World Athletics bez żadnego wyjaśnienia powiększyło, po miesiącu niepewności, listę mężczyzn na olimpijski maraton w Paryżu. Przypomnijmy, że na początku maja z listy zakwalifikowanych, zniknęli zawodnicy, którzy mieli awans zapewniony z pozycji rankingowej. W ich miejsce dołączono biegaczy z dopiskiem „Qualified by Universality Place”, niespełniających wymagań czasowych i punktowych. Po blisko miesiącu na listę powróciła czwórka biegaczy z rankingu.
System kwalifikacji maratońskich na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu przewidywał możliwość uzyskania minimów (2:08:10 w przypadku mężczyzn oraz 2:26:50 w przypadku kobiet), lub kwalifikacji na podstawie zdobytych punktów rankingowych. World Athletics ustało limit miejsc na 80 w obu biegach. Wśród kobiet 88 zawodniczki wypełniły minimum, przy zachowaniu zasady maksymalnie trzech biegaczek z każdego kraju. Oznaczało to, że każda z nich pojedzie na IO, ale nie było już wolnych miejsc rankingowych. W przypadku mężczyzn jedynie 70 biegaczy, zachowując zasadę trzech miejsc na kraj, wypełniło minima. Oznaczało to, że dziesięciu biegaczy miało kwalifikować się do maratonu z rankingu, który zamykał się 5 maja. Jednak mimo zdobycia punktów zniknęli oni z listy startowej na olimpijski maraton.
W ich miejsce wstawiono dziesiątkę biegaczy z dopiskiem „Qualified by Universality Place”. W lekkiej atletyce kraje, które nie mają żadnych zakwalifikowanych sportowców, mogą wystawić jedną biegaczkę i jednego biegacza na dystansach 100, 800 metrów lub w maratonie. Wszystko w myśl równości i sprawiedliwości. Dziesiątka państw skorzystała z takiej opcji właśnie w przypadku maratonu. Pisaliśmy o tym, że zawodnicy ci, w wielu przypadkach mocno odstawali poziomem sportowym. W niektórych przypadkach ich życiówki wynosiły w okolicach 2:17 – 2:18.
Po kilku tygodniach milczenia, World Athletics bez oficjalnej informacji, przywróciło do puli cztery nazwiska z rankingu. Są to Australijczyk Liam Adams, Hugo Catrielo z Chile, Erloy Gelant z RPA oraz CJ Albertson z USA. W przypadku tego trzeciego to nie on, a Leonard Korir pojedzie jako trzeci Amerykanin. Wszystko to ze względu na system eliminacyjny w USA, o którym pisaliśmy na początku roku przy okazji amerykańskich trialsów.
Wszystko to odbyło się bez informacji dla biegaczy i trenerów. Scott Simmons, trener Leonarda Korira, powiedział, że nie miał pojęcia o takich działaniach World Athletics. Jednak nie wpłynie to na przygotowania jego zawodnika, który cały czas jest w treningu maratońskim wraz ze swoim biegowym partnerem, Marokańczykiem Zouharim Talbim, który już wcześniej zdobył minimum i kwalifikację olimpijską.
Co jeszcze bardziej ciekawe, na listę „Qualified by Universality Place”, dołączył reprezentant Mongolii Ser-Od Bat-Ochir. Biegacz ten 5 maja, występem w maratonie w Kopenhadze, zapewnił sobie ostatnie, osiemdziesiąte miejsce rankingowe na maraton olimpijskich. Mimo to na liście znajduje się jako zawodnik dorzucony z puli równości, a nie rankingowy. Dla Mongoła będzie to szósty, olimpijski maraton w karierze po Atenach, Pekinie, Londynie, Rio de Janeiro i Tokio i będzie pierwszym zawodnikiem, który tego dokona.
Ser-Od Bat-Ochir? Wygrał w Kopenhadze, no dobra wygrał kategorię 40+ 😄 do połowy szedł jak burza, potem „zdechł”
Myślę, że „zdechła” w Tobie elementarna przyzwoitość.
Zdechł może oznaczać też umarł w trakcie. Nie bądź taki sztywny i zazydzony.
Nie wygrał, nigdzie o tym nie ma. Ale jego wynik i wyniki innych dały mu 80 miejsce w rankingu. 🙂 On musiał mocno zacząć, bo równoległe na te miejsce polowało kilku innych zawodników, którzy finalnie skończyli gorzej niż on. No i Ser-Od lubi dać mocno od początku czego przykładem były m.in. MŚ w Budapeszcie. 🙂