b79ef947 87df 4f73 a251 6919cf052978 15d87655
23 kwietnia 2024 Łukasz Telejko Newsy

Zwycięzcy półmaratonu w Pekinie zdyskwalifikowani! Afrykańsko-chiński „przekręt” na mecie!


W niedzielę, 14 kwietnia odbył się półmaraton w Pekinie, w którym zwyciężył reprezentant Chin- He Jie, uzyskując czas 01:03:44. Wyprzedzając Etiopczyka Dejene Hailu Bikilę oraz Kenijczyków Roberta Ketera i Willy’ego Mnangata, którzy zremisowali na drugim miejscu, sięgnął po najwyższy stopień podium i złoty medal. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że trio biegaczy z Afryki znacznie zwolniło w pobliżu linii mety, umożliwiając tym samym chińskiemu zawodnikowi zwycięstwo.

Jednak już w poniedziałek, 15 kwietnia organizatorzy półmaratonu w Pekinie wszczęli dochodzenie, po tym, jak w mediach społecznościowych zaczęto rozprzestrzeniać materiał wideo z linii mety.  Na  nagraniu widać, jak Willy Mnangat z Kenii odwraca się w stronę zawodnika z Chin i gestem nakazuje mu biec do przodu, aby wyprzedził grupę, dając jednocześnie sygnał swojemu rodakowi i Dejene Hailu z Etiopii, aby lekko zwolnili i się wycofali.

YouTube WSJ News

Organizatorzy wydarzenia poważnie podeszli do sprawy i wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że komitet organizacyjny przywiązuje dużą wagę do podnoszonej przez internautów kwestii wyników. Powołano specjalny zespół dochodzeniowy, który ma przeprowadzić dochodzenie, a wyniki dochodzenia zostaną niezwłocznie podane do wiadomości publicznej.

W piątek, 19 kwietnia organizatorzy wyścigu wydali kolejne oświadczenie, w którym jednoznacznie wskazali, że trzej afrykańscy biegacze celowo zwolnili na ostatnich 2 kilometrach, w wyniku czego He Jie wygrał wyścig. Tym samym wyniki zwycięzcy półmaratonu w Pekinie He Jie i trzech afrykańskich biegaczy zostały anulowane. Zawodnikom zostaną odebrane trofea, medale oraz nagrody finansowe,  a sportowcy zostaną zgłoszeni Chińskiemu Związkowi Lekkoatletycznemu.

Dodatkowo komisja zdyskwalifikowała jednego z operatorów półmaratonu w Pekinie- firmę Xtep, która była sponsorem He Jie, jak i całego biegu. Nie może ona również sponsorować żadnej innej imprezy sportowej w tym sezonie. Według komisji firma sportowa Xtep sprowadziła trzech afrykańskich biegaczy jako zawodników mających dyktować tempo reprezentantowi z Chin, jednak zostali oni zgłoszeni, jako oficjalni zawodnicy.

Ponosimy za to wielką odpowiedzialność i w pełni akceptujemy decyzję o karze podjętą przez komitet organizacyjny. Musimy poważnie się zastanowić i przeprowadzić dogłębną analizę, aby zapewnić, że takie incydenty nie powtórzą się w przyszłości- napisali w oświadczeniu przedstawiciele firmy Xtep.

Do całej sytuacji odniósł się również zdyskwalifikowany zawodnik z Kenii Will Mnangata: Nie przyjechałem tam, aby rywalizować. Moim zadaniem było narzucić tempo i pomóc chłopakowi wygrać, ale niestety nie osiągnął on celu, jakim było pobicie rekordu kraju.

Jednak ze względu na to, że reprezentanci z Afryki przystąpili do wyścigu jako oficjalni zawodnicy, a nie jako biegacze wspomagający i dyktujący tempo, ich dyskwalifikacja jest nieodwracalna.

