to na tym się zakończy, a jak nie to od nowa wszyscy chorują i trzy, cztery tygodnie mamy z głowy?

A wracając do psów to zastanawiam się czy ich właściciele mają wyobraźnię? Pewnie dopiero jak się coś stanie to zaczną myśleć. Moi niektórzy znajomi biegają z paralizatorami i takim gwizdkiem nie gwizdkiem odstraszającym psy. Zaczęłam poważnie zastanawiać się nad zaopatrzeniem się w coś podobnego.

Biegnąc i rozmyślając, a to o psach i ich właścicielach, a to o tym jak to będzie fajnie biegać wiosną. Jaką będę miała już super formę i FIGURĘ (już nie mogę się doczekać) zobaczyłam przed sobą coś dziwnego? Zanim dotarło do mnie, co to takiego to chwilę się przyglądałam. Aż dotarło do mnie, że patrzę na męską, gołą bladą pupę. Na środku chodnika, którym przebiegałam stał mężczyzna ze ściągniętymi do kolan spodniami i sikał. Fuj ohyda!!!! Nie wyglądał na pijaczka. Taki zupełnie normalny mogłoby się wydawać facet. Chociaż….. Do końca nie wiem…… widziałam go tylko z tyłu NA SZCZĘŚCIE!!!!

Możliwość komentowania została wyłączona.