Sześć osób liczy reprezentacja Kenii, która na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu pobiegnie w biegu maratońskim. Wśród nich są obrońcy tytułu – Eliud Kipchoge i Peres Jechirchir. Ponadto na trasie zaprezentują się: Alexander Mutiso, Benson Kipruto, Brigid Kosgei i Hellen Obiri.
Kipchoge może ponownie przejść do historii i zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który zdobędzie trzy złote medale w maratonie. Na ten moment jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim, podobnie jak Abebe Bikila i Waldemar Cierpinski. Dla 39-letniej legendy biegów długodystansowych będzie to piąty start na Igrzyskach Olimpijskich, a swój debiut miał 20 lat temu w Atenach.
Groźnym rywalem dla Kipchoge może być jego rodak Mutiso, który niedawno okazał się zwycięzcą maratonu w Londynie. Dla 27-letniego biegacza będą to pierwsze Igrzyska Olimpijskie.
Na największej sportowej imprezie świata zadebiutuje też Kipruto. Kenijczyk wygrał w tym roku w Tokio, a w dorobku ma też zwycięstwa w Bostonie i Chicago.
Jepchirchir podobnie jak Kipchoge może dokonać rzeczy, której do tej pory nikt nie osiągnął. W maratonie kobiet jeszcze nie zdarzyło się, by któraś zawodniczka sięgnęła po dwa olimpijskie złota. Kenijka ma podstawy, by myśleć o sukcesie w Paryżu, bowiem niedawno w wielkim stylu triumfowała podczas maratonu w Londynie, gdzie wygrała z rekordzistką świata Etiopką Tigst Assefą.
Pozostałe Kenijki to również zawodniczki niezwykle utytułowane. W latach 2019-2023 Kosgei dzierżyła tytuł rekordzistki świata, a trzy lata temu na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio zdobyła srebrny medal.
Obiri zna smak olimpijskiego medalu. W Rio de Janeiro i Tokio sięgała po srebrne krążki, ale było to wówczas na dystansie 5000 metrów. Teraz sprawdzi się w maratonie i będzie chciała sprawić niespodziankę, wygrywając ze swoimi koleżankami z reprezentacji.
Maraton olimpijski mężczyzn odbędzie się 10 sierpnia, a następnego dnia pobiegną kobiety.
Foto: World Athletics (Facebook)
6 osób w reprezentacji, 6 literówek i ortów w newsie na jeden ekran komputera. 😎👌
O to to! Może w końcu ktoś zajmie się sprawdzaniem tekstu przed publikacją bo niestety takie kwiatki to tutaj norma.
Gdyby to wymagało szczególnej pracy ludzkiej to pewnie bym machnął ręką ale to, o czym wspomniałem podkreśla się od razu na czerwono po byle wklejeniu w ordynarne Google Docs, więc to znikomy wysiłek względem całej pracy nad newsem.
To pewnie tekst FalkowskiEGO…