Sam He Ji, to 25-latek, który w ciągu ostatnich dwóch lat dwukrotnie pobił rekord Chin w maratonie i jest uważany za jednego z najbardziej obiecujących biegaczy długodystansowych w kraju. W rankingu World Athletics zajmuje 74. miejsce na świecie w maratonie mężczyzn i oczekuje się, że wyprzedzi azjatyckich biegaczy na nadchodzących Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 r.

Bądź na bieżąco
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
P R
P R
9 dni temu

Nie ma to jak kolarstwo. Każdy może pomóc żadnemu podając bidon, żel, oddając koło, a nawet rower. W biegu za podanie picia grozi dyskwalifikacja. Nie wspominając o układach i układzikach na każdym wyścigu i etapie. Jak ktoś walczy o koszulkę górala albo sprintera jest przepuszczany przez pozostałych kolarzy i nikogo to nie dziwi. Każdy kto oglądał niedawny wyścig Dookoła Kraju Basków widział jak Juan Ayuso i Carlos Rodriguez kilkanaście kilometrów przed metą umawiali się kto ma wygrać. A umawiali się w świetle kamer. Wygrał Rodriguez, który dzięki zwycięstwu awansował na drugie miejsce, a Ayuso wygrał cały wyścig. Zresztą po wyścigu obydwoje opowiadali o tym jak się dogadali i nikt się o to nie czepiał. Dla UCI to normalne, że zawodnicy współpracują. Wracając do biegania. Podobna sytuacja jak w Chinach miała miejsce podczas maratonu w Berlinie w 2012 r, gdzie prowadzący przez kilkanaście kilometrów Dennis Kimetto przepuścił przez metą Geoffreya Mutai. Jak zauważył Ross Truker z 'The Guardian’: pozycje były z góry zaplanowane. No i top topów czyli miting Golden Gala Rome 1995, bieg na 5000 m. Tempo na rekord świata, teoretycznie dla Mosesa Kiptanui, nadawał młodziutki Daniel Komen. Około 600 m przed metą Komen zszedł na drugą pozycję, jednak tempo zaczęło spadać więc znowu wyszedł na prowadzenie. I tak już do końca. Kilkanaście metrów przed metą Komen, który mógł wygrać, przepuścił Kiptanui, który ustanowił rekord świata 12:55:30. Komen przy okazji ustanowił rekord świata juniorów 12:56:15. Miałem ten bieg nagrany na VHS i wielokrotnie oglądałem. Tymczasem WA ma problem z jakimś biegiem lll kategorii.

Mateusz
Mateusz
9 dni temu
Reply to  P R

Przytoczone sytuacje z biegów bardzo ciekawe, szczególnie ta z Danielem Komenem. Niemniej, kolarstwo to zupełnie inna bajka. Niektórzy, wręcz są zdania, że to sport zespołowy. Ale, racja dziwna sytuacja, goście (Etiopczycy) przyjeżdżają żeby komuś pozajacowac , robią to, a następnie ktoś ich dyskwalifikuje bo na liście się nie zapisali, że będą zajacować. No, ale jakby się zapisali, że będą to byłoby ok. Ale, się nie zapisali, to nie jest ok.

Michael
Michael
9 dni temu
Reply to  Mateusz

Przecież ostatnio w maratonie w Zurych’u , chyba 21 kwietnia wygrał tzw. zając. No to co ? Też dyskfalifikacja ? Bo nie powinien wygrać albo nawet dobiec tylko zejść np. na 35 lub 38 km. W wielu biegach tak było.
Paranoja i kolejna chora organizacja i jej przepisy.

ArT
ArT
9 dni temu
Reply to  P R

I całe szczęście, że nie ma jak w kolarstwie. Wyobrażasz sobie jak by to wyglądało ? Prowadzenie jednego biegacza przez 10 kolegów. Co 1 km by prowadził głównego zawodnika i schodził z trasy. Bez sensu.
Tak samo jak w kolarstwie o ile ciekawsze wyścigi jak zabraniają radia zespołowego. Każdy zawodnik nie wie co się dzieje na trasie, każdy jedzie swoje. Kolarstwo niestety jest pogrzebane układami i sługami dla jednego. To jest śmieszne.